Rekacja Chemiczna - Analiza (wstęp)

Rekacja Chemiczna - Analiza (wstęp)Dla tych stęsknionych za "Reakcją Chemiczną" !!!!  
A oto przed Wami kontynuacja pt. "Reakcja Chemiczna - Analiza". To jedynie krótki wstęp, ale przecież od czegoś trzeba zacząć!
Ściskam i zapraszam do kontynuacji RCH.  

Nie było sensu dłużej tego ukrywać. Poza tym obiecała sobie, że gdy staż się zakończy powie najbliższym o Stevie i o tym co ich łączy. I przede wszystkim przestaną się ukrywać przed całym światem zachowując się jak dojrzali ludzie.

Siedzieli w ogrodzie. Otoczeni bujnymi krzewami i kwiatami, których zapach pozwolił zapomnieć o zaduchu spalin i przydrożnym jedzeniu. Zimna lemoniada ratowała w upalny dzień, ale i tak nie dawała ukojenia. W gardle jej zaschło mimo sporej ilości napoju. Wyznanie okazało się być trudniejsze, niż przypuszczała, choć przecież nie było w tym nic strasznego, prosta, krótka życiowa informacja. A jednak...

Artur sprawiał wrażenie bardziej zaskoczonego niżeli złego, ale tak naprawdę te dwa uczucia niebezpiecznie się mieszały. Nie chodziło o to, że Ada kogoś ma, choć i to lekko ukuło ojcowskie serce. Po raz kolejny córka przedstawiła go przed faktem dokonanym, wcześniej nawet słowem nie wspominając, że ktoś pojawił się w jej życiu i jak twierdziła ważny. Utwierdził się w przekonaniu, że nic nie wie o córce i jej życiu. Dopiero teraz dotarło do niego jak bardzo się od siebie oddalili. Wyrzuty sumienia pogłębiły się, gdy do ogrodu wpadły bliźniaki wykłucając się o tableta. Stracili ze sobą kontakt od kąt urodzili. Nie uważał, że to ich czy w stu procentach jego wina, bo przecież Aneta próbowała utrudnić mu kontakt z Adą od samego początku i nie miała na tyle subtelności aby się z tym kryć, jednak nie mógł zaprzeczyć, że zaniedbał Adę, przyjmując że jest na tyle samodzielna, że wymaga o wiele mniej uwagi od siedmiolatków.

-Tato? – wyszeptała. Gdy spojrzał na nią pustym wzrokiem przestraszyła się – Powiesz coś?

-Jaaa – zawahał się – Nie wiem co o tym myśleć.

Atmosfera zrobiła się delikatnie mówiąc ciężka. Anastazja w tym czasie rozdzieliła bliźniaków przywołując tym samym do porządku. Widząc zakłopotanie męża i nie do końca pewna co siedzi w jego głowie spróbowała nieco rozładować napięcie.

-To fantastycznie, w końcu jakiś porządny facet. Prawda kochanie? – nie odpowiedział. Cisza trwałą dalej.

-Ja muszę sobie to wszystko przemyśleć – nie patrząc na żadną z nich wyszedł z ogrodu.

Ada poderwała się chcąc za nim iść, jednak Anastazja zatrzymała ją.

-Daj mu trochę czasu.

-Może to za wcześnie? Może nie powinnam mu teraz mówić? - zadręczała się.

-Bardzo dobrze zrobiłaś. Przecież to normalne, że ludzie się spotykają. Poza tym Steve to bardzo fajny facet.

Wydało się, że znają się z bankietów jakie organizuje kancelaria Artura, nie mogli nazywać się przyjaciółmi, czy dobrymi znajomymi gdyż łączyły ich jedynie sprawy zawodowe.

-Taaa – nie zabrzmiało to zbyt entuzjastycznie.

-Co jest?

-Skoro go znasz to pewnie wiesz, że jest wdowcem?

-Tak, przykra sprawa. Tworzyli piękną parę – rzuciła bez przemyślenia.

-No właśnie – posmutniałą.

-Oj Ada przepraszam.

-Ale taka jest prawda. Chyba wolałabym, żeby był rozwodnikiem.

-Chyba nie wiesz co mówisz. Niech Katie wybaczy mi te słowa, ale lepiej dla was, że stało się jak się stało. Byłe żony potrafią uprzykrzyć życie.

Ada tłumacząc swoje obawy opowiedziałam co się między nami wydarzyło, to jak podejrzewałam go że jestem dla niego jedynie kochanką. Anastazja uśmiechała się jakbym opowiadała jej jakieś romansidło z Harlekina.

-Gdybym wiedziała, że ze sobą kręcicie uprzedziłabym Cię.

-Nie o to chodzi.

-To o co.

-Dlaczego nikt nawet raz o tym nie wspomniał. Opowiadali różne rzeczy, że ma ciężki charakter, że stażyści nie wytrzymują do końca, że jest tyranem, gburem i dupkiem, w wydziale zachwalali go za zasługi mówili o niebezpiecznych akacjach i obrażeniach jakich doznał, ale nikt nawet słowem nie pisnął o tym że był żonaty.

