W SKRÓCIE:
Siedemnastoletni Niedamir ucieka ze swojej rodzinnej wioski w Bieszczadach, gdzie jego rodzie byli niewolnikami. Trafia do Grodu Bdzigosta, gdzie opieką otaczają go dwie zielarki: młoda Niestanka oraz Damroka. Nie są one jednak mieszkankami osady, przybyły jedynie sprzedawać na targu. Zauroczony Niestanką chłopak akceptuje zaproszenie do ich rodzimej wioski. W asyście kobiet-wojowniczek docierają do odosobnionej osady, gdzie mieszkają wyłącznie kobiety (i eunuchowie). Zostaje on zakwaterowany w chatce na uboczu, gdzie całe dnie wypełnia mu seks z mieszkankami. Tak mija mu czas aż do chwili, gdy ma się odbyć uroczysty obrzęd włączenia go do prawowitych mieszkańców wioski. Wesoła uczta trwa aż do białego rana.
NAZAJUTRZ:
Zimna woda na twarzy wybudziła go ze snu. Ktoś łagodnie nakładał mu ją na twarz. To nie był najlepszy moment na pobudkę. Czuł jeszcze senność i zmęczenie. W końcu wczorajsze zabawy trwały do bardzo późnej nocy. Nie mógł nawet się poruszyć, z trudnością otworzył oczy. Zaczął pojmować, że jest nagi i związany. Był trochę zaskoczony, ale jednak nie przeczuwał najgorszego. Na centralnym palcu znajdowała się dziwna konstrukcja, którą tłumaczono mu jako zabawkę dla dzieci. Jednak nigdy nie widział tam bawiących się dzieci! Konstrukcja składała się z cienkiego kawałka pńa drzewa umieszczonego z obu końców na stojakach. Wierzch tego pnia był doskonale wyszlifowany, dzięki czemu leżenie na nim nie sprawiało dyskomfortu. Przedni stojak był niższy; do dwóch rozchodzących się od pnia nóg przywiązane były ręce Niedamira. Tylny stojak miał taką wysokość, by przywiązać do niego nogi mężczyzny w rozkroku. Głowa nie była unieruchomiona, głównie po to, żeby przywiązany mógł obserwować co się dzieje miedzy jego nogami. By mógł doskonale widzieć swoje zwisające skarby...a w zasadzie to co się z nimi dzieje.
Najbardziej niepokojące było to, że w pobliżu zamiast opiekunek znajdowały się tylko wojowniczki. Na nogach miały zrobione ze skóry jakby kozaczki, sięgające aż do kolan. Na głowach miały opaski, zaś na biodrach pas połączony z czymś na kształt biustonosza. Jednak wycięty w środku tak, by okolice sutków nie były niczym zasłonięte. Dziewczęta lekko masowały się po swoich cipkach czekając na przebudzenie więźnia. Widok ten był doprawdy niesamowity. Niedamir w innych warunkach pewnie szalałby z podniecenia. Tutaj jednak uczucia miał bardzo mieszane.
Wreszcie Mszczuja podeszła do niego, trzymając bukiet pokrzyw.
- Czyżbyś był zaskoczony, że obrzęd włączenia do wioski nie skończył się wczoraj? A może dlatego, że my wojowniczki mamy w nim duży udział?
Nie czekając na odpowiedź zaczęła pocierać nimi o gołe krocze Niedamira. Następnie podeszło jeszcze kilka dziewcząt; wychłostały mu dokładnie genitalia. Teraz już wiedział, po co wcześniej opiekunki wyskubały mu wszystkie włosy z worka i okolic. Po prostu nic już teraz nie chroniło jego przyrodzenia. Cały jad zawarty w pokrzywach zostawał na jego skórze, zostawiając przenikliwy świąd. Cibora widząc jego niezadowolenie podeszła do niego z małą drapacą i figlarnie zapytała:
- Może chcesz żeby nią teraz podrapać? Widzę, że twój penis nagle poczerwieniał. Chyba potrzebuje jakiś mocniejszego drapania.
Niektóre dziewczęta same próbowały pocierać swoje okolice pokrzywami dla wzmocnienia doznać. Dziewczyny spostrzegły, że poparzone genitalia bardzo się przykurczyły. I zamiast dyndać swobodnie pod swoim właścicielem, znajdują się teraz blisko jego ciała. W dodatku ledwie je widać.
