O cyrku

  • Facet w cyrku wychodzi na arenę

    Facet w cyrku wychodzi na arenę z krokodylem. Staje na środku i kopie krokodyla w dupę. Krokodyl rozdziawił paszczę, a facet rozpina rozporek, wyciąga fiuta i kładzie krokodylowi na zęby. Potem bierze deskę i napierdala krokodyla po głowie. Krokodyl nic, tylko mu oczy z bólu łzawią. Po pięciu minutach napierdalanki wyciąga fiuta, krokodyl zamyka paszczę, a facet podchodzi do publiki i pyta:
    - Proszę państwa, kto z Państwa chce spróbować tego samego; gwarantuję pełnię
    bezpieczeństwa; bez obaw - nic nikomu się ni stanie!
    W cyrku cisza, przez dłuższy czas nikt się nie zgłasza, po chwili z trzeciego rzędu podnosi się stara babcia i mówi:
    - Ja tam może bym spróbowała, tylko żeby pan mnie tą deską po głowie tak nie walił...

  • Fakir wracając od lekarza spotyka

    Fakir wracając od lekarza spotyka dyrektora cyrku.  
    - I co powiedział panu lekarz?  
    - Mam jakąś chorobę żołądka, od dziś muszę przestrzegać diety. Wolno mi łykać tylko tłuczone szkło. Ale o gwoździach i szablach przez najbliższy miesiąc nie może być mowy!

  • Cyrkowy magik po swoim kolejnym popisie

    Cyrkowy magik po swoim kolejnym popisie oznajmia widzom:  
    - Za chwilę sprawię, że zniknie jedna z obecnych tu kobiet.  
    Z ostatniego rzędu słychać męski głos:  
    - Maryśka, zgłoś się na ochotnika!

  • Na cyrkowej arenie odbywa się

    Na cyrkowej arenie odbywa się mrożący krew w żyłach numer:  
    artysta chwyta za grzywę największego lwa, wkłada swą głowę do jego paszczy, a potem jak gdyby nigdy nic wyciąga z kieszeni włóczkę i zaczyna robić na drutach. Po jakimś czasie wyjmuje swą głowę z paszczy lwa i pokazuje publiczności zrobiony na drutach szalik. Publiczność jest zachwycona, na arenę sypią się kwiaty.  
    - Dziękuję - mówi artysta. - A może ktoś z państwa potrafiłby to zrobić? Z trzeciego rzędu wstaje jakaś babcia i woła:  
    - Ja! Z włóczki nie takie rzeczy już robiłam!

  • Dziennikarz pyta cyrkowego akrobatę

    Dziennikarz pyta cyrkowego akrobatę:  
    - Proszę zdradzić, jak osiągnął pan tak olbrzymi sukces w tak trudnym zawodzie?  
    - To proste. Gdy rano budzę się, od razu wypijam buteleczkę wódki, tak zwaną "małpeczkę". W południe znów wypijam "małpeczkę" i po obiadku jeszcze jedną "małpeczkę". Wieczorem, przed samym występem wypijam ostatnią "małpeczkę" i jak już jestem na arenie, to te wszystkie małpki wychodzą ze mnie!

  • Hipnotyzer w cyrku wskazuje na jednego

    Hipnotyzer w cyrku wskazuje na jednego z widzów i mówi do publiczności:  
    - A teraz zahipnotyzuję tego pana i każę mu zapomnieć wszystkie niemiłe sprawy.  
    - Nie! - krzyczy mężczyzna z trzeciego rzędu. - On jest mi winien 500 złotych.

  • Dyrektor cyrku dał do gazety

    Dyrektor cyrku dał do gazety ogłoszenie następującej treści:  
    "Poszukujemy odważnego mężczyzny, który z masztu wysokości piętnastu metrów z zawiązanymi oczami wskoczy do szklanki. Nie musi umieć nurkować, szklanka będzie pusta".

  • Przez wieś jadą wozy cyrkowe Nagle

    Przez wieś jadą wozy cyrkowe. Nagle do uszu jadących cyrkowców dochodzi przeraźliwy wrzask. Na podwórku, obok jednej z chałup jakiś chłop podskakuje w górę na wysokość komina, robi podwójne salto i spada na ziemię. Z jednego z wozów cyrkowych wybiega dyrektor cyrku.  
    - Panie, widownia będzie zachwycona! Angażuję pana! Za jeden taki skok podczas przedstawienia dostanie pan pięćset złotych!  
    - Eee, tam... Za pięćset złotych nie będę się co wieczór walił siekierą w nogę...

  • Podczas przedstawienia w cyrku wybuchł

    Podczas przedstawienia w cyrku wybuchł pożar. Wszyscy biegają w panice, wołając: "Ratunku, pożar!", tymczasem z boku stoi spokojnie jakiś facet i mówi:  
    - Jestem dyrektorem cyrku. Proszę zachować spokój, za chwilę wystąpi połykacz ognia!

  • Magik.

    Na arenę cyrku wchodzi konferansjer i ogłasza:
    - A teraz mamy unikalny numer, osobę o zdolnościach wręcz paranormalnych! Jeśli więcej niż 300 osób spojrzy na niego, kiedy sika, jego mocz zamienia się w sok jabłkowy! W cyrku jest dokładnie trzysta miejsc, a ja będę 301.!
    Wychodzi mężczyzna ze stolikiem, stawia na nim szklankę, wyciąga fajfusa i spokojnie zaczyna sikać do szklanki. Potem bierze szklankę i upija solidny łyk...
    Nagle z dzikim okrzykiem rzuca w publiczność szklanką i zaczyna szaleńczo wrzeszczeć do ludzi:  
    - Kto?!..Który?!..No który zamknął oczy?!