Wakacje... mijają powoli, nic się nie dzieje, aż do pewnej soboty, kiedy to stwierdzam muszę kogoś poznać w ten sposób chce mu pokazać, że już nic do niego nie czuje, tylko nienawiść, złość. Pdaje numer do lokalnego radia, gdzie co sobota ludzie szukają nowych znajomych, dziewczyn czy chłopaków po przez dawanie anonsów. Podchodzę do tego dość pesymistycznie, ale chciałam już mieć kogoś do kogo mogłabym się przytulić i spędzać z nim swój cały wolny czas. W sobotę jak i w niedziele wiele chłopaków do mnie pisze i dzwoni, ale jest to nudne i myślę to nie ma sensu, na tym świecie nie ma normalnych chłopaków.
Poniedziałek dzień jak codzień nic szczególnego, ale dzwoni telefon, pewnie znowu ktoś dzwoni z ogłoszenia, nie chciało mi się z nim gadać ale odebrałem:
- Słucham.
- Witaj, dzwonię, bo usłyszałem w sobotę w radiu twój numer i pomyślałem, że może chciałabyś mnie poznać bliżej?
- Czemu nie. Więc jak masz na imie, ile masz lat, skąd jesteś? Ja jestem Julia mam prawie 17 lat.
- Ja jestem Mariusz i mam 26 lat więc nie wiem czy masz ochotę dalej to kontynuować, bo dzieli nas kilka lat różnicy?
- Jeżeli Tobie to nie przeszkadza, to mi tym bardziej.
Zawsze lubiłam starszych mężczyzn teraz to wiem. I tak zaczęliśmy się spotykać i poznawać, mieszkał blisko mnie więc spotykaliśmy się często trzy, cztery razy w tygodniu, zawsze wieczorami, wszystko zapowiadało się wspaniale to było chyba to czego szukalam- stabilizacji.
Zbliżał się początek roku szkolnego, a ja wogóle nie miałam ochoty tam iść. Nigdy nie byłam lubiana przez swoją klasę, bo jak to twierdzili zawyżyłam im poziom, bo byłam całkiem dobra w nauce, a po za tym jak się dowiedzieli, że się ciełam uważali mnie za nie normalną robili nie stosowne żarty. Ale ten rok chciałam zacząć inaczej, postanowiłam, że nie będę po prostu do nikogo w klasie odzywać, nie było łatwo, ale kilka dni dałam radę, a po tem wszystko wróciło do poprzedniego stanu, znowu bez sensu rozmowy, każdy chciał tylko spisać pracę domową, jak ja tego nie lubiłem, ich lenistwa.
Z Mariuszem było coraz lepiej do pewnego spotkania.
- Cześć Kochanie.
- Cześć, musimy poważnie porozmawiać, bo widzę, że zamierzasz w nie odpowiednim kierunku, to wszystko zmierza w złym kierunku. Ja nie chce stałego związku, ja chce cieszyć się życiem.
- Ale przecież jedno nie wyklucza drugiego.
- Jak dla mnie wyklucza, ale Julka masz wybór, albo zawieramy układ albo się rozstajemy.
Zaniemówiłam, nie wiedziałam co powiedzieć jak on mi mógł to zrobić, ale tak bałam się przerwania tej znajomości w końcu odpowiedziałam.
- Co masz na myśli układ?
- Myślałem tu o seks spotkaniach.
- Chyba teraz to sobie ze mnie żartujesz, dobrze wiesz, że ja robiłam to tylko raz w życiu i ta sfera jest dla mnie kompletnie obca i napewno nie sprawdzę się jako kochanka.
- To może się przekonamy? Dziś?
- Stawiasz mnie w nie zręcznej sytuacji.
Miałam jeden mętlik w głowie, ale myślałam, tym go właśnie przekonam do stałego związku, ale jak się później okazało, pomyliłam się.
- Ok zgadzam się.
- Nie bój się, będzie fajnie, przekonasz się.
Było miło, całował mnie wszędzie, był delikatny, wiedział że jeżeli to spieprzy teraz, wiecej się to nie powtórzy.
Kolejne spotkania, kolejny seks i tak w koło, męczyłam się bo ja chciałam bliskości ale nie takiej, ale on tego nie rozumiał, ale miałam wybór albo seks z nim albo koniec znajomości, więc kontynuowałam.
