i wracam po wieeeelu miesiącach p.s ten cykl nie jest na podstawie gry to po prostu zbieżność tytułów. Niedługo reaktywuje War of Meloxian zapraszam do lektury
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
13 sierpnia 2025r. gdzieś przy granicy w Mexyku. godz. 9.00
John - zobacz. Przyszedł dupek
Dante - Nie obawiaj się, jak zawsze da nam to co chcemy i znowu pomarzysz jak mu tu odstrzelić dupsko
John - kiedyś wezmę tego gnata i wsadzę mu go prosto w odbyt.
Ghost - co tam szepczesz panienko?
John - nic nic...Dupek *wyszeptał*
Dante - Co mamy dzisiaj?
Ghost - Panowie wiem, że chcecie wycofać się z branży ale mam dla was jeszcze jedną robotę. Płace gotówką i dużo więc nie zadawać głupich pytać a słuchać. W jednym z okolicznych miast znajduje się...znajduje się mój brat. Wczoraj przyleciał, zdołałem jedynie odbyć z nim telefoniczna rozmowe gdy sygnał się urwał. Dostałem list.. nie chodzi tu ani o okup ani o jego. Chodzi o mnie i mnie chcą dostać..
John - A co nam do tego * przerwał *
Ghost - Nie wiem kurwa co im zrobiłem i czegokolwiek oni chcą ode mnie ale prosze was tylko o pomoc. Chce abyście go odbili. Sprzęt i wszystko czego potrzebujecie znajdziecie w skrzyni którą dla was przygotowałem.
Ostatnia robota... Odbić porwanego człowieka.. fantastyczny koniec. może w końcu uda nam się odpokutować to co robiliśmy w tym jebanym życiu....
Dante - zgadzamy się. Od czego mamy zacząć?
Ghost- żadnej otwartej walki. Cel znajduje się w wielkiej willi nie sposób przeoczyć. Zaczynamy jutro o 5 rano. To na razie tyle
Nazajutrz...
Dante - skrzynia jest..a on znowu się spóźnia..
John - nie ma czasu na gadanie. Dajemy z buta.
Niedługo po tym znaleźliśmy się przed bramami miasta z wielką tablicą "witamy w los Karos" coś jednak nie dawało mi spokoju, ranek a na ulicach żadnego straganu, żadnej żywej duszy.
Dante - nie podoba mi się to.
John - dawaj, dawaj co się tak wleczesz rudy chuju
Nagle bramy zamknęły się. I usłyszeliśmy tylko jeden głos "zabić ich". Strzały, , wszędzie strzały z każdej pozycji. Nisko przy ziemi doczołgaliśmy się do pierwszego lepszego budynku aby zająć jakąkolwiek pozycję. To zdrada... ale czemu.. czemu akurat my?..
Dodaj komentarz