Nauczyciel napisał w dzienniczku
Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
- Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca:
- To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!
Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
- Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca:
- To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!
Panie władzo! Szybko! Tam za rogiem ulicy... - wołają dwaj zadyszani chłopcy do przechodzącego policjanta.
- Co się stało?
- Tam... nasz nauczyciel...
- Wypadek?!
- Nie... on nieprawidłowo zaparkował!
Mówi kolega do kolegi:
- Wykładam na Uniwersytecie Jagiellońskim.
- Naprawdę? Przecież ty matury nie zdałeś.
- A jednak wykładam... płytki w łazience.
- Drogie dzieci. Jako pracę domową, mieliście napisać wypracowanie na temat "Moje ulubione fantazje". Jasiu, rozumiem, że w pisaniu tej pracy pomagał ci tata? No, nie wstydź się, nie będę zła.,
- No pomagał. Sam to napisał.
- Dobrze. A czy twój tata wie, gdzie ja mieszkam?
Nauczycielka tłumaczy dzieciom:
- Konkret - to jest coś, co możemy zobaczyć, a nawet dotknąć. Abstrakcja - to coś, o czym tylko wiemy, że istnieje, ale ani zobaczyć ani dotknąć tego nie możemy. Kto poda jakiś przykład?
Zgłasza się Jasiu.
- Konkret, to są moje majtki.
- Bardzo dobrze. A abstrakcja?
- Pani majtki.
Angielski. Rozmawiamy o problemach pewnej firmy kosmetycznej, a magister D. na to:
- Bo trzeba uważać, co się na ryja kładzie...
Polsko - Japońska Wyższa Szkoła Technik Komputerowych (WZI Bytom)
Budowa maszyn:
Na wykładach aula zawsze świeciła pustkami. Toteż, kiedy na egzaminie stawiła się cała kompania i aula była do ostatniego miejsca wypełniona, wykładowca ze zdziwieniem zaczął:
- Panowie - nie wiedziałem, że Was jest aż tylu. Pewnie większość z Was mnie nie zna, więc pozwolicie, że się przedstawię. Moje nazwisko S., a przedmiot i dzisiejszy egzamin to - budowa maszyn.
Szkoła Główna Służby Pożarniczej
Chemia. Wykład na auli:
Profesor W. do kolejnych osób wchodzących już po rozpoczęciu wykładu:
- Panowie odrobinę szacunku. Nie dla mnie, bo widzę, że mnie macie w dupie, ale dla kolegów, którzy nie mogą spać w tylnych rzędach, bo wychodząc zamieszanie robicie.
Szkoła Główna Służby Pożarniczej
Doc. dr inż. Zdzisław P.:
- Ten procesor potrzebuje MURZYNA - przepraszam - niewolnika, który wykona CZARNĄ - przepraszam - robotę...
Politechnika Śląska
Doktor M.:
- W Średniowieczu jak miało się problemy z sąsiadem, to brało się kumpli, paliło mu chatę, gwałciło bydło i odjeżdżało na ozonie...
Politechnika Radomska
Dr M. - sieci komputerowe:
- To musi działać z dwóch powodów. Po pierwsze, bo fizyka musi działać, a po drugie, bo ja to przeliczyłem!
Politechnika Śląska
Dr R. Matematyka. Wykład z matematyki. R. mówi:
- Jakoś tak wypada, że całki robimy zawsze w okresie Świąt. A po Świętach zawsze jest Sylwester. Weźmy taki wzór, wykres wygląda tak...taki kieliszek! Natomiast drugi kieliszek, z drugiego wzoru wygląda tak. Ten pierwszy możemy użyć do szampana, a drugi... hm...
- Do wódki! - głos z sali.
- A tam do wódki! Do wina! - odpowiada R. - Wóde to się z gwinta pije!!! W kieliszku to się do ścianek przykleja i marnuje.
Kawałek wykładu później:
- Różnica w pojemności tych kieliszków jak widać wynosi 50%. Siedem, osiem kolejek i naprawdę... widać po co całki liczyć.
Politechnika Łódzka