Wyjątkowa cz.1

Hej! Najpewniej zastanawiacie się jak to się zaczeło? Więc.. Zacznijmy od samego początku. Jestem Kirun, urodziłem się w Detroit i tam się wychowałem. Mam kilku znajomych, Czasem chodze na imprezy i naturalnie jestem zmuszony do uczęszczania do szkoły. W skrócie.. Jestem totalnie nudnym gościem! Ale spokojnie.. ta historia nie jest tylko o mnie! Jest jeszcze jedna.. dosyć "specyficzna" osoba która chcąc nie chcąc zmieniła moje życie. Naturalnie wiem co myślicie "Kolejna tandetna miłosna historyjka".. ale nie. Tym razem jest zdeczka inaczej. Przekonajcie się sami.


Wstałem, ubrałem się, zjadłem. Każdy zna tą rutynę, prawda? Pora do szkoły. Jeszcze tylko szybki bieg na przystanek autobusowy z nadzieją na dobry dzień i po kilku minutach jesteśmy na miejscu! Dzień, jak dzień zaczynał się nudno. Ludzie plotkowali, powoli zbierali się w grupy i spisywali zadania domowe jak oszaleli. Tradycja. Mimo to, od razu poczułem, że dzisiaj nie będzie aż tak drętwo, nie wiem czy to przeznaczenie, przecucie czy inny tandetny bullshit ale moje przeczucia potwierdziła zaledwie jedna plotka o "Nowej Dziewczynie", naturalnie jak to ja, zaciekawiłem się tematem, ale szczerze trudno mi wymienić osoby które się Nie Zainteresowały. Gdy tylko usłyszałem kolejne plotki z coraz bardziej soczystymi informacjami postanowiłem udać się do jednego ze starych znajomych. Nie było trudno go znaleźć, siedział tam gdzie zwykle a sam budynek szkoły nie straszył swoją wielkością. Od razu dosiadłem się do wysokiego blondyna o niebieskich oczach i zmierzyłem go wzrokiem. Każdy w szkole nazywaj go David.. najpewniej dlatego, że tak się nazywał. Wracając.. David'a z łatwością dało się opisać trzema słowami: Głupi, marudny oraz nie zapominajmy o Głupi. Ale mimo swoich wad z jakiegoś powodu tylko on wiedział więcej od innych. Po krótkiej chwili w końcu nabrałem pewności siebie i wydobyłem z siebie pierwsze słowa.
- Hej - Mruknął. Najpewniej nie był to niesamowicie rozwinięty dialog.. ale powinno wystarczyć.
- Hej. - Odmruknął prawie od razu. Jak narazie rozmowa się kleiła i szła w dobrym kierunku!
- Więc? Czego chcesz? - Dodał niezbyt przyjaznym tonem.
- Em.. Ta.. - Wymamrotał. Cholera, naprawdę nie jestem w tym najlepszy.
- Pewnie wiesz coś na temat tej nowej dziewczyny, racja? - Dodał bardziej pewnym tonem.
- Masz gumę? - Powiedział zupełnie wymijając temat.
- Jasne..? - Stwierdził bez większego zastanowienia dając mu jeden listek.
- Dzięki.. więc, dziewczyna? - Wymamrotał wsuwając listek do ust.
- W sumie to nie wiem. Coś tam przeprowadziła się i przy okazji zmieniła szkołe, generalnie niby nie za miła, wiesz no.. taka no. - Wzruszył ramionami. W tym momencie uświadomiłem sobie, że straciłem zupełnie dobry listek gumy. Już chciałem to skomentować gdy zadzwonił dzwonek na lekcje. Zmuszony byłem ruszyć się z miejsca oraz powędrować wprost do klasy i tak też zrobiłem. Zasiadłem w ostatnim miejscu pod oknem. Mojego kumpla z ławki nie było, zresztą jak zwykle. Ponownie zmuszony byłem siedzieć sam ale szczerze mówiąc uważałem to za swego rodzaju plus. Lekcja mijała dosyć spokojnie, zapisywanie tematu, nie ogarnianie tematu, nie ogarnianie tematu jeszcze bardziej.. wiecie, klasyka. W końcu jednak drzwi do sali się otworzyły, na początku spodziewałem się jakiegoś nauczyciela ale szybko przekonałem się, że bardzo się myle. Domyślacie się kto to prawda? Ta, jestem święcie przekonany, że większość z was ma podstawowe umiejętności dedukcji w przeciwieństwie do David'a. Wracając do historii, do sali wparowała nowa dziewczyna. Nauczyciel od razu ją powitał i siła zaciągnął na środek sali. W tym momencie miałem najpewniej jedyną okazje żeby ją obejrzeć, moja "nowa koleżanka" miała kruczoczarne włosy oraz delikatnie zamglone, ciemne, czerwone oczy. Była ubrana.. jak każdy inny. Dosyć ciężko było mi ją po tym oceniać zwłaszcza, że jestem tym typem gościa który ubiera jedną bluze na wszystkie okazje. Profesor powiedział tylko jedno krótkie zdanie "Przedstaw się". Dziewczyna spojrzała na niego jak na idiotę a następnie skierowała wzrok na klase bez wahania wypowiadając trzy słowa.  
