O żydach - str 15

  • Nowo ochrzczony bankier Rozenblum

    Nowo ochrzczony bankier Rozenblum zaręczył syna z córką neofity Kona.
    - Zawsze życzyłem sobie takiego zięcia - zwraca się Kon do przyjaciół - Sympatycznego chrześcijańskiego młodzieńca z dobrej żydowskiej rodziny.

  • Nowy Jork Icek zadaje ojcu pytanie

    Nowy Jork. Icek zadaje ojcu pytanie:
    - Tate, co to znaczy "prosperity" a co znaczy "kryzys"?
    - Jak by ci to, synku, wytłumaczyć? - zastanawia się rodzic i mówi po chwili: - Prosperity to szampan, elegancka limuzyna i piękne kobiety, a kryzys to lemoniada, metro i... twoja matka.

  • Ojciec przynosi do domu nowy wełniany

    Ojciec przynosi do domu nowy wełniany materiał i zwraca się do syna:
    - Spójrz, jaki dobry materiał kupiłem sobie na garnitur.
    Syn ogląda go uważnie, lecz tylko z lewej strony.
    - Dlaczego odwróciłeś materiał?
    - Bo chciałem zobaczyć, co będę nosił po przenicowaniu.

  • Ojciec Żyd pyta się syna Mosze

    Ojciec Żyd pyta się syna.
    - Mosze co byś chciał mieć?
    - Pieniądze.
    -A potem?
    - Bardzo dużo pieniędzy.
    - A gdybyś miał bardzo dużo pieniędzy to co chciałbyś mieć?
    - Odsetki.

  • Ożenił się młody Żyd Po nocy

    Ożenił się młody Żyd. Po nocy poślubnej przychodzi do rabina i mówi:
    - Rabbi, nie wchodzi.
    - A maslił Ty? - pyta zafrasowany rabin.
    - Nie maslił.
    - Tu czym prędzej namaslij!
    Na drugi dzień Żyd ponownie przychodzi do rabina i mówi:
    - Rabbi, nie wchodzi!
    - A maslił Ty?
    - Maslił!
    - A smalcził Ty?
    - Nie smalcził.
    - To nasmalczij!
    Przychodzi na trzeci dzień i mówi:
    - Rabbi, nie wchodzi!
    - A maslił Ty?
    - Maslił!
    - A smalcził Ty?
    - Smalcził!
    - A do szklanki z olejem Ty wkładał?
    - Nie wkładał.
    - To włóż!!
    W końcu przychodzi na czwarty dzień i mówi:
    - Rabbi, nie wchodzi!!!
    - A maslił Ty?
    - Maslił!
    - A smalcził Ty?
    - Smalcził!
    - A do szklanki z olejem Ty wkładał?
    - Nie wchodzi!

  • Pewien chełmski mędrzec pojechał

    Pewien chełmski mędrzec pojechał na koński targ, aby kupić sobie konia. Handlarz końmi zachwalał jedno ze swoich zwerząt:
    -To wspaniała sztuka, szybki jak wiatr. Pomyśl, wsiądziesz na niego w Chełmie o trzeciej nad ranem, a już o szóstej będziesz w Lublinie!
    Chełmianin skrzywił się:
    -To nie dla mnie - powiedział - Co ja będę u licha robił w Lubinie o tak wczesnej porze?