Jakby każdy dzień był ostatnim cz 4

AMANDA

     Kiedy w końcu udało nam się przebrnąć przez wszystkie formalności udaliśmy się do swoich pokoi. Mój młodszy brat miał pokój z rodzicami. Ja miałam osobny. Cóż... hotel nie zachwycał. Zwykły, bez specjalnych atrakcji. Nie umywał się do tych w których bywałam razem z rodzicami. Korytarze ze ścianami pomalowanymi na biało na podłodze siwe kafelki z dywanami w brązowo-zielone pasy.  W pokoju zwykłe łóżko zasłane białą pościelą. Proste jasnoszare zasłony. Wszystko w nim było zwykłe, tanie i nijakie. Wyglądało jak kupione w Ikei. Pokój w niczym nie przypominał drogich i pełnych przepychu pokoi z hoteli w Londynie, Tokio, Pekinie czy Dubaju. Tam nawet kształt budynku potrafił zachwycić. W pokojach każdy przedmiot był starannie wykonany: piękne rzeźbienia w drewnie, zachwycające wzory na dywanach, delikatne w dotyku tkaniny z pięknymi wzorami. Niekiedy w pokojach hotelowych nie było aż tak ładnego wyposażenia ale były za to bardzo nowoczesne praktycznie wszystko dało się zrobić nie schodząc z łóżka. Wystarczyło użyć przycisku na pilocie i już. Można było opuścić żaluzje, włączyć światło lub telewizor. A tutaj? Nic szczególnego. Nie mogłam zrozumieć dlaczego moi rodzice wybrali akurat taki hotel? Stać nas było na lepszy. Ale cóż... jakoś przeżyję te kilka dni. Dobrze, że przynajmniej internet tu był. Dzięki temu mogłam być w kontakcie ze znajomymi. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać fejsa. Alicja wrzuciła kilka fotek z wakacji razem z Amelią. Ciepłe morze, plaża, słońce przystojni południowcy, drinki, zabawy do białego rana. Gdyby nie pomysł moich rodziców byłabym tam razem z nimi. Korzystałabym z ciepłego morza i uroków hiszpańskiej plaży. A tak siedziałam w jakiejś dziurze.  
- Cześć co robicie ? Bo nie dokończyłyśmy wcześniejszej rozmowy - napisałam szybką informację do Amelii. Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
- Cześć. Leżymy na plaży. Wczoraj wieczorem byłyśmy w SPA i zażywałyśmy kąpieli w białej glince. Dobrze działa na cerę. Dzisiaj wieczorem idziemy na imprezę do nadmorskiego klubu. Z dwoma przystojnymi Hiszpanami, których poznałyśmy wczoraj na plaży. A co tam u Ciebie?
Przez chwilę zastanawiałam się co odpisać.
- Jak już wiecie ja siedzę w podrzędnym hotelu w jakieś dziurze w Polsce nad Bałtykiem. Nie ma tu żadnych sklepów ani żadnych atrakcji. Masakra jakaś... Nie wiem co ja tu będę robić.-odpisałam.
- Szkoda, że nasz wyjazd nie wypalił. Może w kolejnym roku się uda. Jakby Ci się nudziło to zawsze możesz z nami popisać.
- Jakie macie plany na resztę pobytu?-zapytałam
- Na pewno będziemy się opalać się na plaży, chodzić na dyskoteki, poznawać ludzi. Podjedziemy też do pobliskiej miejscowości obejrzeć parę zabytków.
To wszystko brzmiało bardzo ciekawie ale postanowiłam, że poruszę inny, nieco ryzykowny temat.
- Ok. A jak twoje relacje z Pawłem? Odzywacie się już do siebie?
- Co?! On się do mnie nie odzywa zresztą ja do niego też nie.
- Myślałam, że może wrócicie do siebie. Tworzyliście ładną parę.
- Jak rozstałam się z Marcinem to też tak mówiłaś. To już skończony rozdział. Po prostu nie pasujemy do siebie i tyle. Muszę kończyć. Odezwę się później. Pa.
