Kieszeń pełna dziur

Tomio ma dobrą pracę, ładną dziewczynę i złą cechę charakteru - notorycznie o wszystkim zapomina. W końcu jego gapiostwo osiąga apogeum...


Och, zapomniałem pierścionka! - zaskomlałem w myśli. Zaprosiłem tego dnia moją dziewczynę jeszcze za czasów studiów do restauracji aby się jej oświadczyć. Jest taka piękna i urocza, ale ja ani razu nie miałem okazji aby się odwdzięczyć za jej czas spędzony ze mną. Wpadłem na pomysł wyznania moich uczuć już całkiem niedawno. Kupiłem kwiaty, zarezerwowałem stolik, ubrałem garnitur i... Zapomniałem pierścionka zaręczynowego.
- Wszystko w porządku, Tomio? - spytała siedząc na przeciw mnie. Wyglądała na zmartwioną - Znowu o czymś zapomniałeś?
I tak cały mój zamysł oświadczyn w łeb strzelił. Tak to właśnie zawsze jest.  
Przez resztę czasu siedziałem nie odzywając się i nawet nie mając odwagi spojrzeć w oczy mojej ukochanej. W myśli cały czas karciłem się za zapominalstwo.
- Rachunek wynosi... - Dobrze, że wziąłem portfel.  
Zapominam o wszystkim. Za czasów studenckich moje życie było ciągłą bitwą. Pomimo moich starań wszystko kończyło się pechowo. Większość konwersacji wyglądało tak: " Czy jest coś czym mógłbym się zająć?", " Tomio, nie musisz nic robić, tak jest dobrze. I tak byś o tym zapomniał."
Za każdym razem, gdy o czymś zapominałem czułem się podle, doszło do tego, że się znienawidziłem. Pomyślałem, że pe pewnego dnia się to zmieni. Pewnego dnia...
- Ach. - lekko zaskoczony przerwałem swoje rozmyślania. Znowu to zrobiłem - Zostawiłem komórkę w restauracji... - odrzekłem zawiedziony własną osobą.
- Znowu!? - powiedziała moja dziewczyna, wcześniej cały czas idąca opierając się o moje ramię. - No to ruszaj się idziemy po nią! - przejęta złapała mnie za rękę i razem pognaliśmy mając nadzieję, że odnajdziemy zgubę. Jednak wtedy nie wiedziałem jeszcze, iż to tylko początek kolejnego pechowego dnia. Mieliśmy spędzić ze sobą cały wolny czas, ale o każdej porze potrafiłem zafundować nam coraz to kolejną bieganina z miejsca do miejsca.
rano...
- Oh! zostawiłem zeszyt w łazience!
- Czemu akurat tam!?
popołudniu...
-Zapomniałem biletu kolejowego...
- Co!?
wieczorem...
- zapomniałem zrobić rezerwację!

Pod koniec dnia, oboje siedzieliśmy zdołowani na ławce w parku. Ona była zmęczona a ja zażenowany do granic możliwości.
-...Wybacz jutro rano muszę wcześnie wstać. - odrzekła odwracając głowę.
- Co? robi się późno może powinnaś zostać u...
- Nie, dzięki. Muszę jutro rano wstać. - Uciszyła mnie.  
- Przepraszam Asuka tak bardzo cię przepraszam... - nie wyobrażałem sobie innego przypadku, który mógł aż tak zawalić całą randkę z dziewczyną, jakiej chciał się oświadczyć. Pewnie nawet nie chcę mnie już znać.
- Pa, pa! - odwróciła się w biegu i pomachała mi na pożegnanie. Odmachałem jej wlepiając wzrok w chodnik. Gdy zniknęła za uliczką złapałem się za głowę w geście rozpaczy próbowałem powyrywać sobie włosy z głowy. Na szczęście mi się to nie udało, ale za to skóra bolała mnie przez całą powrotną drogę do domu.
Mam już tego dość.  


... Od tamtej pory minęły już dwa tygodnie. Zero kontaktu z Asuką i wciąż jej się nie oświadczyłem. Czułem się jak skończona oferma. Do tego oferma, która właśnie dostaję bęcki od swojego szefa. Znowu.
- Hej słuchasz ty mnie!? - rosły mężczyzna krzyknął zza biurka a ja mogłem jedynie wlepiać wzrok w czubki butów.  
- T- tak słucham! - wydukałem.
- Jak możesz słuchać skoro wpatrujesz się gdzieś tym cielęcym wzrokiem! Słuchaj no! - wbił mi palec w czoło - Ani mi się waż zapomnieć o tych dokumentach! Jutro wsiadamy w najwcześniejszy pociąg! Obejrzyj sobie mapę zanim wyjdziesz z domu! - oczy mojego szefa wręcz świeciły z wściekłości. - I nie zapomnij swoich wizytówek, kumasz czaczę!?  
- Kumam, psze pana! Przepraszam! - krzyknąłem chowając się za plikiem kartek, który akurat ściskałem w ręce i czmychnąłem z pokoju do swojego stanowiska pracy.  
- Tym razem na serio się zezłościł, Tomio. - nabijał się mój współpracownik nie powstrzymując śmiechu - Napisać ci na dłoni co musisz zrobić, żebyś nie zapomniał?
- poproszę... - powiedziałem kładąc głowę na biurko.
Wieczorem wpatrywałem się przed snem na napisy, na dłoni.
- Dokumenty, pociąg, wizytówki, nie stracić pracy. - powtórzyłem na głos po raz setny. Nieco martwił mnie jutrzejszy dzień. Do tego znowu, żadnych nowych wiadomości od Asuki. Przy byciu mną, każdy nowy etap w życiu to jak piekło na ziemi... Chyba ma mnie już dość, to oczywiste, że miałaby dość kogoś takiego jak ja. Myśląc o niej, zasnąłem.
Rankiem obudził mnie irytujący dźwięk staromodnego budzika.  
- Ech, dzień dobry, czas do pracy... - ziewnąłem przeciągle... - Pracy!? Poranny pociąg!

