- Czasami mam wrażenie, że żyję w jakiejś iluzji. – mówię po krótkim namyśle leniwie sącząc czerwone wino.
- Co masz na myśli? – pyta moja przyjaciółka, Sandra.
- Czuję, że w sumie dużo osiągnęłam, dobra posada od kilku dobrych lat, systematyczne awanse, związek, dobre auto, ale ten jeden okres czasu pozostawił okropne piętno. Ciągle odczuwam ten brak…
- Wiki, ale tak nie można. Mówiłaś, że zostawiłaś go już za sobą. Minęło już kilka lat…
Widzę, że Sandra jest skonfundowana. Raczej nie myślała, że nadal rozpamiętuję przeszłość. Ale jak zostawić w przeszłości to, co wydawało Ci się pisane? Jak zostawić w przeszłości faceta, w którym kochałaś się całe swoje życie, a kiedy już udało Ci się z nim umówić kilka razy to po raz kolejny dowiadujesz się, że nie jesteś jedyną. Ba! Że ów kawaler zostanie ojcem. Jak ułożyć sobie to wszystko w głowie. Pewne zdrady są po prostu nie do zniesienia. Pewne osoby mimo wszystko pozostaną w Twojej głowie i sercu już po kres. Mówili: „Znajdź sobie terapeutę”. Ale w jakim celu? Doskonale wiem, w którym miejscu leży problem. Nadal go kocham – podświadomie, świadomie, w tajemnicy, ciągle, nieustannie go kocham. A on nie jest tego świadomy. Jego stać było tylko na to, aby wyświetlić moją wiadomość. Po tym wszystkim co mówił, obiecywał, on tylko wyświetlił wiadomość…
- Tak, ogarnę się. Potrzebuję jedynie czasu. – mówię bez przekonania.
- Nie czasu, tylko terapeuty… - a nie mówiłam?
- Już to przerabiałyśmy. – daje całusa Sandrze, ubieram się i dziesięć minut później jadę już taryfą do domu. Domu, w którym czeka mój ukochany mąż. Oddany mi mąż, który pewnie przygotował obiad i zaraz po moim wejściu zapyta czy coś zjadłam czy ma nakryć do stołu. Mąż, który kocha mnie taką jaką jestem i nie pozostawia moich wiadomości bez odzewu. Jestem złą kobietą. Mam przy sobie skarb, a myślami wracam do łajdaka, który wielokrotnie złamał mi serce.
Jadąc taryfą przeglądam Instagram. Widzę najnowsze zdjęcie Sandry ze swoim chłopakiem. Laska jest totalną romantyczką, optymistką, która widzi świat WYŁĄCZNIE przez różowe okulary. Widzę też nowe powiadomienie. Dostałam wiadomość. Po kliknięciu w ikonę wiadomości dosłownie wydaje z siebie okrzyk. Bardzo uprzejmy, podstarzały już taksówkarz spojrzał na mnie zaskoczony:
- Czy czegoś Pani zapomniała? Wracamy? – pyta.
- Nie, wszystko jest w porządku. – odparłam choć wiem, że go okłamałam.
„Cześć, czy możemy porozmawiać?”.
Po wejściu do domu, Tomek wstaje z kanapy i czule mnie całuje. Jest niemalże tak samo uradowany na mój widok jak nasz piesek, Piorun, który biegnąc w moim kierunku wesoło merda ogonem.
- Jak Ci minął dzień? U Sandry wszystko dobrze? Zjesz obiad? – zasypuje mnie pytaniami, lecz ja nadal oniemiała mijam go i zamykam się w łazience. Po wyjściu z taryfy jeszcze przez 15 minut krążyłam wokół pobliskiego parku. Nie dało mi to jednak chwili wytchnienia od tłoczących się myśli w mojej głowie. Co on sobie wyobraża? Po 7 latach milczenia uważał, że świetnym pomysłem będzie ponowne nawiązanie kontaktu? Kiedy ja jestem mężatką, a on jest ojcem pięknego 7-letniego synka, który zyskał jego duże błękitne oczy.
- Iga! Iga, co Ci jest? Otwórz drzwi, proszę! – Tomek dobija się do drzwi łazienki, a ja stoję i patrzę w lustro. Ale czas wrócić, zagrać swoją rolę.
- Już otwieram… Przepraszam. – otwieram drzwi i pierwsze co widzę to przerażony wzrok mojego męża. – Wybacz, miałam ciężki dzień. Chyba coś mi zaszkodziło. Nie będę jadła obiadu, dziękuję. Odgrzeję sobie jutro. Kocham Cię. – wydusiłam. Lecz w głowie nadal pozostała ta sama myśl – pozostawić wyświetlenie wiadomości? Czy odpisać? Jeśli odpisze, co powiedzieć? Czuję, że potrzebuję większej ilości alkoholu.
Dodaj komentarz