- Cibora, popatrz co zrobiłaś z jego workiem. Strasznie mu się skurczył. To nie przystoi, żeby nasz chłopczyk miał taki malutki woreczek. Musimy mu go powiększyć! Przy tym rytuale musi być wszystko ładnie widoczne - powiedziała Mszczuja.
Po czym wzięła sznurek i zrobiła na nim pętelkę. Podeszła do Niedamira. Chwyciła w garść jego jaja i obwiązała je sznurkiem. Następnie naprężony sznurek przywiązała do wystającego kołka powyżej jego pleców. Tak że sznurek wrzynał mu się w rów między pośladkami. Jego jądra nie zwisały już, ale w nienaturalnej pozycji znajdowały się przy jego pośladkach. Po tym zabiegu dziewczyny powróciły do wzajemnych pieszczot. Co jakiś czas jedna z dziewczyn odrywała się od masowania swojej szparki i podchodziła do chłopaka by poprawić naciąg sznura. Jego jądra robiły się coraz bardziej sine. Każdemu podejściu towarzyszyły krzyki pozostałych wojowniczek:
- Dawaj dalej! Na pewno da się bardziej naciągnąć jego torbę.
I okazywało się, że sznurek można jeszcze podciągnąć. A dziewczyny dostawały kolejny bodziec do jeszcze gorętszych pieszczot. Jarmiła zobaczyła ciekawą rzecz. Przy tak rozciągniętej mosznie jego penis wydawał się zdecydowanie mniejszy:
_ Patrzcie dziewczęta: wciągnęło mu go do środka - śmiała się.
- Może wystarczy tych tortur, już bardziej się nie naciągnie.
- Chyba już wystarczająco się nacierpiał, możemy go uwolnić - powiedziała Mszczuja.
Niedamir odetchnął z ulgą. "A więc to był ten cały rytuał?!". Jeśli tak - to jego męskość pozostała cała. Fakt że dziewczęta naciągnęły mu jaja i to całkiem sporo, ale jednak pozostają z nim. W zasadzie nie zastanawiało go nawet, że jego jądra związane były niemal godzinę. Były całe bordowe, a przez naciągniętą skórę moszny widać było pełno żył. Pomimo radości jaką teraz odczuwał, pouczył dziewczęta:
- Tylko ostrożnie obetnijcie ten sznur...
- Ha ha ha - szczerze roześmiały się dziewczyny - rzeczywiście uważaj Ciboro, bo ja już sznura nie widzę. Ale mu wszedł głęboko w skórę. Uważaj żebyś go nie przecięła, przyda się przecież jeszcze.
Niedamir Zaniepokoił się, "Przecież niechcący może skaleczyć mu nie tylko skórę moszny, ale przecież może też uszkodzić wacka!". Jarmiła pocieszyła go.
- Spokojnie, widziałam jak się obcina już wiele męskich jaj, zrobię to tak żeby nie zrobić krzywdy Twojemu małemu. Przecież przed nami jeszcze rytuał. Na razie obcięte będziesz miał tylko swoje klejnoty. Zresztą chyba się już przyzwyczaiłeś, ze nie zwisają ci między nogami - ironizowała.
W tym miejscu miała rację, jego jajka były zdecydowanie gdzie indziej niż powinny się znajdować. Jarmiła przystawiła nóż między penisem a jądrami, te zaś chwyciła żeby nie poleciały razem ze sprężynującym sznurkiem.
- Czekaj - krzyknęła Mszczuja. Źle to robisz. Przecież nasz Niedamir zasłużył na to żeby zobaczyć jak mu powiększyłyśmy worek. Niech ma chwilę dumy z tego.
Jarmiła odcięła sznurek, a jajka opadły z powrotem na swoje miejsce. Zwisały naprawdę imponująco. Jednak siny kolor zdecydowanie nie pozwalał wpaść chłopakowi w zachwyt nad nimi. Jarmiła kontynuowała zaś zabieg. Znowu złapała go mocna za jaja, naprężając je. I Sprawnym ruchem ucięła mu jądra. Niedamir zakrzyknął przerażony. Pomimo iż nie poczuł bólu samych jąder, to nagły ból przeszył go aż po okolice żołądka. W zasadzie sam nie wiedział czy tu ból fizyczny czy psychiczny. Długie ściśnięcie naczyń sprawiło, że nie było wielkiego krwawienia. Wprawione w opatrywaniu ran wojowniczki, zatamowały szybko krwawienie specjalnymi liśćmi. Dziewczyny oddzieliły same jajka, wypłukały i przyniosły pokazać Niedamirowi.
