Frywolne wybryki natury, czyli "W to mi graj"

Frywolne wybryki natury, czyli "W to mi graj"Parodia "Demonów i Aniołów" autorstwa Cama123. Opowiadanie napisane za zgodą autorki.

Enjoy!

***

    Za górami, za lasami, żył se koleś z fujarkami... No nie, no bądźmy poważni. Więc jeszcze raz.

    Za morzami, za stepami, w dużym mieście żył osiemnastoletni Clemens. Nie był on zwykłym mężczyzną (chłopcem, młodzieńcem – niepotrzebne skreślić), był inny, lepszy, stuningowany, albowiem obdarzony przez naturę nie jednym, a dwoma instrumentami. Rozpierała go duma, gdyż od zawsze go chwalono i podziwiano, aby okrzyknąć w końcu człowiekiem – orkiestrą. Był istnym demonem muzyki, który tylko czekał na nadarzającą się okazję, aby wykorzystać swoje zdolności i poderwać pierwszą, lepszą panienkę.  
    Clemens był światowcem i gdy nie miał akurat koncertu, odwiedzał nocny klub ze striptizem. Pracowała tam Sara, piękna, młoda dziewczyna, tańcząca na rurze. Przygrywał jej czasem, zagłuszając dudniącą w klubie muzykę i robiąc do niej maślane oczy. Już dawno zawiesił na niej oko, które powabnie dyndało na srebrnym łańcuszku. Nic dziwnego, dziewczyna wyglądała jak anioł, miała piękne ciało i jasne włosy, które w świetle księżyca biły jasnością na kilometr. Clemens na początku dziwił się, dlaczego większość klientów mimo, iż w lokalu panował lekki mrok, nosiło ciemne okulary; potem jednak zrozumiał.
    Idealna! I dobrze zrobi, i przyda się, jak mi wywali korki w mieszkaniu lub wyczerpią się baterie w latarce. Tak, bez dwóch zdań się nada, biorę nawet z Vat – pomyślał, uszczęśliwiony.
    Gapił się, grał, a podniecenie rosło, postanowił więc ją posiąść. Gdy skończyła pracę, zaczaił się na nią za budynkiem. Było bardzo ciemno, lecz wykalkulował, że gdy już ją uprowadzi, zażąda: "Oświeć mnie” i wtedy stanie się światłość. Biedak nie wiedział jednak, na co się skazuje, snując ten niecny plan.  

    Wyszła z lokalu. Nie czekał, aby się nie zestresować, nie rozmyślić; podbiegł do niej, złapał, zarzucił na ramię jak worek kartofli i poniósł do domu. Tak, nie skorzystał z auta, poniósł, stwierdzając, że tak będzie szybciej. Zmachał się niesamowicie, lecz uznając, że było warto, nie przejmował się tym.  
  Dotarli do mieszkania. Clemens, cały mokry i zmęczony, postawił "worek” na podłodze, po czym natychmiast rozkazał:  
    – Masz być mi posłuszna bo inaczej źle się to dla ciebie skończy."  
    Spojrzała na niego spode łba, wzruszyła ramionami, po czym ruszyła na zwiady, zaczynając się przy okazji rozbierać. Clemens zgłupiał. "Nie zdążyła wleźć, a już zdejmuje łachy? A może źle wybrałem, może to jakaś nimfomanka?" – pomyślał, spłoszony. Pożądanie jednak robiło swoje, udał się więc za nią, czując, jak mu pała dryga. Nagle dziewczyna odwróciła się na pięcie i sugestywnym ruchem wskazała palcem stojące w rogu sypialni łóżko, po czym zabrała głos:
     – No i co, panie zboczony, niczym nijaki Grey? Niestety, źle trafiłeś, bo teraz role się odwracają i albo ty będziesz posłuszny, albo wychodzę i już nie wrócę.
    Zadumał się przez chwilę. Wyjdzie i nie wróci? To przerażające. Co robić, co robić? – główkował, lecz po tak demonicznej groźbie, nie mając wyjścia, przytaknął. Nie wiedział, jak się potoczą jego losy do momentu, aż przyszedł Korneliusz, znajomy Clamensa, dobrze zbudowany niczym zamek z Lego szatyn, ubrany w markowe ciuchy (tak, MARKOWE, nie takie, co to na metce ino kod kreskowy świeci, lub MADE IN CHINA) i tak samo, jak Clemens, obdarzony przez naturę, ale nie dwoma, a jednym, za to jak wielkim instrumentem. Od razu można było wnioskować, że walił basem, więc Clemens, jako światowej (miastowej) sławy grajek, powinien czuć się zagrożony.  
    Podobnie, jak u Clemensa, również i u Korneliusza Sara natychmiast wzbudziła ogromne natychmiastowe wzbudziła zainteresowanie. Olśniony jej urodą, osłupiał (niczym w Wieliczce) i także i nim zawładnęła niepohamowana chęć wtargnięcia w jej wnętrze. Dziewczyna to widziała i doskonale wiedziała, jak opracować plan, by wszyscy byli zadowoleni.  
    Bo to chytra bestia była.  