-Wiesz, z tego co jak się orientuję, Steve wprowadził zasadę w wydziale, aby tego nie wspominać. Nie wiem czy to prawda, ale zaraz po śmierci Katie jeden z pracowników przez takie rozpamiętywanie wyleciał. Może zbyt drastyczne, ale w sumie mu się nie dziwie, takie ciągłe gadanie nie pozwala zapomnieć i iść do przodu.

-No właśnie – Anastazja zmarszczyła brwi w geście niezrozumienia – W tym cały problem.

-W tym, że go zwolnił?

-W tym, że tak bardzo ją kochał.

-Zaczynam się gubić.

-Ona zawsze będzie. Gdy człowiek się rozwodzi potrafi zmienić swoje uczucia z miłości do nienawiści, albo po prostu zapomnieć. Katie nigdy nie zniknie, nigdy się nie zestarzeje, zawsze będzie tą idealną i PIERWSZĄ. A ja? Ja zawsze będę druga.

-Zaraz zaraz. Chcesz mi powiedzieć, że jesteś zazdrosna o zmarłą żonę?

Chwilę się nad tym zastanowiła.

-Chyba tak.

Anastazja nie wytrzymała i roześmiała się charakterystycznie piszcząc.

-To takie zabawne? – naburmuszyła się Ada.

-Wybacz, ale to naprawdę jedyny powód?

-Chyba nic nie rozumiesz.

-To mi wytłumacz jeszcze raz.

- Boję się, że będzie mnie do niej porównywał, że nie sprostam wyzwaniu.

Anastazja spoważniała.

-Ada, kochanie, dał ci powód żebyś się tak czuła? Porównywana i gorsza od Katie?

-Nie.

-No właśnie.

-Jeszcze nie. Przecież o niej nie wiedziałam – zaczęła prowadzić monolog – Mogłam tego nie zauważyć. No tak, przecież mógł to robić od samego początku.

-Hola, hola – pomachała jej rękoma przed twarzą wyrywając z amoku – Aduś Steve na pewno nie ma zamiaru porównywać cię do zmarłej żony, a już na pewno nie będzie cię zmieniać na siłę. Poza tym miałam okazję ją poznać. Była zupełnie inna niż ty.

-Poznałaś ją?! Znałaś Katie?! – przytaknęła potwierdzająco – Jaka była?!

-Inna. Zupełnie inna, energiczna, żywiołowa, wszędzie było jej pewno…

-Super. To akurat nie jest pocieszające.

-Czyli ja jestem nudną myszą w laboratorium.

-Nie jesteś nudna. Jesteś zdyscyplinowana, odpowiedzialne, rzetelna.

-Czyli nudna przez duże N.

-Nie powiedziałam, że była idealna. Ich małżeństwo z tego co się orientuję to był ciągły żywioł a przede wszystkim praca, ale to nie oznacza, że jesteś gorsza. Jesteś po prostu inna.

-Myślała, że jest samotny bo jest zgryźliwym snobem!

-Zgryźliwy snob? – Anastazja nie wytrzymała ze śmiechu – Bardzo pieszczotliwa nazwa.

-Anastazja co ja mam zrobić? – jęczała bezradnie.

-Nie świrować.

-Noo tak. Jest jeszcze jedna sprawa.

-Jaka?

-Zaproponował mi pracę.

-Steve?! W wydziale? – przytaknęła potwierdzająco – To wspaniale! – aż podskoczyła podekscytowana.

-Wspaniale? Wiesz jak to będzie wyglądać?

-Jak?

-Właśnie tak, będę świrować. Przecież to takie nieprofesjonalne.

-Ludzie przecież ze sobą pracują. Mało tego zakładają wspólne firmy i muszą siedzieć na jednym stołku.

-Ale to takie dziwne.

-Oj Ada, nie potrafię cie zrozumieć.

-Ja po prostu nie chcę, żeby ktoś gadał, że dostałam tą pracę przez łóżko.

-Spójrz na to z innej strony. Niejeden by marzył, żeby tam pracować, to twoja życiowa szansa, druga może się nie przytrafić. Poza tym nie jedna dałaby wiele, żeby z skorzystać chociaż z opcji łóżko.

Zachmurzyła się, gdy nie mogła zaprzeczyć tym słowom.

-Ludzie marzą o tej pracy, więc będą twierdzić, że nie dostałam ją za swoją ciężką pracę.

-Słyszysz tylko to co chcesz usłyszeć.

