Mam dość. Siedząc na twardym krześle w sądzie, w Londynie, czekając na rozprawę, na którą miałam przyjść z jednego powodu: miałam zadecydować o karze dla mojego sąsiada.
Zacznijmy jednak od początku. Jestem Lana MacKate. Mieszkam w Londynie i dwa miesiące temu straciłam mamę. Wracała z pracy, gdy jakiś idiota wjechał w przystanek. Jechał prosto na nią. Akcja reanimacyjna się nie powiodła, mój sąsiad był pijany, a ja miałam się przeprowadzić do mojego taty. Kim on jest? Podróżnikiem. Przez wiele lat mieszkał w Rosji z Charlotte, która zaręczyła się z fotografem i musiał wrócić. Po śmierci mamy automatycznie musiałam z nim zamieszkać i dopiero po powrocie przypomniał sobie, że ma córkę.
Tak, czy inaczej czekałam na wejście na salę rozpraw zdrapując w miedzy czasie lakier z paznokci.
- Świadek Lana MacKate proszona na salę sądową. - policjant wyjrzał przez drzwi i w jednej chwili wstałam, kierując się przed osobę sędziego.
- Przedstaw się nam. - powiedział sędzia, najwyraźniej znudzony.
- Lana MacKate, 13 lat.
- Czy jesteś spokrewniona lub spowinowacona z oskarżonym?
- Nie.
- W danych wypadku jest napisane, że byłaś córką Emily MacKate, jedną z dwóch ofiar śmiertelnych, dnia 15 kwietnia.
- Zgadza się.
- Czy byłaś świadkiem rzeczonego wypadku?
Oczywiście, że tak. Stanęłam trochę dalej, aby zobaczyć rozkład. Jakiś mężczyzna obok odepchnął mnie, sam trafiając do szpitala.
- Tak.
- Opowiedz nam o tym.
- Moja mama wracała z pracy, wcześniej odbierając mnie ze szkoły. Naprzeciwko budynku był przystanek. Stałyśmy tam czekając na autobus, kiedy powiedziała mi, abym sprawdziła rozkład jazdy. Niczego nieświadoma stanęłam w wymaganym miejscu. Nagle usłyszałam hałas i jakiś mężczyzna stojący obok, odepchnął mnie jak najdalej od przystanku, sam ulegając poważnym urazom...
- Rozumiem. Czy widziałaś twarz sprawcy?
- Nie. Przyglądałam się rozkładowi jazdy i, jak wspomniałam, zostałam odepchnięta.
1 komentarz
Vasamir
Ciekawe i życiowe opowiadanie, tylko brakuje mi emocji i przemyśleń bohaterki.