    Korneliusz, nie mogąc już dłużej czekać, podszedł do niej i bezczelnie, bez pytania, zaczął dotykać i cmoktać dziewczynę, czując natychmiastowy efekt w postaci napierania na spodnie. Clemens po chwili dołączył do kumpla i także nie próżnował, jasnowłosa czuła się nieziemsko przyjemnie "zadotykiwana” tkliwym dotykiem. Rozebrali ją całkowicie (choć była już naga) i oboje zaczęli zachwycać się tym widokiem, widokiem porozwalanych po całej chacie ciuchów. Sara czuła wzrok przeszywający (igłą i nitką?) jej ubrania i zaczęła się martwić, czy aby jej czegoś nie podprowadzą. Była erociuchomanką, więc cała sytuacja powodowała coraz większą chęć na poczucie obu panów w sobie – takie tekstylne zboczenie. Marzyła, pragnęła niezdrowo, aby ją Clemens fikuśną fujarką popieścił, a Korneliusz tubą przedmuchał, na samą myśl o tym szczerzyła swe piękne ząbki.
  
    Spojrzała na wprost, (gdyż ostatnio przewiało jej szyję) i myślała: "Co zrobić, żeby mnie pragnęli, ale tak szybko nie wykorzystali?", lecz jej zaduma zastała przerwana, gdy zorientowała się, że mężczyźni zaczęli dotykać jej dziurek. Tu nogawka, tu zapięcia od guzika, tu majtki, skarpetka, stanik... Nie mogła na to patrzeć, poszła więc znowu… prosto (ponieważ nie miała w zwyczaju puszczać się na lewo i prawo) i podeszła do okna. Ujrzała tam przepiękne, głaszczące skaleczoną duszę widoki. Dojrzała drzewo, olbrzymie, potężne drzewo oraz ogród. Całość przepięknie lewitowała nad łóżkiem prześcielonym czerwoną pościelą – takie oto cuda.  
    Podniecenie wzrosło, oparła więc ręce o łóżko, wypięła swój zgrabny, jędrny tyłeczek, który od światła w pokoju obok zrobił się calutki blady. To jednak nie blask pokoju, to lśnienie jej włosów tak wybieliło jej pupę, nadając powabny, mączny kolor.  
    Piękna, wykreowana niczym w Photoshop skóra i jej wyraziste rysy twarzy zwodziły i pociągały przystojniaków. "Posiądę ją za wszelką cenę” – pomyślał Clemens.  
     Położyła się na plecy, lecz jej śnieżne, mieniące się kudły (żeby powtórzenia nie było) przykrywały różowe brodawki i część piersi. Clemens i Korneliusz jak psy poszli za nią, śliniąc się na ten widok. Nie patrzyli na to, że podłoga świeżo umyta, że ktoś się napracował, czyż nie jest to czysty egoizm? Nie, to nie egoizm, przecież to nie podłoga siedziała im w tej chwili w głowie, tylko delikatne, cudowne, stworzone przez bóstwo ciało, które pragnęli pieścić, dotykać i głaskać. W ich umysłach kłębiły się przeróżne pomysły, jak by wykorzystać biedną dziewczynę.
    Zboczuchy, no!
  
