Baśniowe Ferie

Te ferie zapowiadały się dość nieciekawie. Zachorowałam na grypę i musiałam spędzić całe dwa tygodnie ferii w domu.  
Nie mogłam wyjechać do babci ani pójść z kolegami na sanki, leżałam tylko w łóżku z temperaturą i przyjmowałam lekarstwa. Jednak pewnego dnia gdy mama poszła do pracy, a ja zostałam sama wymknęłam się do parku, gdzie wszystkie dzieci bawiły się i lepiły bałwany. Jednak tego dnia nikogo tam nie było. Spacerowałam po parku aż natknęłam się na dziurę w trawie, dopiero teraz zauważyłam, że ta część parku, w której właśnie się znajdywałam wcale nie była pokryta śniegiem. Pochyliłam się nad dziurą i nagle ….
Znalazłam się w całkiem innym świecie. Słońce świeciło tam jeszcze jaśniej niż u nas a cała ta dziwna kraina skuta była lodem. Ale wcale nie było mi zimno. Rozglądałam się szukając znajomych miejsc albo moich przyjaciół ale nikogo tu nie było. Postanowiłam pójść ich odnaleźć. Długo błąkałam się samotnie poszukując czegokolwiek, co dało by mi do zrozumienia gdzie jestem, ale nic takiego nie znalazłam. Nagle w oddali zobaczyłam piękny pałac, cały skuty lodem. Postanowiłam zapukać do drzwi i tak zrobiłam. Drzwi otworzył mi jakiś dziwny człowiek, jakby cały pomalowany na niebiesko.
-Witaj moim pałacu, ja jestem król Mróz- powiedział.  
-Miło mi a ja jestem Kasia – odparłam.
Król zaprosił mnie do swojego pałacu, było w nim jeszcze piękniej niż na zewnątrz.
Gdy wyszliśmy na dziedziniec zobaczyłam dzieci jeżdżące na łyżwach, lepiące bałwanki oraz zjeżdżające na sankach. Właściciel pałacu pozwolił mi się bawić do woli. Lepiłam bałwanki, które później ożywały, zjeżdżałam na sankach z bardzo wysokich gór oraz jeździłam na łyżwach. Wszystko to było idealne jakby we śnie.
Dziwne ale dopiero teraz zauważyłam, że jestem całkiem zdrowa. Postanowiłam zapytać o to króla przy kolacji. Gdy nadszedł czas kolacji miałam nie jedno pytanie ale chyba ze sto.  
-Królu czy mogę cię o coś zapytać? –odezwałam się cicho.
-Tak o co tylko chcesz - powiedział.
- Czemu ja nie jestem chora, a w domu miałam grypę i musiałam leżeć w łóżku? –spytałam.
-To jest magiczna kraina tu nawet człowiek chory zawsze jest zdrowy - odparł.
-A czy ja kiedyś wrócę do domu? -to pytanie zadałam prawie płacząc.  
-Tak, wrócisz pod koniec ferii, tak jak wszystkie dzieci które tu trafiły.  
-Ale mama będzie się o mnie martwić! –krzyknęłam.  
-Nie, nie będzie, w tej krainie dwa tygodnie to godzina - powiedział król.  
Byłam już spokojna, o 20 poszłam spać. Przez pięć dni bawiłam się z bałwankami, zjeżdżałam z górki i robiłam inne fajne rzeczy. Ostatniego dnia król zawołał mnie do siebie i powiedział, że spełni jedno moje życzenie. Dobrze wiedziałam o co go poprosić.  
-Chcę wrócić tu za rok – powiedziałam.  
Król obiecał, że to się na pewno spełni i wysłał mnie pod magiczny portal.  
Moje zdziwienie było ogromnie, gdy zamiast w parku wylądowałam w moim domu a najdziwniejsze było to, że byłam całkiem zdrowa. Gdy mama wróciła do domu a ja opowiedziałam jej o swoich przygodach roześmiała się i stwierdziła, że musiałam mieć dużą temperaturę.

Zuzixxx

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 638 słów i 3288 znaków.

Dodaj komentarz