- Kogo to obchodzi? - Mrukneła chłodnym tonem przewracając tylko oczami i skierowała się w strone ławek. Spojrzenie nauczyciela.. bez cenne. Trudno mi to opisać słowami, w skrócie była to mieszanka rozczarowania, zmieszania i obojętności. Nie mineła chwila a dziewczyna rozgościła się na ławce tuż obok moj- Chwila. CO? O nie, nie, nie. Uff. To co teraz? Nie wiem. Wzrok w okno, spokojny oddech, olej temat. Czemu musiała wybrać akurat tą ławkę? Dobrze.. pora pomyśleć z sensem. Ona ma wywalone na Ciebie a ty masz wywalone na Nią. Proste? Proste... Powoli zwróciłem głowe w strone tablicy. Ta, odwróciłem się na dwie minuty a na tablicy pojawił się szyfr w obcym języku. Starałem się zrozumieć nieznany język ale po krótkiej chwili się poddałem. Z poddaniem się prawie od razu przyszła nuda więc z braku lepszego zajęcia zacząłem się rozglądać, naturalnie mój wzrok najczęściej zatrzymywał się na nowej koleżance. W końcu jednak stało się coś nie spodziewanego z jej strony.. odezwała się.
- Przestań się gapić. - Wymamrotała wbita wzrokiem w swój zeszyt.
- Hej, ja.. n.. nie. - Próbowałem się obronić. Wyszło dosyć słabo nawet jak na mnie. Postanowiłem się zamknąć. Spędziłem tak kolejne 10.. 15.. 20 minut, w końcu jednak ponownie zacząłem ją oglądać. Sam nie wiedziałem czemu. Możliwe, że z czystej ciekawości albo z nudów ale to nie zmienia tego, że dalej się gapiłem. Nie mineła chwila a dziewczyna przestała notować i obróciła głowe w moją strone, mój wzrok spotkał się z jej. Nastąpiła niezręczna cisza, po ciszy czułem tylko jak na moją twarz pcha się jeszcze bardziej niezręczny uśmieszek. Ona nie spuszczała mnie z oczu, czułem jak patrzy mi w dusze tymi swoimi czerwonymi ślepiami. Po dosłownie kilkudziesięciu sekundach obróciła się z powrotem w strone swojego zeszytu. Nie wiem, co tu się właśnie stało.. ale nigdy więcej. W końcu uwolnił mnie dzwonek na przerwę. Wyparowałem z klasy jako jeden z pierwszych, udałem się na najbliższą wolną ławkę i zasiadłem myśląć co dalej. "Co dalej, co dalej? idiotyczne pytanie Kirun, po prostu pójdziesz na następną lekcje i tyle! Ha!" obmyśliłem w głowie i nieznacznie się uśmiechnąłem. Mój spokojny moment uroczych przemyśleń przerwał nieco zniekształcony głos dyrektora.  
- Kirun Watson proszony do biura Dyrektora. - W tym momencie uśmiech całkiem znikł a głowa napełniła się czarnymi myślami. Wstałem, ruszyłem w skazane miejsce, zacząłem się modlić w duchu, stanąłem przed drzwiami, chwile tak stałem ale jakoś zdobyłem się na zapukanie, wszedłem do środka.. moim oczą ukazał się Dyrektor oraz.. Ta nowa? Już wiedziałem, doniosła na mnie.. pewnie za to, że się gapiłem. Chwila. To tak można? Od dalszych przemyśleń odciągnął mnie jednak gruby lecz przyjemny dla ucha głos.
- Kirun.. Narpierw chce rozwiać twoje wątpliwości. Nie, nie masz kłopotów. Nie będe owijał w bawełne, ta młoda panna właśnie uderzyła jednego z twoich kolegów. O co poszło nie musisz wiedzieć.. Mimo to mam dla Ciebie pewno wyjątkowe zadanie. Przypilnujesz ją do końca dnia, pokażesz rozmieszczenie sal oraz zapoznasz ją z zasadami panującymi w placówce. - Stwierdził mówiąc wyjątkowo spokojnym tonem.