   Ruszyli. Dwieście centymetrów… sto pięćdziesiąt… metr – i już paluchy się wyciągają. Nie zaszły jednak daleko, bo nagle zatrzymała je dziwna, nadprzyrodzona siła, nie pozwalając im dotknąć dziewczyny
    – Puszczaj, torbo! – nakazał wkurzony Clemens.  
    Sara nie reagowała. Usiadła i spokojnie gapiąc się na obu, cieszyła się pod nosem widząc, jak rozrywa im spodnie. "Zniszczyli moje ciuchy, więc vice versa” – pomyślała wrednie. "Ale co tam, w sumie chyba mogę skorzystać” – zastanawiała się, obscenicznym gestem oblizując swoje długie, słone paluszki. "No właśnie, a może jakieś lizanko? – kombinowała, patrząc z satysfakcją na ich zbolałe miny; przekąska nasuwała jednoznaczne skojarzenia. Chciałaby oczywiście gdzie indziej, ale że gimnastyczką nie była, jedynie NIEWINNĄ erociuchomanką i nie umiała nachylić się tak nisko, pozostał więc tylko Lajkonik. "Jak się nie ma, co się lubi…” – westchnęła, zasmucona przykrą myślą.
    Nie dawała jednak za wygraną. Spojrzała na facetów i czupurnym gestem odgarnęła białe jak śnieg włosy, po czym zaczęła dotykać się po swych jędrnych piersiach, cicho pojękując.  
    – Jak bardzo mnie chcecie?- zapytała z uśmiechem, zaczynając dotykać swego łona.
    Mężczyźni migiem ściągnęli z siebie wszystko i zachęceni, chcąc wzbudzić podziw, zaczęli macać się po swojej męskościach, czyli… po brodach. Następnie w ruch poszła klata, silne, wysportowane barki, ręce, brzuch i nogi. Gdy obmacali się już od stóp do głów, szpanując swym ciałem, zwrócili się do niewiasty:
    – Daj nam do ciebie dotrzeć a pokażemy ci, jak to jest być prawdziwą kobietą. Jesteśmy najlepsi w rozwiązywaniu problemów, tylko się przed nami OTWÓRZ.
    – Mmmm... kusząca propozycja – mruknęła dziewczyna i wystawiła nogę. – Całujcie, a będzie nagroda.  
  – Spadaj, śmierdzące syry będę całować – zbulwersował się Clemens, podobnie też myślał Korneliusz, kwitując niezadowolenie kwaśną, zniesmaczoną, miną.
    Fakt, marzyli, aby ją przelecieć, dlatego też gotowi byli spełnić jej zachcianki, ale całowanie brudnych nóg wykraczało poza ich możliwości.
    – No dobrze, to całujcie, gdzie sobie życzycie, ale zacznijcie od nóg. Stopy mogę wam darować – rzekła Sara, która już napaliła się na fiku-miku.  
    Usłuchali i poczynając od kostek, zaczęli namiętnie obśliniać ją centymetr po centymetrze. "Bosko! Zaoszczędzę na wodzie” – pomyślała uszczęśliwiona dziewczyna widząc, jak wszystko idzie zgodnie z jej planem. Nie miała wątpliwości, że już nad nimi zapanowała.  

