Materiał zarchiwizowany.

Olejmy jutro cz1.

Lubiłam chodzić na imprezy, niestety jaką byłabym córką jeśli zabawa byłaby ważniejsza od mojej matki która własnie teraz spędza ostatnie i najgorsze dni swojego życia.  
Chciałam być potrzebna, przynajmniej teraz.



Zadzwonił dzwonek, lekcja zleciała bardzo szybko a każdy wybiegł z sali jak szalony.  
Nie wiedziałam dokładnie gdzie jest moja druga lekcja więc bez dłuższej chwili zastanowienia podeszłam do chłopaka który własnie zamawiał zimną colę.
Kiedy odwrócił się w moją stronę, zamarłam.
To był ten blondyn, wysoki, niespotykanie rozbudowany.
Dopiero teraz zauważyłam jak przystojny jest.
-Cześć, wiesz może gdzie mamy historię teraz?  
-O witam Cię! Jestem Dawid.- powiedział jakby co druga dziewczyna własnie w taki sposób próbowała go poderwać, zwyczajnie był miły.
Historie mamy na drugim piętrze, od schodów po prawo.
-Dzięki Wielkie.- nie mogłam oderwać od niego swojego wzroku.
Czułam się jak w tych filmach kiedy ktoš mówi coś do mnie a Ja widzę tylko ruszające się usta.
Chyba całkowicie zgłupiałam sądząc że pierwszt dzień w szkole równać się będzie z super znajomymi a co tu dużo mówić o chłopakach.



Lekcje mineły dość szybko, wróciłam do domu i sprawdziłam swoją skrzynkę mailową ponieważ czekałam na wiadomość o przyjęciu do klubu sportowego.
Chyba moją jedyną pasją była siatkówka, ten sport rozluzniał mnie i pomagał mi zapomnieć o całym złu.
Niestety nic nie było, czyli kolejny dzień zapisany na straty, no cóż zostaje mi chyba tylko klub szkolny jak narazie.


Nie wiem czemu ale nie miałam dzisiaj ochoty iść do mamy, fakt że umierała nie był dla mnie bolesny bardziej bolało mnie to że zostanę sama, nigdy nie czułam większej potrzeby miłości, ojca praktycznie nigdy nie było, wyjazdy, delegacje i zdrady.
Mama zaś uwielbiała pić, wszczynać kłótnie i użalać się nad sobą, nie czułam żadnej nawet najmniejszej więzi z nimi.
Jakby dwoje przypadkowych ludzi i nic więcej.


Postanowiłam wyjść z domu, pobiegać.
Całe szczęście że znałam okolicę parku więc swobodnie mogłam biegać z nadzieją że się nie zgubie.
Założyłam słuchawki i zaczełam biec, coraz szybciej i szybciej.  
Czułam jak cała się poce, ale to dobrze to znaczy że wysiłek przekłada się na formę, serce biło mi szybciej a Ja cały czas biegłam, nie chciałam stracić żadnej cennej minuty na zmęczenie.
Chwila mojej nieuwagi wystarczyła by zrobić z siebię niedorajdę, skutkiem czego wpadłam na przypadkowego przechodnia który słuchał muzyki przez słuchawki i palił papierosa.
Dopiero kiedy spojrzałam na niego wyraźniej dostrzegłam Dawida.
-Chyba bardzo mnie lubisz?- rzucił w moją stronę uśmiechając się.
-Przepraszam ale naprawdę Cię nie zauważłam.- chlipnełam w jego strone przejęta.
-Nic się nie stało, serio tylko uważaj następnym razem.
-Będę, obiecuje.
-Widzę że biegasz? Wiesz że Ja też?
-No proszę bardzo.

lelele

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 545 słów i 2996 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Jest cudownee *-*

    11 lis 2015

  • Użytkownik Ramol

    Wydaje mi się, że jest lepiej (mniej "ostrych" błędów ortograficznych) - Gratulacje! Problem z pisownią wielką/małą literą, brak wielu "ogonków" w ą i ę (dla polonistów to też błąd ortograficzny), no i nasze kochane przecinki! Teraz jednak można spróbować przeczytać. Nie byłoby źle, gdyby nie tak krótkie było to opowiadanie... Może Ty trenujesz skoki narciarskie a nie siatkówkę??

    11 lis 2015

  • Użytkownik Avery

    Podoba mi się ! :)

    11 lis 2015

  • Użytkownik OlaUnicorn

    Uuuuu... Już to uwielbiam!  :kiss:   :lol2:

    11 lis 2015

  • Użytkownik lelele

    @OlaUnicorn dziękuje :)

    11 lis 2015