Brother In Arms : Więzy krwi Cz. 2

Zacznijmy od początku... Wszystko zaczęło się gdy niemiecka ofensywa przypuściła atak bombowy na londyn i inne miasta Aliantów.. Dowództwo pracowało potem nad wielkim desantem na Francę. Operacja nazywała się D-day. 8 dni walki na bagnach, okopach, ...wszystko po to by uratować innych kosztem drugich... nie miałem wyboru.. bałem się o rodzinę...W pierwszych dniach planowali zrzut w który zaangażowali nas. Swoją drogą ciekawie to się zaczeło..

1944 6 czerwca. Gdzieś nad mała wsią we Francji

-Wstajemy!.Sprawdzić sprzęt i ekwipunek! Gotowe?
- tak  
-Tak jest !

Już na początku wszystko zaczeło się pierdolić.. z wielu setek samolotów pierdolone działo trafiło w masz samolot.. rozpętał się chaos i piekło..

- Utrzymać spokój
- Musimy skakać
- Wynośmy się stąd do cholery!
- Musimy skakać sierżancie!
- Czekamy na zielone światło!  
- zaczekajmy jeszcze chwile a nie będzie kurwa żadnego światła!

Dalej pamiętam tylko że wyskoczyłem jak najszybciej.. nie wiem co się stało z resztą...wylądowałem gdzieś pod drzewem.. znalazł mnie sierżant..bez ekwipunku, poobijanego.. nie litował się tylko kazał brać dupe w troki u ruszać za nim.

- Gdzie jest twój sprzęt.
- Nie wiem Mac.. wszystko się zjebało..  
- trzymaj pistolet. nie jest to wiele ale jedynie to mogę ci teraz dać. jeden z naszych potrzebuje pomocy.Utknął na drzewie ale nie moze przejsć przez jebany niemiecki patrol. pierwszym zadaniem będzie wyeliminowanie ich. Ruszamy!

nie zastanawialiśmy się długo. Zawsze mówiliśmy sobie że nie zostawiamy swoich bez znaczenia czy jest martwy czy żywy.Zabrałem pistolet od Maca i popędziliśmy w stronę ogrodu w którym rosło olbrzymie drzewo. Gdy dobiegliśmy na miejsce okazało się że było już za późno. Niemiecki zwiad zajął się naszym kolegą...

-Szwabskie skurwysyny zapłacą mi za to.  
-Czekaj Mac!  

Nie zdołałem go zatrzymać. Pod wpływem żądzy zemsty wparował jak pojebany i jedna celną serią z thompsona trafił obydwu niemieckich żołnierzy Następnie zdjęliśmy go z drzewa... to była ciężka noc.. zabrałem jego sprzęt i radiostację. Pewnie się przyda. Niedaleko nas spotkaliśmy naszych, a dokładnie Lagetta i Alena. To wtedy ich poznaliśmy. Ich grupa została rozdzielona podczas skoku. Wszyscy byli wszędzie. Pomyślałem że dobrym pomysłem będzie spytanie się pobliskich mieszkańców gdzie dokładnie jesteśmy.Ale to poszło na marne ponieważ nie znaliśmy francuskiego. Oprócz Alena. Byliśmy St. Piere. Nagle pozostałości oddziałów zostały wezwane przez radiostację do pobliskich ruin. Tam mieliśmy się spotkać z kapitanem i dostać kolejne wytyczne misji. Wszystko miało pójść po maśle. Mieliśmy tylko zniszczyć pobliskie działa przeciwlotnicze AA by umożliwić lądowanie pozostałym samolotom.Niby proste zadanie.. a zabrało do piachu wielu naszych z 34 dywizji. wiedziałem że to piekło szybko się nie skończy.

-Mac masz może mapę?
-nie mam Matt. Musimy sobie radzić bez tego.  
-Ciszej!. chyba coś słyszałem.
- to nie nasz samolot?
- raczej jego wrak. Alen i Baker znajdzcie najbliższą osłonę. Rozejrzę się z Lagettem.
- Chyba nie musicie tego robić Sierżancie.
- Co? czemu?
- Proszę popatrzeć.
- kurwa. szkopy zbierają nasz sprzęt.  
- Dobra nowy plan. Alen Matt przygwoźdźcie ich ogniem kiedy z Laggetem zajdziemy ich z flanki. Damy radę panowie. teraz wystarczy modlić się o szczęście. Ci żołnierze potrzebują dobre pogrzebu.  
- Tak jest.  
- Ruszać się prędko !  
- ruszamy!!
- Alen pamiętaj nie mogą mieć szansy się wychylić. Jedziemy !  
- Ogień zaporowy!!

Waliłem tak blisko ich głów jak to tylko było możliwe. Małe niemieckie żołnierzyki chowały się za osłonami i krzyczeli coś do siebie. Nie znałem niemieckiego ale sądząc po tonie ich głosu byli po uszach w gównie. Teraz wystarczyło czekać aż Mac da im popalić... Resztą zajmą się inni. My mieliśmy inne zadanie

KillerS

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 704 słów i 3989 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Karou

    jest troche chaotycznie, ale jestem dobrej myśli :D czekam na dalsze części :)

    29 lip 2014

  • Użytkownik Vengeance_Child

    Nieco chaotycznie napisane, chociaż fajne. Tylko może nieco bardziej skup się na opisywaniu tego co się dzieje z trzeciej osoby, co jakiś czas wtrącając krótkie lub ew. dłuższe dialogi (te drugie rzadko, wprowadzają zamęt), bo jak próbowałem sobie wyobrazić to co się tam działo to tak mi mignęło przed oczami samolot-upadek-las-strzelanie-las-niemcy.

    21 lip 2014

  • Użytkownik KillerS

    wiem xD

    21 lip 2014

  • Użytkownik ;)

    AA znaczy Anti-Aircraft

    21 lip 2014

  • Użytkownik Gabi14

    Pozjadałeś przecinki i duże litery xD początek zdania i nazwy miast piszemy wielką literą :)

    21 lip 2014

  • Użytkownik ...

    Świetne oby tak dalej ! :)  :danss:

    21 lip 2014