    Korneliusz z nóg chciał już przechodzić wyżej, lecz odsunęła go sprawnym ruchem ręki, a Clemensa pchnęła na czerwono-biały dywan. Czarami, magiami unieruchomiła obu panów, po czym HOP – i już siedziała na twarzy Clemensa. Taka... eronasiadówka. W okamgnieniu przyssał się do jej brzoskwinki, ale zaraz, zaskoczony, brutalnie zepchnął dziewczynę.
    – Ty chyba sobie żartujesz?! – krzyknął, plując, prychając i wycierając sponiewierany zapachem sklepu rybnego nos.  
    – To ty do mnie tak?! – wkurzyła się złotowłosa. – Ja ci pokażę!  
     Sara, jako, że była nawiedzona i miała władzę nad florą, nakazała surowo stojącemu za oknem drzewu:  
    – Bierz ich!
    Lecz zbuntowana roślina zamiast słuchać swej pani, obróciła się przeciwko niej, wsunęła gałąź przez okno i owinęła się wokół niewiasty, mocno krępując jej nadgarstki.  
    – Nie będziesz mi, gówniaro, rozkazywać – warknęła, zła.
    – Pięknie! – Korneliusz z Clemensem aż klasnęli w dłonie, zachwyceni perspektywą bezkarnego dobrania się do dziewczyny.  
    – Puść mnie! – zagrzmiała natychmiast Sara, wytężając wszystkie swoje nadludzkie siły, o czym świadczył subtelnie wychodzący z jej uszu, siwy dymek.
    – NO… SPAL MI CHATĘ! – zagroził zdenerwowany Clemens, wzrokiem szukając gaśnicy.
    – Rób mi dobrze, nieposłuszna szmato! – rozkazała drzewu wściekła niesubordynacją Sara, zupełnie olewając żale gospodarza.
    – Spieprzaj, mam się bzykać z człowiekiem? – zaśmiał się demonicznie chwast. – Chyba jaja sobie robisz, aż taka WYNATURZONA to ja nie jestem – dodała, śmiejąc się do rozpuku.  
   – Taaak? To dobrze. Jutro zasuwam do Castoramy po siekierę i zobaczymy, jaka wtedy będzie mądra – zagroziła chłodno kobieta, nie wierząc, że drewniak ma czelność się stawiać.
   – Pocałuj mnie w dupę – odparowało drzewo. – No nie wierzę, co za kretynka – dodało i rozkładając konary w akcie rezygnacji, zastygło w bezruchu.

    Sara poczuła ogromny smutek i żal, ale że podniecenie nie mijało,nie mając wyjścia, postanowiła  skorzystać z pomocy panów. Po kilku chwilach negocjacji orkiestra już grała. W natarciu była i fujarka, i fujara, i tuba. Dziewczyna była przeszczęśliwa i tak pobudzona, że dochodziła, i dochodziła, i dochodziła... (dziwne, że jej serce nie stanęło) i gdyby nie to, że obaj mężczyźni nie dali już rady i w końcu, wykończeni, zawiśli nad jej ciałem jak sflaczali starcy, szczytowałaby tak pewnie ze trzy dni.
    Dlaczego więc, do cholery, mając takie zajawki nigdy nie wpadła na to, aby zdobyć Mount Everest? Odpowiedź jest krótka – bo woli seks.

    Zadowolona Sara ubrała się i puszczając im słodkiego całuska, rzekła:
  – Wypatrujcie mnie w niedalekiej przyszłości, myślcie o mnie, a przybędę... I w tym momencie Clemens się ocknął, cały mokry i drżący, po czym rozejrzał się wkoło. Odetchnął z ulgą. "Oooo, jak błogo, jak super, na szczęście że to był tylko sen” – pomyślał, starając się uspokoić wariujące serce.  
     Uspokojony zamknął oczy i w tym momencie coś agresywnie zapukało w okno. Wystraszony, natychmiast zerwał się łóżka, spojrzał w stronę dźwięku i... zamarł!
  – Jesteś pewien? – uśmiechnęła się gałąź…

StowarzyszenieAWN

opublikowała opowiadanie w kategorii komedia i fantasy, użyła 2224 słów i 12985 znaków, zaktualizowała 23 sty 2019.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik AnonimS

    erociuchomanką???? :rotfl:

    11 mar 2019

  • Użytkownik StowarzyszenieAWN

    @AnonimS Widzisz? Przegapiłeś to w swoim felietonie:lol2::kiss:

    12 mar 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @StowarzyszenieAWN i w pierwszym czytaniu też:) . Bo to mój kolejny komentarz:)

    12 mar 2019

  • Użytkownik Obca

    Zabawne i koniecznie łapeczka! :danss:

    5 maj 2018

  • Użytkownik zafascynowana83

    Ponownie  :bravo:

    4 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @zafascynowana83 Kłaniam się nisko:kiss:

    4 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @zafascynowana83 Ale Twoje ulubione to te z bluską, nie? :lol2: ;) Bravo LOL!