-Ja po prostu nie chcę, żeby…

-Ada, posłuchaj mnie. Wiem, że jesteś bardzo ambitna i uczciwa, ale zrozum wreszcie, że nic na to nie poradzisz, że twoi bliscy są kim są. Wybacz ale mogłaś pomyśleć o tym wcześniej i wybrać mniej powiązany z nimi zawód, wtedy byłby ci łatwiej. A luzie będą zawsze gadać niezależnie ode tego jaką decyzję podejmiesz. Teraz możesz się z tym tylko pogodzić i przyjąć tą ofertę, albo unosić się honorem i wylądować w jakimś małym, starym laboratorium, lichą wypłatą i niespełnionymi ambicjami. Tego właśnie chcesz?

Wiedziała o tym, jednak dopiero gdy usłyszałam od macochy zabrzmiało zupełnie inaczej, rozsądniej. Czuła, że jeśli odrzuci tą propozycję będzie tego długo żałować, choć z drugiej strony naprawdę się bała. A strach mieszał w głowie.

Artur bez uprzedzenia wyszedł z domu i długo nie wracał. Najchętniej poszedł by do Steva, ale co miałby mu powiedzieć? Sam nie wiedział co bardziej go zraniło, ukrywanie ich związku co wynikało z braku zaufania do ojca, czy po prostu fakt, że jego córka zaangażowała się w związek, z facetem, który żył z bardzo ryzykownej pracy. Znał go, jego przeszłość, zarys życia osobistego, a w szczególności zasługi, wielokrotnie miał okazję mu gratulować i odznaczać za zasługi. Gdyby wcześniej wiedział, może miałby większy wpływ na rozwój sytuacji. Najgorsze było to, że czytał raporty, znał większość spraw i ryzyko z nimi związane. Dopiero teraz uświadomił sobie w jakiej branży chciała pracować jego jedyna córka. Fakt to było jedynie laboratorium, ale związana ze Stevem mogła być narażona na ryzyko. W końcu to dobry gliniarz, który wsadził nie jednego bandytę i nie jednemu zalazł za skórę. Był przerażony. Im dłużej tak siedział i myślał to prawda ukuła go w oczy. Był zazdrosny.

Wrócił późno, do ciemnego domu, gdzie w kuchni przy jedynie oświetlonym blacie czekała Anastazja. Była na niego wściekła, lecz mimo to tak jak zawsze przywitała go uśmiechem, dojąc nadzieję, że nie jest tak źle jak podejrzewał. Długo milczeli, ale właśnie to było mu w tym momencie potrzebne. Przyglądał się żonie bardzo uważnie. Po rozstaniu z Anetą nie wierzył, że istnieje taka kobieta jak Anastazja, ciepła, czułą i pełna zrozumienia. Miał szczęście i wiedział, że nie chce tego stracić, a co więcej wierzył, że z pomocą żony uda mu się odbudować relacje z córką.

Tymczasem w małym pokoju gościnnym Ada pusto wpatrywała się w sufit. Szalone uczucie szczęścia mieszało się ze strachem i dumą. Uświadomiła sobie jak bardzo podobna jest do matki, uparta działa po swojemu, robiąc to co uważa za słuszne skupiając się jedynie na swoich potrzebach i marzeniach. Mama. Kolejna sprawa, która w pełni nie została zakończona i która wciąż tak bardzo bolała. Aneta popadła w długi, co prawda była na wolności, ale jej agencja została wykupiona. Pieniędzy zostało na kilka miesięcy przy oszczędnym rozporządzaniu nimi, ale gdy się skończą? Co następne? Dom? Łza zakręciła się w oku. Nie tak powinno być, nie tak powinna wyglądać rodzina, nawet po rozwodzie. Sytuacja zrobiła się na tyle nieciekawa, że Aneta nie otwierała nikomu drzwi, odsyłając wszystkich do diabła, może i to przez jej tajemnice, intrygi i chore ambicje historia tak się potoczyła, ale Adzie nie było z tym dobrze. Od wielu lat balansowała miedzy rodzicami, teraz z obydwojgiem straciła dobre relacje. Dotarło do niej jak bardzo jest samotna i spragniona czułości i zrozumienia. Miała Steva, mężczyznę którego na początku bardzo się bała, pokochała a teraz nabrała wątpliwości. Ostatnie wydarzenia tak wiele skomplikowały, wprowadziły tyle zamętu. Potrzebowała więcej czasu, na poukładanie swojego dotychczasowego życia, aby myśleć o przyszłości. Nie bardzo była pewna jak powinna postępować w relacjach ze Stevem, to co do niego czuła było dziwne, ale silne. Brakowało jej go za każdym razem gdy nie był w zasięgu wzroku, tak jak teraz. Bała się nazwać to uczucie i postanowiła tego nie robić do momentu gdy nie pozbędzie się wszelkich wątpliwości.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Natusik

    Przepraszam, że to napisze, ale naprawdę moim scenariuszem koncowym tego opowiadania była śmierć tego jak mu było.. Steve? Irytował mnie choć nie wiem czemu. :D

    25 lis 2016

  • Użytkownik Beno1

    fajnie, że zdecydowałaś się na kontynuację, super opowiadanie  :jupi:

    24 lis 2016

  • Użytkownik Kate94

    Cudownie <3

    23 lis 2016