- Patrz to twoje klejnoty. Teraz są nasze. Przypatrz im się ostatni raz.
Zrobiło mu się słabo. Dziewczęta podały mu napój. "Pewnie ten sam co wczoraj wieczór. Ale i tak nie mam wyjścia" - pomyślał. Był wyczerpany. Usnął od razu. Dziewczęta przeniosły go do pobliskiej chatki. Nie potrzebowały go wiązać. Postawiły tylko jedną strażniczkę.
- Spokojnie Daleboro - młoda dziewczyna miała pierwszy raz pełnić wartę - Zobaczysz, będziemy go musiały wybudzać wieczorem. Póki co niech odpoczywa. To było bardzo męczące dla niego. A przecież musi mieć dużo sił na rytuał.
Po południu cała wioska zaczęła przygotowywać plac do właściwego rytuału. Porozstawiano pochodnie i zastawiono stoły. Kobiety, dzieci i eunuchowie przywdziali odświętne "stroje". Gdy zrobiło się ciemno wszyscy zajęli swoje miejsca. Królowa nakazała zakończyć przygotowania:
- Nadeszła pora aby najważniejsza dzisiaj osoba dołączyła do nas. Przyprowadźcie dziewczęta naszego Niedamira tutaj.
Niedamir spał niespokojnie, był cały spocony. Ale niespodzianką dla dziewcząt było to, że jego członek był cały sztywny. Bały się go jednak dotykać. Związały mu ręce i polały go wodą z wiadra. Zerwał się od razu.
- Musimy podejść do Przemysławy - powiedziała Mojmira. Nie było wyjścia, dziewczęta asekurowały go ostrzami dzid. Przeszedł ścieżką wyznaczoną przez wbite w ziemie pochodnie, przed miejsce gdzie siedziała królowa. Gdy zbliżyli się - wstała:
- Zgodnie z umową dołączysz zaraz do sióstr mieszkających tutaj w wiosce. Nie będziesz już intruzem, ale staniesz się prawowitym mieszkańcem.
Te słowa wywołały szczególny niesmak w Niedamirze. "Tysiąckrotnie wolę już być intruzem, tak jeszcze 3 dni temu niż takim domownikiem".
- I choć nigdy nie zostaniesz prawdziwą kobietą - kontynuowała - to będziesz mógł pędzić z nami żywot jako pomocnik. - Przemysława podała mu kielich. - A teraz napij się.
Niedamir wziął z nadzieją, że będzie to trucizna albo przynajmniej środek usypiający, który pozwoli mu ominąć ten straszny rytuał. Wypił do dna.
- A teraz ostatni akt Twojego męskiego żywota. Podejdź do drzewka i wysikaj się na stojąco. Po raz ostatni.
Nie wiedział, czy to przez ten napój czy może słowa królowej były takie przekonujące, ale poczuł że zbierany od wczorajszego wieczora mocz bardzo mu teraz doskwiera. Zrobił więc co należało przy pomrukach całej wioski. Następnie został odprowadzony do rytualnego miejsca. Kręciło mu się w głowie. Dziewczyny zarzuciły na niego sznury, zamykając tym samym wszelkie możliwości ucieczki. Dosłownie klika sekund po tym jak zrodziły się one w jego głowie.
- Nie musisz go strzepywać. Już nigdy nie będziesz musiał tego robić po sikaniu. Ha ha ha.
Nie miał na tyle siły żeby wyrwać się dziewczynom, został przywiązany do "tronu" tak jak poprzednio. Podbiegły do niego dziewice i zaczęły go smarować pachnącymi maściami. Widział tę dzikość w ich oczach. Jednak masowanie jego członka szybko sprawiło, że całkiem zesztywniał.
- Zaczynajmy - krzyknęła królowa.