    4 maj 2018

  • Użytkownik zafascynowana83

    @agnes1709 Ja już nie pisze które ulubione  :D  
    Za chwilę tu będzie tak że można wszystko bublikować a Lol łyka jak pelikan. Jak masz inne zdanie to już jesteś bee

    5 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @zafascynowana83 Nie, to my rzekomo się do tego przyczyniamy, ale czy na pewno? Nie powiedziałbym widząc, co ma ile łapek, wyświetleń, a co powyłaziło z zamulalni. Ale mam w d..., tematów do funów przynajmniej nie zabraknie, a zjeby się nie boję:D

    5 maj 2018

  • Użytkownik LOL24

    @agnes1709 @zafascynowana83 łapki i odsłony, to można sobie nabić, większość tak robi, a my to widzimy. Opowiadanie "Demonów i Aniołów" nie pojawiło się na głównej, a może powinniśmy pokazać kto jak głosował? Bo to, co tutaj się ostatnio wyrabia, to robi się bardzo zabawne :smiech2:

    5 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @LOL24 Masz całkowitą rację, Panie/ Pani detektyw, a duża rolę odgrywa tu zmienne IP w sieciach komórkowych:lol2:

    6 maj 2018

  • Użytkownik zafascynowana83

    @LOL24 To skoro to widzicie to może czas na to by to ukrucić. Najgorsze jest to, że nie można wyrazić swojego zdania "Sorry ale mi się nie podoba". Niektóre błedy występujące w "dziełach" tak dają po oczach, że oślepnąć idzie. A jak napiszesz o jaką "bluskę" chodzi to Ty wychodzisz na wariata bo się czepiasz. Sama też coś tu bublikuję, ale nigdy nie dałam sobie łapki ani polubienia i może to błąd  :D żarcik  :lol2:

    6 maj 2018

  • Użytkownik LOL24

    @agnes1709, dzieci nie wiedzą o cross-browser fingerprinting ;)

    9 maj 2018

  • Użytkownik LOL24

    @zafascynowana83, za dużo roboty, żeby przeglądać wszystkie dane i je analizować pojedynczo, ale jak ktoś przesadza, to zapala się czerwona lampka. Dzieła jakie są, każdy widzi, niech dzieciaki piszą i się uczą, to nic złego... Gorzej jak to trafia na główną, przez to, że ludzie na to głosowali. Uwierz mi, że tutaj nawet wielkie autorytety często głosują na syf, zaczynam się zastanawiać, czy to aby nie sabotaż. Jeśli chcesz nam pomóc, to więcej głosuj TAK/NIE. Wielkie dzięki za komentarz :)

    9 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @zafascynowana83 A ja dałam, nawet kilka razy, jeśli byłam zadowolona i ogarnięta ulgą, że o walce z połową strony (która tak, czy siak, czy inaczej, wciąż nie nadawała się na pokazanie komukolwiek) w końcu wygrałam:lol2: Ale to stare dzieje:D

    9 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @LOL24 Dzieci nie wiedzą? Ja właśnie wyguglowałam:lol2: Powaga:redface:

    9 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    Dobre, wywołuje uśmiech na twarzy czytającego.  Zestaw dla Was. P.S. dziwnie się pisze tak ...hm bezosobowo. Pozdrawiam

    4 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @AnonimS Bezosobowo?

    4 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @agnes1709 stowarzyszenie to nie osoba. Poza tym piszę tam chyba kilka dla mnie anonimowych  osób .

    4 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @AnonimS Przecież znasz autora:spanki: ;)

    4 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @agnes1709 po tym że Ty mi odpowiadasz domyślam się ale to dopiero teraz.

    4 maj 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @AnonimS :przytul:

    4 maj 2018

  • Użytkownik Somebody

    Fajnie, uśmiech był, satysfakcja pełna, brawo  :bravo:

    4 maj 2018

  • Użytkownik StowarzyszenieAWN

    @Somebody A ja będę marudzić - nie jestem do końca zadowolona. Czegoś mi brakuje. Ale już raczej tak zostanie, bo muszę przyznać - namęczyłam się niemiłosiernie, okupując żołądek 3 kawami i workiem fajek przy, rozplątywaniu na starcie fabuły oryginału:lol2: Dzięki:kiss:

    4 maj 2018