- Co? Ja? Niby ja? Ha! A jak mnie uderzy! - Mruknął dosyć głośnym tonem starając się wyratować z sytuacji.
- Właśnie! Nie potrzebuje niańki. - Warkneła najwyrażniej zła.
- To nie jest przyjacielska propozycja! - Uderzył w biurko i wstał.
- Masz szczęście, że nie wpisał Ci ujemnych punktów za sprawowanie a teraz wracać na lekcje! - Dodał wyganiając ich tylko z biura.
- Ta.. Świetnie. - Poprawiła tylko włosy mamrocząc coś pod nosem.
- Czyli musze pilnować teraz jakiegoś dzieciaka który przez większość matematyki się na mnie gapił. Fenomenalnie. - Wymamrotała przewracając oczami.
- Hej! Wcale się nie gapiłem! - Mruknął krzyżując ręce.
- Jasnee.. - Stwierdziła i ruszyła przed siebie.
- Mhm. - Mruknął powoli ją doganiając.
- Spadaj gościu. Naprawdę. - Spojrzała na niego zimnym spojrzeniem.
- Ale Dyrektor-Nawet nie miał szansy dokończyć zdania bo dziewczyna tylko mu przerwała.
- Ta, jakbym całe życie słuchała się typów po pięćdziesiątce zdecyrowanie byłabym w innym miejscu. - Sztucznie się uśmiechneła po chwili dodając.
- Ty i Ja. Złe połączenie. Wracaj do kumpli. - Ponownie ruszyła przed siebie kierując się na zewnątrz. Kirun nie odpuścił i wyszedł za nią.
- Ej! Gdzie idziesz? Wracaj tu! - Wymamrotał znowu za nią ganiając  
- Dostałem jasne polecenia. Mam Cie pilnować. - Burknął.
- Przecież pilnujesz. Ponadto.. miałeś też pokazać szkołe. Narazie zwiedzamy ją od zewnątrz. Czegoś nie kapujesz skarbie? - Wymamrotała.
- "Skarbie"? - Prychnął spoglądając na nią zmieszany.
- Em, Mimo wszystko to zły pomysł, powinnaś wróci.. czy ty w ogóle mnie słuchasz? gdzie ty idziesz! - Krzyknął patrząc tylko jak po raz kolejny próbuje się oddalić. Zanim się obejrzał dziewczyna zaczeła biec, wkrótce on też zaczął biec próbując jej nie zgubić. Gdy jednak dziewczyna znikła zza rogiem nieco zwolnił łapiąc oddech.
- Cholera.. - Wymamrotał pod nosem i szybkim krokiem ruszył w jej ślady. Sami możecie zilustrować sobie jakie było jego zaskoczenie gdy ona zamiast uciekać wybrała inne sposoby negocjowania i dosłownie przyśpiliła go do ściany wyskakując zza rogu.  
- Dobra chłopaczku. Wyraże się raz i porządnie. Ja tutaj wydaje rozkazy, jasne? Spróbujesz podpowiedzieć mi co jest dobre a co złe, doniose Pięćdziesięciolatkowi, że mnie "dotykałeś" - Stwierdziła. Prawie od razu dostała odpowiedź mocno wystraszonym tonem.
- Co? P.. Przecież ja nawet! - Nie wymamrotał nic więcej i po prostu czekał co dalej powie usilnie próbując unikać kontaktu wzrokowego.
- Będziesz coś kombinował albo mnie kwestionował.. będzie to samo. A uwierz, jestem bardzo przekonująca skarbie. Wszystko, jasne? - Mrukneła pseudo "uroczym" tonem i tylko zgardziła go wzrokiem.
- T..Tak? - Wymamrotał. Gdy tylko usłyszała odpowiedź wypuściła go i ponownie obejrzała go wzrokiem.
- Świetnie! - Stwierdziła zadowolona po chwili dodając.
- Może nie jesteś najlepszy.. ale zdecydowanie moge się tobą trochę zabawić skarbie.. - Zaśmiała się i obejrzała go tylko swoimi czerwonymi ślepiami.  
-...Pomocy? - Wymamrotał pod nosem.

Elisko

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda i miłosne, użył 1959 słów i 10950 znaków.

3 komentarze

 
  • CE

    Ile czasu trwa Upadłość konsumencka bez  
    majątku?  
    For the reason that the admin of this web page is working,  
    no uncertainty very shortly it will be famous, due to  
    its feature contents. Czy wspólnik sp Z.o.o może ogłosić upadłość konsumencka?

    26 sie 2023

  • agnes1709

    Zrób korektę, bo błąd na błędzie i błędem pogania. Jak myślisz, czy ktoś skupi się na fabule, widząc taki chaos? Pozdro.

    1 lis 2018

  • agusa

    Ej! To jest prawdziwe szczególnie początek. DOBRE!! Pisz dalej

    29 paź 2018