Statek kosmiczny „Deep Hole” przemierzał przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu życia. Przynajmniej taka była oficjalna wersja.
- Kapitanie, mamy problem – zgłosił Kurk. – Kilku dziennikarzy leci za nami.
- No i co z tego? – odparł lekceważąco kapitan Magusta.
- Mogą zainteresować się tym, co przewozimy.
- Chodzi ci o te dziesięć ton śmieci i odpadków z Ziemi, które zgodziliśmy się wyrzucić za sowitą łapówkę na jakiejś niezamieszkanej planecie?
Kapitan Magusta wyczuł problem, ale zachował kamienną twarz posągu z Wyspy Wielkanocnej.
- Tak, o to – rzekł ze zdenerwowaniem Kurk. - To nielegalne. A co, jak nas złapią? Straci pan statek.
- Więc jak ich zgubić? Rozpłynięcie się w tłumie w pustce kosmosu może być trudne.
Kapitan spojrzał na monitory.
- Gdzie statek tych dziennikarzy?
- Przesłaliśmy mu anonimową fałszywą informację o ataku kosmitów w Gwiazdozbiorze Psa. Zawrócił z piskiem opon.
- No i już nie będą nas męczyć niewygodnymi pytaniami przez najbliższe kilka tysięcy lat. Powinniśmy zdążyć przez ten czas odlecieć.
- Kapitanie! Asteroidy nadlatują!
- Proszę je zestrzelić. Tak jak na Atari, wie pan?
- Mój joystick nie jest już taki jak kiedyś.
- Proszę spróbować.
Po chwili spokój kapitana zmącił Han Multi.
- Kapitanie! Kolejny problem! Jedna z asteroid w nas uderzyła. Uszkodziła część ładowni i wszystkie śmieci opuściły nasz statek, wyruszając na międzygwiezdną wędrówkę.
- To wina Rudydicka. Jak zwykle się opierdzielał przy robocie i nie zabezpieczył ładunku. Gdzie on jest?
- Wyleciał razem ze śmieciami.
- To nawet lepiej.
- Kapitanie! Dziennikarze zawrócili.
- No nie! Pewnie zobaczyli nasze śmieci. Włączyć napęd nadświetlny. Uciekniemy im.
- Eee… Ukradli nam go w zeszłym tygodniu. Miałem zgłosić, ale myślałem, że to nic ważnego.
- Do dupy. To nas mają.
Kapitan Magusta znów się nie pomylił. Dopadli ich dziennikarze, a dowody świadczące o przestępstwie, krążyły jeszcze długo po kosmosie i sprawiły, że cała załoga trafiła na długie lata do poprawczaka.
1 komentarz
realista
Litości