Odnajdę Cię cz.2

Patrzę na jej zielone, kocie oczy, szczupłe ciało i zachęcające usta.Blond loczki upadają na ramiona a ja uśmiecham się do niej.Przyglądam się jej motocyklowi i próbuje zapamiętać, każdy nawet najdrobniejszy szczegół.Nie wiem po co.Może dlatego, że boję się, że znów mi zaraz zniknie?  
- Emil - słyszę jej głos
Przyglądam się jej drobnej, ale za to olśniewającej twarzyczkę i widzę pieprzyk przy lewym uchu.Uśmiecham się do niej.
- Emil musimy coś zamówić - mówi ściszonym wzrokiem  
Nie docierają do mnie jej słowa.Teraz interesuje mnie tylko zieleń jej oczu.Jej cudownych, błyszczących oczu.Przez moment zastanawiam się, czy one zawsze tak błyszczą? czy to dlatego zwróciłem na nią uwagę? Podchodzi do nas młoda kelnerka i uśmiecha się.Nie wiem co zamówić, nie znam jej jeszcze na tyle, bym wiedział co lubi jeść.Nasza tak zwana randka też jest cudem.Ubłagałem ją by się ze mną spotkała. Chodziłem za nią jak pies i nie chciałem dać jej spokoju, dla świętego spokoju umówiliśmy się.Patrzę tempo na kelnerkę a ta już traci cierpliwość.Widzę zmarszczki na jej czole i czuje się dość idiotycznie.
- Pizzę poproszę Margaret średnią - przyjmuje inicjatywę nieznajoma
Kelnerka odchodzi a ja czuje na sobie rozbawiony wzrok dziewczyny.
- Powiesz mi wreszcie jak masz na imię? - pytam kolejny już raz  
- Może być Aneta, Karolina, Magda jak chcesz - odpowiada  
Znów czuje się zdenerwowany.Tyle razy proszę ją o podanie imienia a ona wciąż nic. Powoli tracę nadzieje, że mi je wyjawi.A jak mi wyjawi, to jaką mam pewność, że to ona? jaką mam pewność, że poda mi je prawdziwe? gdybym był na jej miejscu, nie podałbym prawdziwego imienia, ba sam uciekałbym gdzie pieprz rośnie od niej.Jednak ona nie chce uciekać, siedzi tu spokojna i patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem  
- Co jeszcze na dziś przygotowałeś? jak na razie nie wypadłeś zachęcająco - śmieje się
Nie odpowiadam.Nie chcę dać się jej sprowokować.Siedzimy w ciszy a minuty uciekają. Nagle jej portfel znajduje się na stole a ona idzie do łazienki.Zrobiła to specjalnie?-zastanawiał się.Nie, chociaż? czuje w głowie mętlik.Byłaby aż taka pewna siebie? waham się a minuty uciekają.Po paru minutach wraca a ja nadal nie wiem jak ona ma na imię.
- To co wiesz już jak mam na imię? - pyta śmiejąc się  
Patrzę na nią z niedowierzaniem i milknę.A więc zrobiła to celowo? nie, nie wierzę ona zrobiła to specjalnie? wciąż patrze na nią zaskoczony a ona poważnieje.
- Nie mów, że nie zajrzałeś? - pyta zaskoczona  
Kręcę przecząco głową a teraz to na jej twarzy widzę zaskoczenie.Śmieje się pod nosem a ja doskonale wiem, że ze mnie.No i chyba sobie na to zasłużyłem.Jaki ze mnie dureń, jaki kretyn! Jaki palant-wyzywam się w myślach.Już chcę wstać i wyjść z pizzerii, bo czuje się, jakbym całkowicie się przy niej zbłaźnił, ale czuje jej ciepły dotyk na ręce.
- Zaczekaj! - mówi ściszonym głosem  
- Zaimponowałeś mi.Jesteś uczciwy i miły.Zostań.Zjedzmy w spokoju tą pizze - szepcze pokazując mi na stole pizzę  
Zaczynamy zajadać, przy okazji rozmawiając o głupstwach.Nic konkretnego, widzę jak bardzo dziewczyna stara się, by nic o sobie nie mówić.Niczego nie zdradza, dwa razy zastanawia się, zanim cokolwiek powie.Po zjedzeniu pizzy, chcę ją odprowadzić, ale odmawia.Postanawiamy rozstać się przed barem i już po chwili chcę odejść, gdy łapię mnie za rękę.
- Mam na imię

Ze snu budzi mnie odgłos rozmowy Krzyśka i Piotra.Czuje się wściekły i postanawiam wstać i z nimi porozmawiać.Podnoszę się do pozycji siedzącej i chwilę rozmyślam. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że to tylko był sen.Przypominam sobie całą naszą rozmowę, zupełnie tak, jakby miała pomóc mi w odnalezieniu tej dziewczyny.A może ja w to wierzę? nie przypominam sobie nic konkretnego.Ktoś dzwoni do drzwi, po chwili słyszę jakiś niski głos kobiety.Słyszę fragment ich rozmowy i wydaje mi się, że to chyba nasza współlokatorka.Zaraz, zaraz ten głos wydaje mi się jakoś tak dziwnie znajomy. W pośpiechu ubieram się, zakładając na siebie coś czystego i wybiegam z pokoju.W domu nikogo nie ma.Widzę przez okno chłopaków, rozmawiających z jakąś dziewczyną i po chwili słyszę ryk silnika.Wybiegam z mieszkania i zatrzymuje się tuż przy nich.Przez kask widzę tak bardzo znajome zielone oczy i czuje jak moje serce wariuje.Kręci mi się w głowie a puls przyspiesza.Patrze jak zahipnotyzowany na odjeżdżające dwie dziewczyny i odbiera mi mowę.
- Kto to był? - pytam wciąż czując się zawieszony  
- Nasza nowa lokatorka z swoją siostra.Ta młoda jest fajna i ma niezły sprzęt - śmieje się Krzysiek  
Mam ochotę mu przywalić.Krzysiek patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem a ja zaciskam pięści.
- No w sensie motocykl - broni się  
Nagle dostrzegam coś, czego nie zauważyłem wcześniej.Faktycznie, ten motor był ten sam, co z mojego snu.
- To ona - szepcze sam do końca nie wierząc w swoje szczęście  

No to mamy kolejną część :) Mam cichą nadzieje, że am się spodoba :) Od nie dawna zacząłem pisać i zauważyłem, że sprawia mi to przyjemność.Taka moja prośba do Was : Zostawcie coś po sobie.Chciałbym wiedzieć, czy to się Wam podoba :) Pozdrawiam i miłego weekendu życzę :)

Tygrysek

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 992 słów i 5377 znaków.

4 komentarze

 
  • Monika1237

    Daalej! ;d

    19 lip 2014

  • kata22105

    Czekam na kolejną cześć z niecierpliwością .

    18 lip 2014

  • nati

    Mi tez sie podoba ;)

    18 lip 2014

  • Coori

    Mi się podoba ;)

    18 lip 2014