Po przeczytaniu ostatniej wiadomości odłożyłam telefon na bok. Moje przyjaciółki świetnie bawiły się za granicą a ja traciłam czas siedząc nie wiadomo gdzie. Trudno. Może w przyszłym roku się uda. Wyjrzałam za okno. Wokół były lasy, plaża i morze, którego szum dolatywał aż tutaj. Może nie było aż tak źle. Zawsze lubiłam otoczenie przyrody. Wzięłam telefon do ręki. Odpaliłam youtube i obejrzałam kilka filmików dotyczących stylizacji włosów. Bardzo lubiłam to robić. Zarówno na kimś jak i na sobie. Myślałam aby po ukończeniu szkoły zrobić kilka kursów dotyczących stylizacji fryzur i paznokci a potem rozpocząć pracę w jakimś salonie lub założyć własny. Moi rodzice mieli wystarczająco dużo pieniędzy aby pomóc mi otworzyć własny biznes. Jako córka dobrze sytuowanych ludzi mogłabym bez problemu iść na niemal dowolny kierunek studiów nawet na prywatnej uczelni i pobawić się jeszcze z pięć lat. Sęk w tym, że żaden kierunek nie kręcił mnie jakoś szczególnie mocno. Interesowałam się kosmetykami i dbaniem o urodę ale na kosmetologię mnie nie ciągnęło. Zresztą uważałam, że to strata czasu. Siostra mojej koleżanki skończyła ten kierunek. Mówiła, że na studiach miała sporo niepotrzebnych przedmiotów a potem dość długo szukała pracy ale w końcu jej się udało. Początkowo bałam się powiedzieć o tym pomyśle rodzicom. Myślałam, że zaraz naskoczą na mnie: że jak to nie pójdę na studia?! Będę kończyła jakieś kursy czy szkoły policealne zamiast studiów?! Na szczęście przyjęli to bardzo dobrze. Sami zresztą dobrze wiedzieli, że studia nie zawsze dają pracę, która satysfakcjonuje finansowo. Tata ukończył budownictwo a mama inżynierię produkcji. Mówili, że długo szukali pracy w branży a kiedy już znaleźli to pieniądze nie były satysfakcjonujące. Z biegiem czasu stwierdzili też, że to nie to. Dopiero kiedy przebranżowili się zaczęło nam się lepiej powodzić. Oboje pracują teraz w branży IT. Tata jest programistą a mama analitykiem danych. Mają elastyczne godziny pracy, często pracują z domu. Wykonują pracę, która daje im satysfakcję i pieniądze. Mnie nie interesuje kodowanie chociaż miałabym do tego głowę bo kiedyś coś tam próbowałam i nawet nieźle mi szło. Bardziej wolę rzeczy związane ze stylizacją, kosmetykami i urodą. A jakby mi się to kiedyś znudziło zawsze mogę zmienić zawód. Po obejrzeniu jeszcze kilku filmików wyszłam na zewnątrz. Było ciepło. Po jakiś 15 minutach wróciłam do pokoju, bo zbliżała się pora obiadu. Szłam korytarzem kiedy nagle z kimś się zderzyłam. Moja bluzka i spodnie były całe mokre.  
- Patrz gdzie leziesz-warknęłam i podniosłam wzrok. Zobaczyłam wysokiego chłopaka z potarganymi, jasnymi włosami sięgającymi za uszy i niebieskimi oczami. Był szczupły a nawet chudy. Na sobie miał cienki ciemnozielony sweterek z nadrukiem i czarne dopasowane dżinsy. Pod oczami miał cienie.  
- Przepraszam...-zaczął- Nie zauważyłem cię....
-Dobra nieważne- ucięłam i zaczęłam kierować się w stronę pokoju żeby się przebrać, ponieważ kątem oka zobaczyłam, że hotelowi goście zaczynają się schodzić na obiad.
Wpadłam do pokoju i szybko zaczęłam szukać nowych ubrań. Na szczęście miałam z czego wybierać. Wzięłam koszulę w kwiaty oraz jasne dżinsy i poszłam do łazienki się przebrać. Na szczęście chłopak ochlapał mnie zwykłą wodą więc ubrania nie były spisane na straty co nie zmienia faktu, że powinien bardziej uważać. Swoją drogą był całkiem przystojny i mógł być mniej więcej w moim wieku. Hmm... może pobyt tutaj nie będzie aż tak nudny?

Amina

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i inne, użyła 1295 słów i 7104 znaków. Tagi: #szkoła #choroba #nastolatek #życie #rodzina

Dodaj komentarz