Wyniki

-Proszę, niech pani usiądzie. – lekarz wskazał krzesło. Dominika nieśmiało przycupnęła na brzegu.  
-Ogólnie jest wszystko dobrze. Wyniki wróciły do normy. Nie ma powodów do niepokoju.
- Jest już w porządku? – kobieta z obawą przyjęła wiadomość.
-Wszystko na to wskazuje. Parametry są zadowalające. Oczywiście trzeba będzie na je monitorować, ale…
Nika nachyliła się nad biurkiem i wydarła dokumenty z rąk medyka. Szybko przebiegła wzrokiem po wypuszczonych przez drukarkę liczbach.
-Nie ma najważniejszego! – spojrzała na lekarza mieszanką zdziwienia i złości.  
Odpowiedział samym zdziwieniem.
-Nie ma współczynnika akceptacji! – zawiedziona rzuciła papierem na blat biurka.
-Naprawdę? Nie wierzę… - szpakowaty mężczyzna wyglądał jakby skurczył się o połowę. – Pani Dominiko…  
Wziął głęboki oddech. Takie przypadki nie były częste, ale za to cholernie trudne do wyleczenia.
-Naprawdę potrzebujesz tego? – bezpośredni ton miał bezpośrednio przemówić do rozsądku. – Wierzysz w to, że twoje zdrowie i życie zależy od tego… wyimaginowanego czynnika?
-A tak nie jest? – Dominika podniosła brew. W głębi duszy czuła, że lekarz nie mówi jej prawdy.
-Nie, nie jest. Nie badamy tego, bo… to tylko wymysł. To siedzi w twojej głowie, nie w ciele.  
Dziewczyna spuściła wzrok.
-Twoje zdrowie, nie może zależeć od nastroju i przychylności drugiego człowieka. Choćby był najbliższy i najważniejszy. Nieważne co do ciebie czuje, jak to wyraża, ile sprawia ci radości czy bólu – twoje ciało jest zdrowe. Nie możesz uzależniać tego od jego łaski…
-A moja dusza? Moje samopoczucie? Dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze?
- Twoja dusza wpatrzona jest w niego zamiast w głąb siebie. Skupiasz się na każdym jego słowie. Każdym ruchu. Dlatego chorowałaś. Tak nie można, Nika…
Lekarz spojrzał dobrotliwie na dziewczynę.
-Więc stan zdrowia nie zależy od tego czy on mnie akceptuje czy nie? – dopytała bez przekonania.
-Nie zależy nawet od tego czy cię kocha. – doktor kiwnął potakująco. Uśmiechnął się dobrotliwie.
-Rozumiem. – szepnęła zgodnie. – To dobrze…. Dziękuję.
Zgięła na pół kartkę z wynikami. Schowała do torebki.  
-Do widzenia, doktorze. - powoli podniosła się z krzesła.
Za drzwiami gabinetu przypomniała sobie starą, medyczną prawdę.  
„Nigdy nie mówią najgorszego.”  


angie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 407 słów i 2437 znaków, zaktualizowała 21 lut 2019.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Somebody

    Sama prawda!

    23 lut 2019

  • Użytkownik agnes1709

    Też tak czasem mam:D

    21 lut 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 podwyższne czy niedobór? 😂

    21 lut 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie Niedobór:lol2:

    21 lut 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Uwaga! Wszyscy razem! Aga, akceptujemy Cię!!! :D

    21 lut 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie :jupi::D

    21 lut 2019

  • Użytkownik Speker

    Skąd ja to tak dobrze znam? Czekaj, czekaj, z autopsji?

    21 lut 2019

  • Użytkownik angie

    @Speker Witaj w klubie...

    21 lut 2019