Zwykła znajomość cz. II

Zwykła znajomość  
Cz. II


Od ostatniego spotkania z Laurą minęło ledwie 3 dni a ja nie mogłem przestać o niej myśleć. Wcześniej nigdy mi się to nie zdarzało i dziwiło mnie to że zapominam o świecie gdy zaczynam o niej myśleć. Czułem się jednak szczęśliwy gdy przypominałem sobie o przyszłym spotkaniu z nią już w tą środę.  

Wiedziałem że bardzo ja polubiłem i ona najwyraźniej mnie również. Jak zazwyczaj wybrałem się z kumplami na ścianki gdzie oczekiwałem ją spotkać. Na całe szczęście nie zawiodłem się. Tym razem przyszła nieco wcześniej ode mnie. Zauważyłem ją z tą samo koleżanka co w poprzednim tygodniu. Powiedziałem do obu dziewczyn:  

- Cześć - po czym zwróciłem się bezpośrednio do Laury gdy jeden z moich kolegów wyraźnie zainteresowany koleżanką Laury zagadał ją – Jak się masz ?
- Hej, w porządku, miło znowu się spotkać. Mam nadziej że dziś dam Ci w kość – Zakończyła swoją wypowiedź kolejnym uśmiechem który mało co nie zwalił mnie z nóg.  
- Taaaa w zeszłym tygodniu słyszałem coś podobnego i o ile mnie pamięć nie myli to się przeliczyłaś –odgryzłem się.  
-Zgadza się, ale dziś będzie inaczej zobaczysz – i kolejny uśmiech.  
- Ok to zaczynamy, jak widzę nie będziesz potrzebowała dziś taryfy ulgowej.  
- Taryfy ulgowej?– zapytała zdziwiona – Chcesz powiedzieć że dawałeś mi wcześniej fory?
- Nie ale zawsze dobrze utrzeć ci nosa. – Zaśmiałem się pod koniec i zauważyłem przelotnie jak odetchnęła zadowolona.  

Tym razem faktycznie było inaczej Laura radziła sobie jeszcze lepiej niż wcześniej i nie było łatwo wygrać. Pod koniec gdy byłem już mocno zmęczony Laura zaproponowała tą samo ściankę co w zeszłym tygodniu z takim samym zakładem. Na ostatniej ściance wygrała. Bardzo się cieszyła, wręcz promieniała i uśmiechał się tak niesamowicie. To był wspaniały widok, osoba która była aż tak szczęśliwa.  

- Gratuluje – powiedziałem bijąc brawo z resztą.  
- Nareszcie udało mi się wygrać! To jak to samo miejsce co w zeszłym tygodniu ?
- Nie. Tym razem w inne miejsce. – powiedziałem tak tajemniczo jak tylko mogłem .  
- Gdzie ? – zapytała z ciekawością.  
- Dowiesz się na miejscu. Tajemnica. – uśmiechnąłem się i zobaczyłem jeszcze większe zaciekawienie na jej twarzy.  

Zaprowadziłem ją do miejsca które dowiedziałem raczej rzadko, z powodu braku czasu. Jednak bardzo je lubiłem był to niewielki staw z przepięknymi łabędziami. Laurze z pewnością spodobało się to miejsce obserwowała łabędzie i piękną wodę.  Ta ciekawość jak zawsze gościła w jej oczach była równie zdumiewająca co jej uśmiech. Patrzyłem na jej twarz i falujące na delikatnym wietrze włosy. Spędziliśmy tam trochę czasu rozmawiając. Nareszcie mogłem rozkoszować się jej towarzystwem w spokoju i ciszy. Obserwowałem z nią piękne niebo.  

- Piękny widok, prawda?– nagle się odezwała.
- Niepowtarzalny – stwierdziłem bez namysłu mając jednak na myśli ją a nie niebo. To jednak zachowałem dla siebie.  
- Wracamy ? – zapytała patrząc na leniwie zachodzące słońce.  
- Tak, za jakiś czas zrobi się chłodniej – odpowiedziałem, a gdy mocniejszy podmuch wiatru pofalował jej włosy delikatnie wsunąłem jeden niesforny kosmyk za jej ucho gdy dotknął jej twarzy.  

Nagle Laura zrobiła się czerwona na policzkach a ja poszedłem w jej ślady. Nie wiem dlaczego w jej towarzystwie byłem taki Śmieły. Poczułem się nieco zmieszany. Lecz usłyszałem:

- To jak idziemy ?
- A tak … jasne … - odpowiedziałem nie pewnie.  

Zrobiłem jeden krok gdy Laura chwyciła moją rękę i przytuliła się do niej.  

- Wiesz chyba już jest nieco chłodniej- uśmiechnęła się trzymając moją rękę.  

Dotarliśmy w niedługim czasie do jej domu Laura cały czas przytulona do mojej ręki uśmiechała się. Wiedziałem że moje uczucia do niej wzmacniają się i niedługo coś z tego będzie…

KAMILOS

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 739 słów i 3997 znaków.

2 komentarze

 
  • cukiereczek

    wyje*bane

    9 lut 2010

  • Karo

    Za****szcze :)  :rotfl:

    22 kwi 2009