ODA DO WYZYSKU 2

Budzik dzwoni, piąta rano,  
bardzo ciemno na podwórku,  
znowu musisz wstać do pracy,  
żeby stać w tym nudnym sznurku.

Ruszasz dupę z marudzeniem,  
półprzytomny, pijesz kawę,  
zaraz jesteś w autobusie,  
Jedziesz sobie NA ZABAWĘ!

Gdy wysiadasz, to spacerek,  
do zakładu kochanego,  
palisz fajkę, no bo w pracy,  
będziesz jarał na szybkiego.

Już dolazłeś, doczłapałeś,  
nadal, kurwa, niewyspany,  
ukazuje ci się znowu,  
Wielki "..." pojebany.

Bramka, szatnia i palarnia,  
bo przed pracą zjarać trzeba,  
Za pięć szósta, już na linii,  
myślisz sobie: "Co za gleba!!!”

I nakładasz rękawiczki,  
szybko listę podpisujesz,  
Tu jak w łagrze, po sygnale,  
Już się w linii produkujesz.

Dwie słuchawki siedzą w uszach,  
bo inaczej żyć się nie da,  
Osiem godzin stać w bezruchu,  
bez muzyki - wielka bieda!

Wyczekujesz pierwszej przerwy,  
bo na fajkę już masz ssanie,  
Lecz niestety, musisz wybrać,  
Palić, czy też zjeść śniadanie?

Jednak zjadłeś, połykając,  
i już palisz, jak szalony,  
z przerwy trzeba przyjść o czasie,  
bo inaczej namierzony.

I nasłuchasz się morałów,  
które szczerze w dupie masz,  
no bo przecież tą że gadkę,  
już na pamięć, kurwa, znasz.

Migiem wracasz do roboty,  
znów to samo w oczach staje,  
tylko jakaś nutka w uchu,  
trochę przyjemności daje.

Perspektywa drugiej przerwy,  
jakaś też to jest otucha,  
lecz to pięciominutówka,  
więc pociecha raczej sucha.

Już wytrwałeś do dwunastej,  
trzecia przerwa, trzecia fajka,  
I za sto dwadzieścia minut,  
czeka cię już inna bajka.

Doczekałeś końca katorg,  
Głupiej, pierdolonej zmiany,  
No a trzy godziny później,  
Już pomykasz najebany.

Byłeś w ulubionej knajpie,  
i tam piwka się napiłeś,  
bo nagroda się należy,  
przecież w łagrze dzisiaj byłeś.

Lecz co z tego, jak nazajutrz,  
bezlitosny kac Cię jebie,  
no i myślisz, że alkohol,  
jest bez dwóch zdań nie dla ciebie.

Morał z tego wiersza taki,  
pij z umiarem, nie miej kaca,  
bo co z tego, jak za dwa dni,  
znowu przecież czeka praca.

Więc nie warto tracić zdrowia,  
i zagłuszać w łagrze męki,  
zmień po prostu miejsce pracy,  
ZDROWO ZAKOŃCZ SWE UDRĘKI.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii komedia i poezja, użyła 367 słów i 2142 znaków, zaktualizowała 6 lis 2018.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik SimpleLife

    Jakże aktualne.. Kołchozy zbierają żniwo :D

    5 września

  • Użytkownik agnes1709

    @SimpleLife Trochę podkoloryzowałam... wiesz, dla beki. Ogólnie było fajnie. ;)

    5 września

  • Użytkownik Magda34

    bardzo życiowy

    7 paź 2023

  • Użytkownik agnes1709

    @Magda34 :)

    7 paź 2023

  • Użytkownik Ihallahi

    Zgadzam się

    17 mar 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @Ihallahi Się wie...:lol2:;)

    18 mar 2019

  • Użytkownik angie

    O dokładnie! Zmień po prostu miejsce pracy! Święte słowa!  :przytul:

    8 sty 2019

  • Użytkownik Caryca

    Święta racja

    8 sty 2017

  • Użytkownik agnes1709

    @Caryca :)

    8 sty 2017