Miracle Angel

Miki i Izumi byli zawsze razem od dzieciństwa a Miki wierzyła, że pozostanie już tak na zawsze. Tak było, dopóki mały chłopiec pojawił się obok Izumiego i tylko Miki potrafiła go dostrzec. Mały chłopiec wtedy oznajmia jej, że jest aniołem, który niedługo będzie zobowiązany do "zabrania" Izumiego...  




cud...

Młoda para stała przy sobie, przed wejściem do szkoły. Z ich oczu wydobywało się szczęście. Byli sobie wyjątkowo bliscy, chłopak lekko muskał ręką podbródek dziewczyny.  
- Izumi, nie bądź taki... - powiedziała cicho dziewczyna unikając wzroku chłopaka.  
- Proszę pozwól mi tylko na trochę. - chłopak śmiało złapał dziewczynę za policzki.
-Nie... - dziewczyna odrzekła - po prostu mówię ci, żebyś nie trzymał mnie swoimi lodowatymi łapami! - zdenerwowana zręcznie strząsnęła ręce chłopaka ze swojej  
twarzy.
- Podziel się swoim ciepłem, zamarzam! - zapłakał
Tymczasem na parę kłócących się nastolatków patrzyła grupka uczniów.
- Są w takich dobrych relacjach - powiedziała jedna z dziewczyn.
- Umawiają się ze sobą? - spytała jedna.
- Nie. Są ze sobą po prostu zżyci - oznajmiła - mieszkają blisko siebie już od bardzo dawna. Znają się od dzieciństwa, wiesz.
  
  Po zajęciach para wracała razem do domu. Odziani byli w grube ciuchy. Był środek zimy, lecz na drogach dotąd nie pojawił się śnieg. Biały puch zresztą byłby tylko przeszkodą w codziennej tułaczce do szkoły.  
- Uch, ale zimno! - powiedział zrozpaczony chłopak. - Zapomniałem rękawiczek, Miki weź mnie za rękę!
- Co ja z tobą mam - Dziewczyna nie była zadowolona z zaistniałej sytuacji. Nie lubiła gdy ktoś narzekał z powodu mroźnej pogody. Jej też było zimno, więc czemu miałaby się tego nasłuchiwać jeszcze od innych.
- Co, twoja temperatura jest zawsze wyższa! - Izumi uśmiechnął się, starając się jak najbardziej ogrzać rękę.
- Nie, twoja jest po prostu zbyt niska - Miki dumnie nosiła się z obrażoną miną, lecz nie puszczała ręki chłopaka.  
Izumi i Miki dorastali razem. To naturalne, że już zawsze będą razem ciesząc się swoją obecnością.  
Para zboczyła na chwilę z drogi powrotnej i wkroczyła do sklepu. Miki musiała zakupić parę rzeczy, bo chciałaby dzisiaj sama przyrządzić obiad. Sama weszła do sklepu a chłopak czekał na nią przed wejściem.
- Przepraszam, że musiałeś czekać - Miki uśmiechnęła się z siatkami w rękach. - och? - zdziwiła się widząc mała sylwetkę stojącą przy jej koledze.  
- Kim jest ten mały chłopiec? - spytała
- He? Jaki chłopiec - Izumi zdezorientowany zaczął rozglądać się wokół siebie, nie mogąc dostrzec żywej duszy wzdłuż uliczki.
- O czym ty mówisz przecież jest obok ciebie! - dziewczyna wskazała na chłopca ręką - nawet trzyma cię za kurtkę!
- Tutaj nikogo nie ma! - chłopak mimowolnie odskoczył z miejsca, w którym wcześniej stał - Dobrze się czujesz?
- Powinnam się ciebie o to spytać!  
- Zaraz - Izumi podszedł do koleżanki - Mówisz p-prawdę? - lekko zawahał się nad tym pytaniem.  
Dziewczyna zachwiała się na nogach a po plecach przeszły ją dreszcze. ", czy tylko ja mogę go zobaczyć?" - Sama zadała sobie to pytanie.

