"Takie Życie" cz. 1

Gdy mama weszła do mojego pokoju, narzuciłam kołdrę na głowę. Światło raziło niczym ogień. Po chwili jednak zmuszona do obudzenia się, przetarłam oczy i ziewając głęboko wstałam z łóżka. Powoli ubrałam kapcie. Czułam się jak zombie, pewnie też tak wyglądałam. Nawet nie chciało mi się wchodzić do łazienki i oceniać wygląd moich rozczochranych włosów. Zeszłam na dół. Pachniało świeżym pieczywem i jajkiem. Niesiona zapachem pysznego jedzenia, przedostałam się do kuchni. Mama odwróciła się do mnie.  
- Nareszcie wstałaś! Patrz, która godzina. Spóźnisz się do szkoły. – powiedziała wskazując na zegarek. Powoli wzięłam talerz i poszłam do stołu. Mój starszy brat już dawno siedział na dole i spożywał śniadanie. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się mimo woli. Odwzajemnił uśmiech, wstał, wziął plecak i krzycząc, , Pa! ”, wyszedł z domu.  
     Gdy zjadłam śniadanie, udałam się na górę do mojego pokoju. Powoli jak ślimak umyłam się i ubrałam. Miałam jeszcze piętnaście minut do odjazdu autobusu. Wzięłam plecak i zeszłam na dół.  
- Pa mamo! – wykrzyknęłam całując ją w policzek. Wyszłam z domu. Szybko przybiegłam na przystanek. Na szczęście autobus jeszcze nie przyjechał. Usiadłam. Obok mnie siedział chłopak, którego już kilka razy widziałam w szkole, ale ani razu nie rozmawialiśmy. Szkoda, naprawdę interesujący chłopak.  
- Yyy… -zaczął niepewnie po chwili milczenia. – Je.. je.. Znaczy.. Nazywam się.. Drake. – powiedział, podając mi rękę. Czułam się strasznie dziwnie! W końcu, ani razu z nim nie rozmawiałam, może raz się do mnie uśmiechnął. Ucieszyłam się, gdy nadjechał autobus, szybko wzięłam plecak i zagłębiając się w środek autobusu, próbowałam się ukryć. Usiadłam na samym końcu. Odwróciłam się, aby zbadać sytuacje. Nie było go., , Może nie wsiadł”, pomyślałam. Znów się odwróciłam. On tam siedział, prosto przede mną.  
- Chyba trochę źle zacząłem. Po prostu chciałem się przywitać i wreszcie poznać twoje imię. – powiedział uśmiechając się. Jego piękne białe zęby wyglądały jak malowane, jego brązowe, grube i zawadiacko ułożone włosy, połyskiwały w słońcu, a jego brązowe oczy, które były wpatrzone we mnie, błyszczały jak u małego chłopca. Trzeba było przyznać. Chłopak jest cudowny.  
- Nazywam się Carly. Miło mi ciebie poznać. – powiedziałam odwracając głowę w bok., , Ale jestem głupia!”, pomyślałam.  
- Carly? Śliczne imię. Chodzisz do Bay Wood, prawda? – zapytał wpatrując się we mnie, jakby chciał wyczytać ze mnie wszystkie szczegóły. Autobus zatrzymał się. To był nasz przystanek. Drake wstał pierwszy.  
- No nic, miło się z tobą rozmawiało, może jeszcze na ciebie wpadnę w autobusie to porozmawiamy. Miłych zajęć. – żegnając się ze mną wziął plecak i ruszył do wyjścia. Odetchnęłam. Wzięłam swoją torbę i pobiegłam do szkoły., , Czuje, że nie ostatni raz z nim rozmawiam. ’’, pomyślałam wchodząc na dziedziniec szkoły.

rokisi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 564 słów i 3114 znaków.

8 komentarzy

 
  • zwariowana

    pisz!!! tylko szybko ^.^

    14 kwi 2013

  • astronautka

    no supcio pisz dalej :D

    14 kwi 2013

  • rokisi

    Dziekuje za wszystko i obiecuje, ze nastepna czesc bedzie dluzsza. ;D

    14 kwi 2013

  • Dami

    dłuższe i chce następne

    14 kwi 2013

  • Kasia

    Next ---->

    14 kwi 2013

  • ^^

    Niech będą dłuższe! ^^

    14 kwi 2013

  • :)

    Świetne :D czekam na kolejne czesci

    14 kwi 2013

  • Olka

    Pisz dalej ;)

    14 kwi 2013