Poznaje dziewczynę, jeździmy razem do szkoły autobusem, staje się moją najlepszą przyjaciółką, mogę z nią porozmawiać o wszystkim tego mi brakowało szczerego rozmowy. Mówię jej o Mariuszu, a ona:
- Wiesz myślę, że on nie zasługuje na Ciebie, jeżeli chcesz dam Ci numer do takiego jednego, chyba Czarek ma na imię, nie wiem jaki jest, bo słabo go znam, ale może warto zaryzykować.
- Dzięki, na Tobie zawsze można polegać.
Po lekcjach pisze do Czarka, okazuje się, że jego dziadkowie to moi sąsiedzi, a to oznacza, że to moja rodzina, bo jego dziadek i moja babcia to rodzeństwo, ale nam to nie przeszkadza, zamierzamy się spotkać. Spotkanie fajne, miło się rozmawiało, ale tyle ja nadal myślałam o Mariuszu, ale po kilku spotkaniach przyzwyczailam się i do Czarka, ale nie potrzebne. Nie umiałam się na nic zdecydować, byłam tak rozchwiana emocjonalnie, że masakra. Wyszło, że spotykałem się z nimi na zmianę i uprawialiśmy seks, bez sensu teraz to wiem, ale chyba się po prostu od tego uzależniam.
Czarek w sferze seksu nauczył mnie chyba wszystkiego, naprawdę zaczęłam być dobra w te klocki, nawet on mówił, że niesamowicie robię loda. Stałam się pewniejsza i z Mariuszem, aż się dziwił, gdzie ja się tego wszystkiego nauczyłam, ale nic mu nie powiedziałam kontynuowałam wszystko.
Moje życie było nudne szkoła, nauka, Mariusz i Czarek, przestałam podchodzić do tego wszystkiego emocjonalnie, moje uczucia zaczęły ograniczać się do lubię i nie lubię.
Jedna rzecz mi tylko już przeszkadzała, miałam rzecz której nie powinnam mieć, pierścionek zaręczynowy od Kamila, nosiłam go cały czas, ale to tylko sprawiało mi ból wiedziałam, że muszę mu go oddać, ale ta złość ten ból, który jeszcze gdzieś głęboko we mnie tkwił, nie dawał możliwości zrobienia tego w normalny sposób. Ten dzień, szłam właśnie do szkoły, kiedy zobaczyłam jak stał z jakąś dziewczyną przed budynkiem, pękło coś we mnie.
- Jesteś najgorszym dupkiem jakiego w życiu spotkałam, wypchaj się tym.
I wtedy rzuciłam w nim tym pierścieniem, odeszłam z podniesioną głową i poczułam ulgę, byłam taka z siebie dumna. Nigdy nie zapomnę jak później unikał mojego wzroku, jak omijał mnie na korytarzu, żebym tylko nie wybuchła przy jego znajomych, wstydził się tego, że ze mną był.
Zbliżała się połowa semestru, jak zwykle masa sprawdzinów i kartkówek, ale dzięki temu zapomniałam o nim, wystawienie ocen, mało mnie satysfakcjonowały moje wyniki, postanowiłam, że na koniec roku średnia będzie ponad 5.0 wiedziałam, że mnie na to stać i że dam radę. Udało się, wtedy Czarek stwierdził:
- Trzeba to jakoś oblać, a może spróbujmy czegoś innego w seksie?
- Co masz na myśli?
- Może jakiś trójkącik, np. Ty, ja i jakaś dziewczyna?
- Raczej nie.
- Proszę.
- Ewentualnie Ty, ja i drugi facet.
- Ok, masz to załatwione.
Skończył się rok szkolnym, druga klasa liceum zleciała tak szybko. Nadzedł dzień spotkania z Czarkiem i jego kolegą, bałam się, ale za razem czułam, że przy Czarku jestem bezpieczna. Wszystko potoczyły się tak spontanicznie, trochę alkoholu i całkiem dobra zabawa, ale więcej nie chciałam tego powtórzyć, to nie była moja bajka...
Wakacje.
C.d.n.
Dodaj komentarz