Odetchnij

Ona chciała więcej, rozumiesz? Ten typ tak ma. Setka pięknych, czerwonych róży już nie wystarczy ani wykwintna kolacja na dachu, z panoramą na urokliwe miasto. Musisz ofiarować jej więcej. Serce na tacy, rozumiesz? Nieważne, jakim narzędziem uda Ci się to zrobić. Koniecznie ubrudź się krwią. One wszystkie tak uwielbiają.
      Musisz paść na kolana i błagać o litość. Twoja niewinność nie jest ważna. Liczą się zasady. Odegraj swoją rolę, bądź wątkiem pobocznym i nie pozwól, żeby Twój cień przysłonił jej bladą twarz. Ona zawsze musi nad Tobą górować, pamiętaj. Nigdy odwrotnie.  
      Zastanowiłeś się choć przez jedną, małą chwilkę, co zrobisz, kiedy zdepcze Cię na dobre, jak małego, bezbronnego robaczka? Już i tak Twoja twarz i ciało mienią się w słońcu od blizn. Miłość to nie pole bitewne. Jasne, szklanki zawsze się rozbiją a talerze mogą latać we wszystkie możliwe strony, ale potem następuje wzajemna akceptacja. Dzień bez zgody jest dniem straconym, a na pewno nie mieści się w nim miłość. Wykorzystywanie gryzie się z tym pięknym słowem.  
        Ona woli stać przed klatką tego śmiecia, do którego biega po nocach, rozumiesz? Nieważnie, jak bardzo się starasz - to wygasło, już dawno. Nieważne, jak bardzo próbujesz to odkręcić, przekonać samego siebie, że jest jakiś sposób, plan wcielony w życie, który wszystko naprawi. Jesteś już starym, zakurzonym modelem i wszelkie podarki wędrujące od Ciebie w jej ręce, nie połączą was niewidzialnymi sznurkami miłości.  Odpuść, zanim naprawdę zdołasz wyciąć swoje ledwo bijące serce, zapakować w piękne pudełko i podłożyć je pod drzwi jej mieszkania.  
        Wiem, masz mętlik w głowie, a obraz jej twarzy wirujący przed Twoimi oczami wcale nie pomaga. Wybiega gdzieś w trakcie śniadania i nie żegna się, jakby to było najbardziej naturalne i oczywiste. Wpatrujesz się w jej niedopitą kawę i wzdychasz, bo tyle razy próbowałeś ją zatrzymać, ale nie zwróciła uwagi na jakiekolwiek słowo wydobywające się z Twoich ust.
          Więc powiedz mi, gdzie tu logika? Gdzie cały ten obustronny żar i zafascynowanie? Gdzie wsparcie i bliskość?  
           Uciekaj. Uciekaj z tego przeklętego miejsca, w którym sam zakładasz sobie kraty i ograniczasz ruchy. Nie marnuj się dla kogoś, kto Cię nie docenia. Biegnij, ale nigdy się nie cofaj. Spoglądanie wstecz nie przynosi pożądanych skutków. Nie warto.  
            W chwili, w której pomyślisz, że to naprawdę koniec, że nie dasz już rady i nie masz siły ponownie wstać o własnych nogach, nowy początek przywita Cię szybciej, niż zdążysz o tym pomyśleć. Wśród smutków, pretensji, żalu i nienawiści do samego siebie, powita Cię dotąd nieznane uczucie. Nie będziesz miał pojęcia, jak się zachować, co powiedzieć a może przypadkiem się wycofać, nie ryzykować kolejnym rozczarowaniem, ale w końcu przekroczysz linię. Dobiegniesz do mety i pozbędziesz się wszystkich sznurków przywiązanych do Twoich kończyn.  
             Wolność. To wtedy będzie upragniona wolność. A potem będzie miłość. Wspomnisz moje słowa. Potem będzie wzajemna miłość i nie pytaj mnie, co dalej. Resztę powinieneś znać, z pięknych bajek czytanych na dobranoc.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 569 słów i 3262 znaków.

2 komentarze

 
  • radadu

    Dobry styl, choć nie nazwałabym tego opowiadaniem.

    18 mar 2016

  • LittleScarlet

    Prawda

    18 mar 2016