Wybacz cz.1

Był piątek, bracia jak zwykle zapraszali kilku znajomych. Wieczór zawsze był miły więc nigdy nie miałam nic przeciwko. Po szkole wzięłam kąpiel. Ubrałam krótkie spodenki i luźną koszulkę z napisem. Włosy związałam w luźny kok i tak wyszłam do znajomych. Nie spodziewałam się tego co zobaczyłam.
Nazywam się Liliana. Nie lubię swojego imienia, ale w skrócie nawet nieźle brzmi. Mam 17 lat i chodzę do 2 klasy liceum o profilu biologiczno chemicznym. W sumie sama nie wiem dlaczego poszłam na akurat ten profil, ale jak już zaczęłam to skończę. Jestem niską, bo tylko 153 cm wzrostu ciemną blondynką. Mam ciemną karnacje oraz niebieskie oczy i nie chwaląc się bardzo ładnie to wygląda. Moja szczupła sylwetka i delikatna twarz podoba się wielu chłopakom.
Zeszłam do salonu, bo tam zawsze siedzieliśmy. Już ze schodów słyszałam bardzo znany mi głos. Kiedy weszłam zobaczyłam mojego .... mojego byłego chłopaka. Bardzo długi czas nie miałam z nim kontaktu. Kiedyś na imprezie zobaczyłam jak całuje się z jakąś dziewczyną i wtedy urwał nam się kontakt. Trochę " walczył ", ale przekreśliłam go więc dał sobie spokój. Wzięłam głęboki oddech i przywitałam się z ludźmi jego omijając. Wzięłam do ręki piwo, które podał mi mój brat Karol i usiadłam na kanapie. Rozmowa mi się nie kleiła więc po którymś z kolei piwie poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Wróciły do mnie wszystkie wspomnienia związane z nim. Był dla mnie wszystkim i mimo tego, że po nim miałam kilku chłopaków nie przestałam go kochać. Łzy same leciały z moich oczu, a ja leżałam nie zwracając uwagi na głosy płynące z dołu. Po dość długim czasie ktoś zapukał do mojego pokoju.  
- Proszę.
Szepnęłam cicho i wytarłam policzki z łez patrząc na drzwi. Do pokoju wszedł właśnie on, Oskar. Usiadłam na łóżku przyciągając kolana pod brodę i patrzyłam ślepo w ścianę na przeciwko mnie.  
- Hej Lilka.
Powiedział Oskar i usiadł na przeciwko mnie. Spojrzał mi głęboko w oczy. Z moich ust wydostał się cichy szept.
- Hej Oski.
Zawsze tak do niego mówiłam. Teraz mimowolnie to powiedziałam po czym spuściłam głowę.
- Pogadamy chwilę?  
Zapytał cicho podnosząc palcem moją głowę.
- O czym?
Nie chciałam rozmawiać. Wiedziałam, że to rozdrapywanie starych ran.  
- Chcę Cię przeprosić. Nie będę błagał o wybaczenie i kolejną szansę, bo wiem, że na nią nie zasługuje. Ale proszę Cię, abyś pamiętała, że zawsze będziesz jedyną kobietą w moim życiu, którą kocham.
Powiedział na jednym wdechu. Zagryzłam wargę czując, że łzy znów napływają mi do oczu. Oskar wstał i chciał skierować się do wyjścia. Podniosłam się szybko i mocno go przytuliłam. Już dawno mu wybaczyłam. Chciałam z nim być mimo wszystko. Łzy spłynęły po moich policzkach i znalazły się na jego koszulce. Kiedy poczułam jego ręce na moich plecach delikatnie się uśmiechnęłam i jeszcze mocnej go przytuliłam.
- Już dawno. Już dawno Ci wybaczyłam.  
Szeptałam cicho po czym spojrzałam mu w oczy.
- Na zawsze?
Zapytał dalej nie pewny.
- Na zawsze.
Przytaknęłam i stanęłam na palcach by dostać do jego ust. Kiedy schylił się musnęłam delikatnie jego wargi po czym pocałowałam go namiętnie. Odwzajemnił mój pocałunek lekko go przedłużając. Czułam się jak za pierwszym razem kiedy mnie pocałował. Był taki delikatny. Uśmiechnęłam się i wtuliłam głowę w jego tors po czym pociągnęłam go na łóżko.
- Brakowało mi Ciebie.
Szepnęłam kiedy usiadł za mną i przytulił mnie.  
- Brakowało mi Twojego zapachu, Twoich dłoni, Twoich ramion, Twojego uśmiechu, Twoich włosów, Twojego wszystkiego.
Zaśmiałam się i wtuliłam się w niego bardziej.
- Tęskniłem cholernie za wszystkim co z Tobą związane.
Pocałował mnie w czoło i założył kosmyk włosów za moje ucho. Włączyliśmy film na laptopie i położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w niego, a on obiął mnie ramieniem. Byłam szczęśliwa, że znów mogę być przy nim, że on jest przy mnie.  
- Jest jeszcze jedna sprawa. Nie chciałem Ci tego jeszcze mówić, ale czuję, że muszę.  
Delikatnie mnie od siebie odsunął i spojrzał w sufit. Usiadłam na przeciwko niego i wzięłam go za dłoń.
- Jestem ojcem.
Szepnął ledwo słyszalnie nadal na mnie nie patrząc. Siedziałam z szeroko otwartymi oczami patrząc na niego.
