Poczekam, kochanie

Chciałam Cię mieć.
Chciałam Cię mieć tak na własność, wyłączność, zapisanego na kartce papieru, uwiecznionego na zdjęciu, trwale zarejestrowanego w pamięci.  
Abyś nie mógł mi nigdzie uciec, stracić na ostrości, zamazać, rozmazać, rozpłynąć między jednym oddechem a drugim.  
Potrzebuję Cię, choć nigdy nie mówię tego na głos.  
Potrzebuję, bo dobrze wiesz, jaka jestem.
Silna, okropnie uparta, broniąca za wszelką cenę swojego zdania, chroniąca innych, sprzeciwiająca się złu, które próbuje otoczyć mnie zewsząd.
Ale...
Jest tylko jedno, małe, niewinne, ciche, ledwie słyszalne - ale.
To wszystko pęka, kiedy wracam do domu.  
Pęka w momencie, kiedy w tramwaju, w trakcie powrotu do pustego mieszkania dociera do mnie smutna, znana melodia płynąca w słuchawkach.  
Pęka, bo mój mózg robi ze mnie głupka.
Chcę obronić wszystkich wokół, chcę pokazać, że jestem z niezniszczalnej skały, że nic nie jest mnie w stanie zranić, a nawet jeśli, to nic nie szkodzi, to jedynie drobnostka, nieważny szczegół.
A boję się, kochanie.
Boję się tych wszystkich spojrzeń, tego, że nie jestem wystarczająco dobra, że facet jadący za mną samochodem może pomyśleć sobie, że jestem kompletną kretynką, kiedy auto mimowolnie mi zgaśnie.
Przejmuję się głupotami, nabierając do głowy pełno nic nie wartych przejmowania się informacji, ale nie potrafię inaczej.
Tak naprawdę boję się być, boję się oddychać, bo ktoś może sobie pomyśleć, że robię to zdecydowanie za głośno.  
Bronię swojego słowa, a jednocześnie jedyne, na co mam wtedy ochotę, to schować się w jakiejś ślepej, ciemnej uliczce i jeść dobre lody czekoladowe, poczekać aż ktoś wyciągnie w moją stronę rękę i zabierze mnie do domu, pogłaszcze i powie, że wszystko w porządku, choć i tak w to wszystko nie uwierzę.
Rozumiesz?
Jestem sprzecznością, kochanie.
Drzemie we mnie wiele osobowości, wiele charakterów, wiele emocji i nikt nie wie, co jeszcze.
Dlatego tak bardzo Cię potrzebuję.
Proszę, poukładaj mnie.
Ja wiem, że tylko Ty jesteś w stanie to zrobić.
Jestem o tym przekonana, choć jeszcze nie wiem, jak masz na imię, jak wyglądasz i gdzie jesteś.
Możesz być nawet na innym kontynencie, ale ja wiem, że nasze drogi kiedyś się połącza i w końcu poczuję wszystko to, czego od lat mi brak.  
Do zobaczenia, kochanie.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 414 słów i 2401 znaków, zaktualizowała 25 paź 2017.

5 komentarzy

 
  • wolna

    Cudowne, dojrzałe????

    27 lis 2017

  • Black

    Rozpływam się, kiedy czytam twoje dzieła. Pięknie!

    10 lis 2017

  • Kasia94

    Normalnie jakbyś była mną! Nie wiedziałam że to w ogóle możliwe. Jakbyś siedziała w mojej głowie. Piękne!

    25 paź 2017

  • Malolata1

    @Kasia94 bo tak naprawdę jestem wróżką, czytam w myślach! To na pewno to! Dziękuję Ci bardzo

    30 paź 2017

  • zabka815

    Świetne zresztą jak zawsze  :kiss: Cieszę się bardzo że mogę czytać Twoje opowiadania są super  :bravo:

    25 paź 2017

  • Malolata1

    @zabka815 a ja się cieszę, że Ty jesteś tu ze mną i ze wszystkimi ;)

    30 paź 2017

  • agnes1709

    Zmiażdżyłaś z tym zakończeniem!!! :bravo:

    25 paź 2017

  • Malolata1

    @agnes1709 baaaaaardzo mi miło, miażdżąco

    30 paź 2017

  • agnes1709

    @Malolata1 Moooojaaaa...:kiss:

    30 paź 2017