Jestem w domu! - Miki krzyknęła u progu drzwi ściągając buty. Po zdarzeniu, w którym zobaczyła tajemniczego chłopca uciekli spod wejścia do sklepu.
- Pomyśleć, że widziałam ducha.. - cicho westchnęła
- Nie jestem duchem. - Na chwilę zamarła i oderwała wzrok od sznurówek aby zobaczyć autora tych słów. Spostrzegła tę samą postać, która stała przy Izumim. Małego chłopca siedzącego na parapecie okna w jej przedpokoju.  
- Witaj z powrotem Miki - powiedział
Z jej mieszkania wydobył się głośny krzyk. Ludzie, którzy byli w tym momencie na dworze podskoczyli w miejscu, zaskoczeni nagłym hałasem.
- T-to za mną przyszło - dziewczyna padła na kolana - Proszę, spoczywaj w pokoju!
- Naprawdę możesz mnie zobaczyć! - chłopiec zeskoczył z parapetu i powędrował w stronę dziewczyny - Pierwszy raz spotykam się czymś takim! - powiedział skacząc wokół klęczącej dziewczyny.
- Ach, skoro mam okazję, powiem ci coś przydatnego - zjawa uśmiechnęła się.
- Ważny dla ciebie Izumi ma umrzeć, jestem tutaj aby go prowadzić. - kontynuował - jako anioł.
Miki powoli podniosła się z ziemi, poruszona słowami "anioła". Czas stanął w miejscu a ona przez chwilę nie mogła nawet przypomnieć sobie w jakim miejscu się znajduje.
- O czym ty mówisz... - to były jedyne słowa, które wydusiła z siebie przed tym jak już kompletnie nie mogła wydusić z siebie niczego. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyła to białe pióra opadające na jej twarz.
Ze snu wybudziła się cała roztrzęsiona, nie mogąc wziąć oddechu.
"Nie ma możliwości aby Izumi zmarł "  


Co za nie szczęśliwy sen - dziewczyna mruczała do siebie idąc do szkoły.  
- Cześć - powiedziała do czekającego na nią kolegę. "Tego dziwnego chłopaka tu nie ma" - pomyślała, czując ulgę na.
Miki nie słuchając chłopaka patrzyła cały czas przed siebie uspokajając swoje skołatane serce. Ten sen naprawdę zawrócił jej w głowie, ale była pewna że pod koniec dnia o nim zapomni. Wtem stanęła jak wryta. Izumi nie zauważając tego pruł przed siebie rozmawiając z samym sobą a ona dalej wpatrywała się nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Minęła ją kobieta, a obok tej kobiety dzielnie maszerowała dziewczynka. Złotowłosa dziewczyna, której plecy zakrywały małe, pokryte bielą skrzydła.
- skrzydła... - cicho powtórzyła własne wnioski. - Dziecko, ze skrzydłami... Tak jak wczorajszym śnie - Szybko złapała chłopaka za rękaw przerywając mu wesołą konwersację - Izumi widzisz tę małą dziewczynkę, obok tej osoby?
- O kim mówisz?
Kobieta właśnie przechodziła przez przejście, w ręce trzymała telefon. Była niezwykle przejęta rozmową, przez co nie zauważyła, iż sygnalizacja przedstawiała czerwone światło dla pieszych. Żadne z nich nawet nie zdążyło mrugnąć gdy w kobietę z impetem wbił się samochód.  
"Jestem tu aby go prowadzić. " - to były jedyne słowa, które przeszły jej przez głowę.  
"Ta dziewczynka przyszła aby ją poprowadzić... Ona była aniołem a to znaczy, ze Izumi niedługo... umrze?"  


W szkole para siedziała na szkolnym dziedzińcu. Miki schowała głowę między kolanami.  
- O tym wypadku samochodowym - chłopak ostrożnie zaczął - Dobrze się czujesz?
Nie uzyskał odpowiedzi. Miki była myślami przy wczorajszym spotkaniu z aniołem. Wierciła jego słowa w głowie i analizowała każde zdanie. Izumi umrze? Jest przecież zdrowy i chodzi jeszcze do szkoły. Ta kobieta na również była młoda więc... Izumi będzie miał wypadek? Nagle z rozmyśleń wyrwał ją mocny uścisk.
- Miki.. - chłopak westchnął i pacnął ją w głowę. Spojrzała na niego, lecz nie było jej dane nic powiedzieć z powodu nagłego uścisku chłopaka.
- Zimno mi! - zajęczał chłopak wtulając się w nią mocniej.  
- Jezu, Izumi! - dziewczyna odepchnęła przyjaciela od siebie a na jej twarz wstąpił lekki usmiech.  
- W końcu na mnie spojrzałaś - Po tych słowach, Miki starała starała się zakryć rumieńce, które wstąpiły na jej twarz. Po jej policzkach spłynęły łzy, lecz zostały wytarte w ramię chłopaka.  
- To nie może być prawda. Zawsze będziemy razem - dziewczyna wydukała. - Od teraz, mam dla ciebie dziwna prośbę. - powiedziała - Ale o nic nie pytaj, Tylko słuchaj. Nie wychodź nigdzie beze mnie, Nie mogę ci powiedzieć czemu, po prostu... nie zostawiaj mnie. Błagam...
Chłopak uśmiechnął się pobłażliwe i przysunął swoje czoło do czoła dziewczyny.  
- Dobrze, jestem cały twój - oznajmił a na jego twarzy zagościł najszerszy uśmiech na jaki było go stać.  
"Obronię go, wszystkim co mam" - Miki złożyła sobie obietnicę, że nigdy nie odda go tak łatwo.