- Żartujesz? Na pewno żartujesz. Rok. Pieprzony rok nas nie było, a ty z takim czymś wylatujesz.  Wstałam z łóżka i spojrzałam na niego wściekła.
- Nigdy z nikim nie spałam. W głowie miałam cały czas Ciebie. Dla Ciebie to trzymam. Rok...
Ostatni wyraz wypowiedziałam szeptem i usiadłam pod ścianą zakrywając dłońmi twarz czując kolejną porcję łez.
- Przepraszam. Wiem, że nie zasługuje na nic. Mam 2 miesięcznego syna. Jest całym moim światem. A Ty.... Lilka jesteś na pierwszym miejscu. Zawsze byłaś. Nie ma nikogo innego. Nigdy nikogo tak nie kochałem. Pojawił się on i dał mi siłę do życia. Pewnie bym tu nie przyszedł. Nie przeprosiłbym. Ale wiem, że muszę, bo was kocham. Stracił matkę i ma tylko mnie. Chcę by miał Ciebie. Nie kochałem jej. To był jeden raz i o jeden za dużo. Ale wyszedł Alex i jestem jej wdzięczny za to, że przechodziła 9 miesięcy. Teraz chcę byś mi pomogła. Kocham Cię i szlag mnie trafi jak Cię stracę.
Wszystko mówił kucając przede mną. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Przytuliłam go mocno i szepnęłam do jego ucha.
- Zostań proszę.
Zniósł mnie do łóżka i położył się obok mnie przytulając mnie mocno. Niedługo potem zasnęłam mocno trzymając go za rękę. Budziłam się z każdym jego ruchem. Kiedy chciał wstać podniosłam się szybko.
- Gdzie idziesz?
Spojrzał w moje oczy i usiadł obok mnie.
- Do chłopaków na dół. Spałaś więc chciałem zejść. Zostanę.
Objął mnie ramieniem i ucałował mój policzek.
- Nie, idź. Jestem przewrażliwiona. Masz mój numer więc możesz zadzwonić.
Wzruszyłam ramionami i położyłam się tyłem do niego.
- Chciałem wrócić i zostać na noc, ale skoro tak...
Czułam, że zaczyna się ze mną droczyć. Wzięłam go za dłoń i przyciągnęłam do siebie.
- Więc wróć. Chociaż pewnie będę już spała.
Wygięłam usta z niezadowolenia i musnęłam delikatnie jego usta.
- Za chwilę wrócę.  
Pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Położyłam się na plecach i wzięłam do ręki telefon. Zadzwoniłam do Justyny.  
- Wróciłam do Oskra.
Powiedziałam wesoło kiedy odebrała telefon.
- Co? Fajnie.
Rozłączyła się. Byłam zdziwiona więc wstałam z łóżka i skierowałam się do salonu. Miałam nadzieję, że Oskar coś wie na ten temat. Weszłam do salonu i usiadłam na jego kolanach.
- Oski musimy pogadać.
Szepnęłam do jego ucha kiedy mnie objął. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem i upił łyk piwa.
- Justyna.
Wzruszyłam ramionami i wstałam. Pocałowałam braci w policzki mówiąc im dobranoc.
- Nie pij dużo.
Powiedziałam idąc już w stronę swojego pokoju. Słyszałam, że wymieniają między sobą jakieś zdania. Po kilku chwilach Oskar wszedł do mojego pokoju.
- Ale co Justyna. Nie rozumiem.
Położył się obok mnie na łóżku i zaczął gładzić palcami moje ramię.
- Zadzwoniłam do niej i powiedziałam, że do siebie wróciliśmy. No nie była szczęśliwa z tego powodu wręcz niezadowolona.
Westchnęłam cicho i położyłam głowę na jego ramieniu.
- No widziałem się z nią parę razy od tego roku. Wiedziała, że Cię kocham i w ogóle wszystko jej mówiłem. Prosiłem by Ci przekazywała ode mnie kilka słów. Wczoraj do niej przyszedłem z prośbą by popilnowała małego dzisiaj.  
Wszystko mówił spokojnie, ale ostatnie zdanie bardzo mnie zaniepokoiło.
- I ona teraz zajmuje się małym?
Wstałam jak oparzona prawie krzycząc.
- Ja pierdole.
Krzyknął Oskar i szybko ubrał buty, które wcześniej zdjął. Złapałam pierwszą lepszą bluzę i zbiegłam na dół zaraz za nim.  
- Maciek powiedz, że mało wypiłeś i siądziesz za kółkiem?  
Mówił szybko kiedy ja zakładałam trampki. Mój brat poszedł po kluczyki i za chwilę jechaliśmy już w stronę domu Oskara. Maćkowi wszystko wytłumaczyłam po drodzę. Za 10 minut byliśmy już pod domem. Oskar szybko wbiegł do domu i poszedł do pokoju małego.
- Justyna zwariowałaś.
Powiedziałam kiedy zobaczyłam ją z wódką w ręce. Słyszałam okropny płacz dziecka i aż się w mnie gotowało kiedy patrzyłam jak ona ledwo stoi na nogach.
- Twój Oskarek cudowny. Jak mnie ruchał to nic o Tobie nie wspominał.  
Język jej się plątał, ale doskonale zrozumiałam jej słowa. Zabolały, ale zobaczyłam Oskara z dzieckiem na rękach i torbą. Zrozumiałam, że jedziemy do mnie więc wzięłam małego na ręce i wyszłam z domu.  

