Pomóż mi zapomnieć.

Cisza. Otula mnie. Boję się. Z trudem otwieram oczy. Nic nie pamiętam. Rozglądam się. Znajduję się w jasnoniebieskiej sali, obok mnie stoi urządzenie do którego jestem podłączona, za pomocą różnokolorowych kabelków. Słyszę pikanie to chyba dobrze bo przynajmniej mam pewność że żyję. Wszystko mnie boli, nie wiem czy to z powodu niewygodnego szpitalnego łóżka czy siniaków widocznych na moich kończynach. Nagle drzwi otwierają się i pojawia się w nich wysoki, niebieskooki brunet ubrany w biały kitel. Podchodzi do mnie nieśpiesznie z promiennym uśmiechem i mówi:
-Dzień dobry Alicjo, wreszcie się obudziłaś.
-Dzień dobry. Jak to...jak to wreszcie ?-wychrypiałam.
-Ach.. ty nic nie pamiętasz ? No cóż wypadałoby ci wszystko powiedzieć ale to za chwilę. Jeśli pozwolisz zrobię kilka badań aby się przekonać czy wszystko w porządku.  
-Oczywiście, miejmy to już za sobą-odpowiedziałam.
Po godzinie dosyć męczących oględzin mojego ciała i nie tylko przyszedł czas na rozmowę. Pan Janusz (jak się później dowiedziałam) spojrzał na mnie łagodnym a zarazem smutnym wzrokiem i zaczął mówić:
-Może to być dla Ciebie bardzo trudne ale nie martw się, znajduje się u nas psycholog z którym możesz w każdej chwili porozmawiać. A więc trafiłaś tutaj ponieważ miałaś wypadek samochodowy. Zapewne dziwi cię to że nie ma tu nikogo z twoich bliskich. Oni jechali z Tobą i niestety wszyscy zginęli. Ty jako jedyna ocalałaś jednak wpadłaś w śpiączkę. Po trzech miesiącach udało nam się cię wybudzić. Nawet nie wiesz jak bardzo się z tego cieszymy. Spędzisz jeszcze w szpitalu dobre dwa tygodnie ponieważ musisz być pod stałą opieką. Twoja sąsiadka jako że miała zapasowe klucze do twojego mieszkania przyniosła ci parę rzeczy. Niestety nie udało nam się uzyskać kontaktu z resztą twojej rodziny. A teraz zapewne chcesz trochę pobyć sama więc cię zostawiam. W razie czego wciśnij ten guziczek-wskazał palecem na okrągły, czerwony punkcik znajdujący się tuż przy moim łóżku-a ja natychmiast przyjdę.
Nie czekając na moją odpowiedź, wyszedł. Jedyne do czego byłam zdolna w tej chwili, to wpatrywanie się w obrazek wiszący na ścianie. Nie potrafię określić tego co czułam. Nagle bardzo rozbolała mnie głowa a z oczu poleciały łzy. Zaczynało mi się wszystko przypominać. Cały wypadek. A oto jak przebiegał:"Ja wraz z moją rodzinką wybieraliśmy się w góry. Droga miejscami była pokryta lodem. Niedawno wyjechaliśmy więc podróż powinna zająć nam jeszcze ponad godzinę. Jako że mi się nudziło zaczęłam szturchać mojego brata Adama (był on wysokim, niebieskookim brunetem, o rok starszym ode mnie)tylko po to aby go wkurzyć. I tak zaczęliśmy się przekomarzać. Za to mój tata (był niezbyt wysokim, już siwiejącym brunetem) wpadł na świetny pomysł i włączył radio jak zawsze leciał rock- jego ulubiony gatunek muzyczny. Jednak mama (niska, zielonooka, blondynka) nie podziela jego gustu i wolała muzykę klasyczną. Nasza rodzina była ze sobą bardzo zżyta, uwielbialiśmy spędzać ze sobą czas. Jednak nic nie może trwać wiecznie. Spojrzałam w okno i wtedy to zobaczyłam, a mianowicie rozpędzony tir (kierowca prawdopodobnie był pijany) zmierzający w naszą stronę. Krzyknęłam i złapałam brata za rękę. Tata próbował go wyminąć lecz się nie udało. Jedyne co jeszcze pamiętam to odgłos rozwalanej szyby i ostatnie dźwięki zespołu AC/DC i ich utworu "Highway to hell". "A dalej już ciemność i pustka... Łzy płynęły bezustannie aż w końcu po godzinie nie miałam już czym płakać. Wykończona zasnęłam.
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Hej ;) to moje pierwsze opowiadanie więc bądźcie dla mnie wyrozumiali. Za wszelkie błędy przepraszam. Zachęcam was do oceniania i krytykowania. Mam nadzieję że wam się spodobało. Jednak nie wiem czy kontynuować. Pozdrawiam :**

Invisible

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 686 słów i 4014 znaków.

1 komentarz

 
  • Muaaafransuaaa

    Nawet nawet. Rozwijaj się ;)

    25 cze 2015