Podeszła do niego Niestanka. Nic nie powiedziała. Nie popatrzyła mu się w oczy tak jak robiły to inne dziewczęta. Założyła mu pętle na penisa i zacisnęła najmocniej jak tylko było możliwe. Podeszła również kapłanka Bogda z ozdobnym nożem i podała go dziewczynie. Niestanka wzięła jego penisa do lewej ręki i zaczęła nim poruszać. W prawej miała zaś nóż, który przystawiła mu do nasady penisa. Nie słuchała błagań Niedamira tylko zgodnie z rytmem dawanym przez tłum wykonywała ruchy. Chłopak czuł szybko nadchodzące podniecenie. Młoda kapłanka przyśpieszała ruchy a tłum krzyczał coraz szybciej. Niedamir zapomniał o całym tym złu w jakim się znalazł. Dziewczę które tak mu się podobało teraz trzyma jego męskość w ręce. Mało tego, pieści go dobrze, prawie tak jak w marzeniach... Wystrzelił prosto na nią. Niestanka przygięła mu członka z całej siły w dół, równocześnie z całej siły naciskając na nóż. Ten odciął penisa od reszty ciała. Tak, teraz już go wykastrowała...
CDN
6 komentarzy
gościu
Jesteś popierdolony
Gt
Jeżeli wcześniej odcięły mu jądra, to już nie mógł tryskać
gr
@Gt może tryskać ale w spremie nie ma plemników
kaszmir
Witam
Muszę przyznać, że masz ciekawą wyobraźnię kastrowania mężczyzn. Sam rytuał wygląda trochę komicznie ponieważ sam mężczyzna jest bardzo wyluzowany i nie reaguje na te zabawy z jego klejnotami. Z tego co wiadomo, są to miejsca bardzo ukrwione i czułe na ból. Może środki którymi poją go kobiety odurzają go. Sama fabuła i wykorzystanie wątków historycznych i geograficznych jest znakomite. Sama nazwa Bieszczady oraz imiona wpisują się w tamten klimat ukraińskich wiosek. Kobiety wcześniej zabawiają się męskim przyrodzeniem, by nazajutrz pozbawić go męskości. Niedamir dołączy do grupy eunuchów.
Pozdrawiam
Arekrak
@kaszmir Cieszę się, że się spodobało. I dzięki za skomentowanie.
nefer
Ogólnie ciekawy pomysł. Motyw kastracji osadzony w słowiańskiej otoczce. Do tego społeczność Amazonek. O tyle to frapujące, że rzeczywiście, mamy przekazy źródłowe wprost mówiące o plemieniu kobiet-wojowniczek (czyli Amazonek właśnie) we wczesnośredniowiecznej Polsce, konkretnie na Mazowszu. Opisał je Ibrahim ibn Jakub (to ten od pierwszej relacji o państwie Mieszka). Aby zaś uprawdopodobnić te rewelacje dodał, że usłyszał je bezpośrednio z ust cesarza niemieckiego Ottona I, z którym miał jakoby spotkać się podczas swojej podróży po Europie. Większość historyków uważa to za bujdy wymyślone przez samego Ibrahima dla podniesienia atrakcyjności czytelniczej jego dzieła, ewentualnie za żart cesarza wobec egzotycznego i rozpytującego o wszystko przybysza z dalekiej Hiszpanii. Byli jednak i tacy, którzy doszukiwali się jakichś realnych podstaw tej opowieści i starali się znaleźć dodatkowe przesłanki, które mogłyby ją potwierdzić (okazały się raczej wątłe). Tym niemniej, motyw ten wykorzystywano w literaturze, np. w powieściach Nienackiego. Gratuluję więc pomysłu oraz inteligenie wykorzystanego tła historycznego. Samo wykonanie pozostawia trochę do życzenia, bohater wydaje się niesamowicie naiwny, jego uczucia przedstawiono w sposób powierzchowny (może dlatego, że pozostawał pod wpływem środków odurzających), warstwa jezykowa wymagałaby dopracowania i korekty. Ale dostrzegam duży potencjał. Czy to fragment większej całości, jak zdaje się sugerować prolog?
Arekrak
@nefer Dziękuję za komentarz.
W zamyślę miałem napisanie dużo dłużej opowieści. Na razie powstał tylko kawałek. Może kiedyś uda się to bardziej rozwinąć.
nefer
@Arekrak To pisz dalej.
Kocurek70
Tałemak powinno się robić z każdym pedofilem i pedałem.
AnonimS
Ciekawy pomysł. Zestaw na tak