  To bezużyteczne - Tak powitał ją mały anioł gdy wróciła do domu. - ponieważ, jest to już przewidziane.
Dziewczyna zrzuciła z siebie szalik w przypływie złości.
- Jesteś aniołem! Uratuj go! - krzyknęła i mocno zacisnęła pięści
- Nie pozwól... - Nie dokończyła patrząc jak anioł tęsknie spogląda na jej siatki z zakupami.
- Będziesz... Będziesz to jeść ? - chłopiec nieśmiało wskazał paluszkiem na serek w jej reklamówce.  
Postawiła go na stole i otworzyła. Anioł usiadł przy stole.  
- A więc anioły też muszą jeść... Jest dzieckiem pomimo wszystko..
- A propos wcześniejszego - powiedział pałaszując serek - to dlatego, że zadaniem anioła jest "przeprowadzić" wybraną osobę do jej końca.


Następnego dnia w szkole Miki trzymała się blisko Izumiego. Na przerwie towarzyszyła mu i bacznie obserwowała jak robi jakieś głupoty. Jak taka pogodna osoba ma niedługo stracić życie? Szli korytarzem gdy chłopak zatrzymał się przy oknie chcąc trącić palcem dziewczynę w nos. Dziewczyna patrzyła na niego rozbawiona gdy nagle zobaczyła zza okna rozpędzoną piłkę prującą w ich stronę.
- Izumi uważaj! - Po korytarzu rozsypały się ostre kawałki szkła. Uczniowie szeptali między sobą.
- Co się stało?
- Klub piłki nożnej rozbił okno - odpowiedział jeden chłopak.
W centrum zdarzenia przerażony chłopak patrzył na swoją przyjaciółkę z powbijanym szkłem na całym ciele.
- Miki! - dziewczyna odepchnęła go w ostatnim momencie - Szybko zabierzmy ją do pielęgniarki!


Przepraszam za kłopot - dziewczyna złapała się za tył głowy. Miała plaster ma policzku i kilka bandaży, lecz nic gorszego się nie stało. - Czemu jesteś na mnie zły?  
Spojrzała na chłopaka, który nie wyrażał zadowolenia z zaistniałej sytuacji.
- To oczywiste, że jestem zły! - przyciągnął ją delikatnie do siebie - Nie pozwalam ci robić takich rzeczy! Jeśli coś by ci się stało...
- Nie, ja jestem silna. - żeby go uratować, już nie boi się niczego. - Ale jeśli będę miała blizny wtedy będę mogła poślubić już tylko ciebie, jesteś do tego zobowiązany! - powiedziała śmiejąc się.
- Skoro tak mówisz, to nawet z bliznami, mógłbym zostać z tobą wszędzie. - chłopak zarumienił się - To znaczy, poza tobą nie znam innej takiej dziewczyny... - Miki uśmiechnęła się
- Izumi, ja też cię lubię, zawsze cię lubiłam. Zostańmy razem!
Tę chwilę przerwał cichy głos w głowie Miki. " Twój ukochany Izumi, odejdzie." lecz tym razem go zignorowała.
Temu wszystkiemu cicho przyglądał się mały chłopiec.  


