"Magic Love" - 1

"Magic Love" - 1Vanessa.

Panował półmrok. Na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy a wiatr lekko muskał chłodem rozpalone policzki dziewczyny. Patrzyła przed siebie wzrokiem przepełnionym nieobecnością i ciepłem. W powietrzu unosiło się poczucie spełnienia, zaufania i wyrozumiałości. W ręku trzymała kartkę, którą podarła na kawałki i a następnie oddała światu. Wiatr porwał strzępy ze sobą i rozrzucił po ulicy, część na chodniku część na jezdni. Okna odbijały kolorowy zachód słońca przez co przestrzeń zdawała się nierealna.

Jej piękne, szare oczy rozbłysły, przecinając niewyraźny półmrok, kiedy ostatni kawałek znalazł się na ziemi. Zamknęła je i westchnęła głęboko. Wiedziała, że tego właśnie potrzebuje. Chciała być wolna, zależna tylko od siebie pełna spokoju i zaufania. Wiedziała, że ufać może jedynie sobie. Ani rodzinie, ani przyjaciołom, tylko sobie. Sama nigdy siebie nie zawiedzie, bo będzie walczyć o siebie do ostatniej chwili. Wdychanie chłodnego, rześkiego powietrza oczyszczało jej organizm z przeszłości. Z każdego głębokiego zakamarka jej ciała. To już ten czas - pomyślała i szybkim krokiem udała się w stronę powrotną.

Wchodząc na ganek, zdjęła buty i weszła po cichu do domu. Mimo tego, że miała świadomość, że nikogo tam nie było robiła wszystko jak najciszej. Weszła do swojego pokoju na strychu i spakowawszy ubrania i niezbędne rzeczy opuściła strych. Zeszła na dół i na małej przylepnej karteczce zaczęła pisać pożegnanie do rodziny.

" Droga mamo, tato i Łucja..
Myślę, że już nastał ten odpowiedni czas. Wyprowadzam się, nie żegnam się osobiście bo tego nie znoszę sami o tym dobrze wiecie. Nie szukajcie mnie, gdy nastąpi odpowiednia chwila, odezwę się. Obiecuje.
                                                                 Wasza zawsze kochająca córka,  
                                                                                             Vanessa."

Ostatni raz spojrzała na dom, w którym spędziła swoje cały osiemnaście lat życia. Otarła płynącą łzę z policzka i ruszyła w stronę postoju taksówek. Wiatr delikatnie rozwiewał jej włosy, wielkimi krokami zbliżała się zima. Dziewczyna uwielbiała tą porę roku. Dla niej była magiczna, mimo ciągłego mrozu mogłaby siedzieć godzinami i podziwiać spadający z nieba śnieg.  

Gdy wsiadła do pojazdu, podała kierowcy adres najbliższego lotniska. Oparła głowę o szybę i oddała się kojącemu głosowi w jej słuchawkach. Kierowca zatrzymał się na lotnisku i lekko szturchnął pasażerkę w ramie. Przebudziła się i wysiadła z samochodu szybko podając odpowiednią kwotę kierowcy. Do odlotu zostało jej 20 minut. Szybko pobiegła i już po chwili znajdowała się w samolocie. Nareszcie zaczyna nowe życia, z dala od przeszłości, może być szczęśliwa....

Zapomnianaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 497 słów i 2759 znaków, zaktualizowała 13 wrz 2016.

1 komentarz

 
  • Użytkownik kaay~

    Suuuper!!!!

    13 wrz 2016

  • Użytkownik Zapomnianaa

    @kaay~ dziękuje :)

    13 wrz 2016