- Podobny do Ciebie.  
Szepnęłam cicho kiedy byliśmy już w pokoju, a mały spał.
- Słyszałem co Ci powiedziała.
Zaczął cicho mówić patrząc na mnie.
- Nie ważne.  
Pokręciłam głową układając się obok Alexsa na łóżku.  
- Nigdy z nią nie spałem.  
Usiadł na fotelu i wlepił wzrok w ścianę.
- Wierzę Ci kochanie.
Szepnęłam cicho lekko ziewając. Wyciągnęłam do niego dłoń.  
- Chodź do nas.
Oskar złapał mnie za dłoń i położył się za mną mocno mnie przytulając. Za chwilę do pokoju wszedł Karol.
- Jaka rodzinka.
Krzyknął głośno. Był już pijany i język mu się plątał, ale nadal wesoły.
- Cicho Alex śpi.
Warknęłam cicho.
- Oskar idziesz na wódkę?
Przegryzłam wargę nic nie mówiąc. Czekałam na jego reakcję.  
- Nie dzięki. Zostanę z nimi.  
Pocałował mnie w ramię, a Karol wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju.  
- Kiedyś byś poszedł.  
Szepnęłam cicho.

karma

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1917 słów i 9896 znaków.

3 komentarze

 
  • julki33

    Superr. ❤ czekam na kolejny

    14 sie 2015

  • Yukii

    Fajne ^^ czekam na ciąg dalszy :D

    7 sie 2015

  • Tessiak

    Trochę dużo i szybko się dzieje, ja pewnie rozłożyłabym całą tą akcję na kilka rozdziałów, ale jest fajnie :) Pisz dalej ;)

    7 sie 2015