Moje życie to porażka... Każdy nowo co poznany chłopak, to wielka pomyłka, zaczynam robić rzeczy, których nie powinnam robić, staczam się na samo dno, ale wiem, że muszę się w końcu podnieść, pozbierać i zmienić.....
Czas szkoły...(Gimnazjum) 2009r.
Moje życie jest nudne szkoła, dom, rodzice, nic nadzwyczajnego do momentu kiedy dostaje numer do chłopaka. Pierwsza moja poważna znajomość z mężczyzną, wtedy tego jeszcze nie wiem. Pierwsze wiadomości, wiem już o nim, że ma na imię Kamil, ma 16 lat, 170 cm wzrostu, ciemne blond włosy, niebieskie oczy to prawie jak ja tyle, że ja mam 15 lat. Nasza znajomość rozwija się bardzo powoli, zanim spotykamy się pierwszy raz mija sporo czasu. Obawiam się tego spotkania nigdy nie spotykałam się z żadnym mężczyzną, postanawiam zabrać na to spotkanie swoją koleżankę od której dostałam numer, ale nie wiedziałam, że nasze spotkanie będzie wyglądać w ten sposób ona to wszystko zepsuła, przez całe kilka godzin rozmawiał tylko z nią, mieli tyle wspólnych tematów, a ja w ciągu kilku tych godzin może wypowiedziałam z dziesięć słów przytakując im. Po zakończeniu spotkania stwierdziłem nic z tego nie będzie, po co ja wogóle chciałam się z nim spotkać?
W mojej głowie było tyle myśli..., gdy wróciłam do domu dostałam wiadomość, od niego, nawet nie chciałam jej czytać, ale pomyślałam co mi szkodzi to tylko sms, w sumie do tej pory to tylko w ten sposób się komunikowaliśmy. Widomość była krótka:, , Przepraszam.", nie wiedziałam czy mu coś napisać czy nie, myślałam ale w końcu zdecydowałam niczego w sumie nie tracę, ale myliłam się patrząc na to z perspektywy czasu straciłam dużo. Ale odpisałam: - Nic się nie stało, znacie się już trochę czasu, mieliście wiele tematów, a ja nie chciałam się wtrącać więc to i trochę moja wina, może następnym razem będzie lepiej. Minął kolejny tydzień, zaproponował kolejne spotkanie zgodziłam się i byłam bardzo zadowolona, że znów go zobaczę, ciągnęło mnie do niego od samego początku, ale wtedy jako dzieciak tego nie widziałam.
Kiedy nadszedł czas spotkania, tym razem było inaczej, dużo rozmawialiśmy, miałam wrażenie że on mnie zna od zawsze, a ja jego, że wiemy o sobie wszystko. Mijał tydzień po tygodniu, a ja w każdą sobotę myślałam tylko o spotkaniu z nim, czułam że się zakochuję ale wtedy to uczucie było mi jeszcze obce. Kiedy nadeszło nasze ósme spotkanie wtedy się pocałowaliśmy pierwszy raz, pamiętam ten pocałunek do dziś był nie samowity i każde kolejne jeszcze bardziej cudowne. Kolejne spotkania i to jedenaste kiedy mówi, że mnie kocha, wtedy w jego oczach widziałam błysk, szczęście, że udało mu się to powiedzieć, że znalazł w sobie tyle odwagi, zawsze nie śmiałych i nie pewny. Na każdym kolejnym spotkaniu nawzajem wyznajemy sobie miłość, myślimy o wspólnej przyszłości, a po tem nadchodzi to jedyne w swoim rodzaju spotkanie i zadaje mi pytanie
- Wyjdziesz za mnie?
- Tak, oczywiśćie, że tak.
Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi, wirzę, że od tej pory wszystko będzie się układało samo jak w bajce, ale jak mogę się mylić. Po pól roku naszej znajomości on mówi, że to koniec i muszę się z tym pogodzić po prostu od tak. Zmienił się od kąd zmienił szkołę. Zaczyna się mój koszmar, zaczynam się zastanawiać co źle zrobiłam, co takiego powiedziałam, że po prostu odszedł i powiedział, że może być moim przyjacielem, zgodziłam się aby mieć z nim tylko kontakt, ale tylko się męczyłam, zaczęłam mieć problemy w szkole, zwłaszcza z językiem niemieckim, ona mnie tak nie lubiła, kiedy kazała pisać o tym co będziemy robić w przyszłości, ja już myślałam, żeby umrzeć, żeby popełnić samobójstwo i tak napisałam, że to przez nią, prawda była inna to było przez niego, zaczęłam się samookaleczać, żeby tylko zmiejszyć ból w sercu, ale to nie pomagało. W kwietniu poznałam faceta miał na imię Marek był ode mnie starszy o 8 lat, umówiliśmy się na spotkanie 1 maja i że wtedy on mnie rozdziewiczy, zgodził się kto by się nie zgodził, ale nie wiedziałam, że to bedzie miało takie poważne konsekwecje w dalszym życiu seksualnym. Zbliżały się egzaminy gimnazjalne, a ja miałam wrażenie, że to będzie porażka, ale udało mi się miałam 82/100 byłam z siebie dumna, gdy Kamil się dowiedział pogratulował mi, kiedy skończył się rok szkolny, zaczęły się upragnione wakacje, wtedy miałam spotkać się z Kamilem na seks bez zobowiązań na jego pierwszy raz, alei gdy doszło do spotkania, zasypałam go pytaniami
- Dlaczego mnie zostawiłeś? Co zrobiłam nie tak, co takiego powiedziałam? Dlaczego chciałeś zrobić to ze mną?
- Nie wiem jak mam Ci to wszystko wytłumaczyć, ja nie wiem sam dlaczego to zrobiłem, ale ja Cię nadal kocham, chce z Tobą być, daj mi szanse.
- Szanse Ci dam oczywiście, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
- Mam dla Ciebie nawet niespodziankę?
- Jaką?
- Dowiesz się na początku roku szkolnego.
- Ale powiedz, proszę.
- Nie.
Kolejne spotkania, miło i przyjemnie, próbowaliśmy spróbować jak bedzię nam w seksie, ale niestety nigdy nic nie wychodziło był zły na siebie, że nie może, a ja nie miałam wtedy o seksie pojęcia, po tym pierwszym razie z Markiem w sumie niczego się nie nauczyłam.
Przestaliśmy nawet próbować, przyszedł początek roku szkolnego, pierwszy dzień w nowej szkole, dziś mam się dowiedzieć jaka to niespodzianka, okazuje się, że przeniósł się dla mnie do tej samej szkoły, tak się cieszyłam, że będziemy mogli ze sobą spędzać przerwy, że każdą wolną chwilę bedzię spędzał ze mną.
Niestety po dwóch miesiącach zaczął się zastanawiać o ponownym przeniesieniu do poprzedniej szkoły, bo zadużo miał materiału do nadrobienia z przedmiotów zawodowych, sama już mu to nawet doradzałam, mimo że obawiałam się że może skończyć się to tak jak poprzednim razem. Przeniósł się i po dwóch tygodniach zerwał ze mną i kontakt całkowicie też. Bolało, ale wiedziałam, że nie skontaktuje się z nim bo zmienił numer telefonu, starałam się zapomnieć, ale nie potrafiłem zapomnieć, ale ból z czasem był mniejszy.
Postanowiłam, że zrobię mu na przekór, przeniosłam się do szkoły gdzie chodził Kamil, wiedziałam, że będę musiała zaliczyć pól roku z dwóch przedmiotów zawodowych, ale wiedziałam, że dam sobie radę postanowiłam, że zrobię wszystko, żeby pokazać mu co stracił, nie wiedziałam jak jeszcze tego dokonać, ale dam radę.
Nowa klasa, nowa szkoła, nowi znajomi i Kamil na korytarzu unikający mnie i mojego wzroku, bal się że podejdę, że zrobi mu awanturę ale nie miałam odwagi nie potrafiłam.
Myślałam o nim ciągle, ale moja miłość przeradzała się w nienawiść. Znienawidziłam go całym sercem, starałam się mu narobić problemów, mój wychowawca uczył Kamila języka polskiego, w sumie tak jak mnie, trochę się udało, alei sobie też narobiłam problemów. Wzięłam się za naukę i przestałam o nim tyle myśleć. Dobiegał koniec roku byłam najlepsza w klasie, moje życie wracało do normy. W koncu wypragnione wakacje...
C.d.n.
Dodaj komentarz