U boku Izumiego coraz częściej pojawiał się mały anioł, przez co Miki coraz bardziej traciła wiarę w chronienie chłopaka. Nie wiedziała co się stanie, dlatego przyprawiało ją to strachem. Znajdowali się u niej w pokoju.
- Obejrzymy jakiś film co? - spytała biorąc z półki płyty dvd.
Oglądali film na jej telewizorze dopóki Miki nie zmorzył sen.
- Na chwilę wyjdę z naszej randki, ok? - Chłopak powiedział nie oczekując odpowiedzi. Izumi wyszedł z domu aby zakupić jakiś słodki prezent dla dziewczyny a potem chciał się trochę pośmiać z faktu, że tak szybko zasnęła. Widząc, że chłopak wychodzi z mieszkania anioł podążył za nim. Szli przez tłoczne ulice do sklepu ze słodyczami, który znajdował się w remontowanym budynku. Chłopak pogwizdując przemierzał drogę ciesząc się, że na dworze robiło się coraz cieplej. Już teraz wyszedł bez kurtki, czego z lekka żałował, bo nie było jednak jeszcze aż tak ciepło. Żałował też, że nie zabrał ze sobą Miki. Wystarczyło ażeby wziął ją ze sobą i już mógłby iść niestrudzony w samej koszuli. Wychodząc już ze sklepu anioł przystanął na chwilę.  
- Już czas. - odrzekł przyglądając się nie uważnemu operatorowi ciągnika podczas gdy jednak z metalowych belek powędrowała ku ziemi. Izumi nie poczuł nic a ładnie zapakowane słodycze rozsypały się po ulicy.
Tymczasem dziewczyna budziła się ze snu. Zaspana wstała chwiejnie i zaszła do salony w poszukiwaniu swojego chłopaka.  
- Izumi? Jesteś w łazience? - nie otrzymała odpowiedzi. - Izumi... - Gdy zdała sobie sprawę z nieobecności Izumiego, niepewnie ruszyła do jego domu, w którym zastała tylko karteczkę z numerem telefonu i informacją o pobycie domowników.


W szpitalu napotkała matkę chłopaka.
- Ciociu, co się stało? - zdyszana spytała kobietę
- Izumi miał wypadek. Metalowa belka z budowy spadła i przygniotła Izumiego. Wychodzić akurat ze sklepu - matka chłopaka nawet nie spojrzała na Miki. Wyglądała na zrozpaczoną. Izumi to jedyna osoba, która jej została. - Miki co mam zrobić? - błagalnie zwróciła się do dziewczyny - To dziecko może tego nie przeżyć!
Jestem tu aby go przeprowadzić  
-HEJ, jesteś tu prawda! Pokaż się ! - dziewczyna krzyczała próbując odnaleźć małego chłopca. - przygnieciona spojrzeniami uciekła na dach kliniki. Siedział tam, zobaczyła go gdy otwierała drzwi.  
- Proszę nie zabieraj Izumiego ode mnie! - Wspomnienia napływały jej głowę.  
"Już zawsze będziemy razem"  
- Uratuj go! NIe mogę nic zrobić, moje prośby nie docierają do nikogo! - zapłakała
- Jeśli o tym pomyśleć, nie odpłaciłem ci za posiłek, ktory mi dalaś - odezwał się - Po wzięciu czegoś ze świata ludzi, oddanie czegoś z tamtego to konieczność dla anioła. Może być tak, że jesteś wstanie mnie dostrzec z powodu swojego silnego uczucia, którym darzysz Izumiego.  
Po tym dniu anioł zniknął a Izumi wyzdrowiał w błyskawicznym czasie.


Miki! - krzyknął chłopak pędząc w jej stronę.  
- Hej Izumi mam ci wiele do opowiedzenia.Będziesz słuchał? To historia o cudownym chłopcu, który jest aniołem.

Napisałam to parę lat temu i szczerze w ogóle mi się to nie podoba. Moim zdaniem jest wręcz okropnie napisane - za dużo dialogów, zbyt szybki przebieg fabuły do tego ciężko się połapać o co chodzi, ale wstawiam to (sama nie wiem po co), bo dawno niczego nie napisałam a to opowiadanie to taki początek moich tułaczek w pisaniu.

Insane

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2692 słów i 14223 znaków.

3 komentarze

 
  • Gabi14

    Bardzo ciekawe i świetne. Nareszcie coś nowego. Genialne :D

    2 mar 2014

  • LittleScarlet

    Jest przepiękne, chociaż zauważyłam kilka literówek. Serio prawie się popłakałam. :';)

    1 mar 2014

  • iza0199

    Nie bądź dla siebie surowa. Piszesz genialne opowiadania ;)

    1 mar 2014