Drzwi się już zamykały, gdy wskakiwałem do pojazdu. Zdyszany nie przejmując się gapiami, zająłem miejsce przy oknie.  
- J- jakoś mi się udało. Jestem spóźniony, ale mam dokumenty i wizytówki. - uśmiechnąłem się na ich obecność w teczce. - Zaraz do nich zadzwonię, że się spóźnię i zerknę na mapkę... - Gdy szperałem w torbie uśmiech zrzedł mi z twarzy a zamiast niego pojawiło się przerażenie. Właśnie straciłem pracę. - Zapomniałem telefonu! - wykrzyczałem przyciskając głowę do okna, tęsknie patrząc w stronę miasta, z którego właśnie wyjechałem. Nic w życiu nie jest pewne.  

Wzdrygnąłem się jak mój szef głośno uderzył pięścią w drewniane biurko.
- P-przepraszam! Zaraz zajmę się pisaniem odręcznych przeprosin!
- Czemu ty zawsze musisz!... Jesteś najmniej kompetentnym... leniwym... I czemu ty nigdy... - Mężczyzna nawet nie mógł dobrać słów próbując określić moją głupotę. -... To koniec. - powiedział łapiąc się za głowę - Nie zniosę dłużej twojej niekompetencji. Zawsze będziesz zapominalski prawda? - Powiedział starając się zahamować złość a ja mogłem tylko niemrawo słuchać co ma do powiedzenia. - Projekt, nad którym pracowałeś przekazuje komuś innemu. Tylko ściągasz nas na dno. - machnął ręką.  


Siedząc w domu posępnie patrzyłem w ekran telefonu. Widząc, że jednak wyświetlacz już nigdy nie da dźwięku przychodzącej wiadomości odrzuciłem go w kąt a mój wzrok przykuło małe, białe pudełeczko. Otworzyłem je. W środku był pierścionek zaręczynowy z małym brylancikiem.  
- Nie dam rady mam już dość! - mówiłem dalej patrząc na błyskotkę. - Powinienem po prostu umrzeć...

Następnego dnia, stałem nad przepaścią...
-To o tym myślałem i w końcu przyszedłem, ale ja naprawdę... - wyszeptałem patrząc jak woda odbija się od ostre kamienie. - Nie dam rady! Zbytnio trzęsę portkami! - To urwisko jest straszne, nie mogę zdusić w sobie strachu! - Ech... Jestem frajerem nawet gdy próbuje pozbawić się życia. Dobra koniec. Mogę o tym zapomnieć. - odwróciłem się. - Nawet o tym, że jest tam urwisko i zrobić kilka kroków. A potem mógłbym umrzeć... - Z zamyśleń wyrwał mnie głośny krzyk. Niemal się potknąłem gdy poczułem jak rzuca się na mnie jakaś postać. Złapałem ją i od razu wiedziałem kim ona jest.
- Zapomniałeś o tym! - wykrzyczała wyrywając się z moich ramion. W ręce trzymała małą kopertę. - Nie możesz popełnić samobójstwa bez pozostawienia listu pożegnalnego! Ty sklerotyczny idioto! - Krzyknęła.
- A, co ty tu robisz, Asuka? - spytałem po chwili ciszy.
- Nawigacja w telefonie... Zapomniałeś ją wyłączyć. - Westchnęła pokazując ekran swojego telefonu, na którym nadal było zaznaczone moje miejsce przebywania.
- Ach... Wybacz... - wybełkotałem.
- Czemu przepraszasz?
- Nie dawałaś znaku życia od dwóch tygodni i pomyślałem, że już mnie nie kochasz...
- Nie było mnie w kraju - odpowiedziała najwyraźniej zdziwiona. Lecz nie bardziej niż ja. - Przecież mówiłam ci, że jadę na wycieczkę. Ale zapomniałeś, prawda? - Palnąłem się ręką w głowę. No przecież, że tak! Mówiła mi coś takiego, gdy oglądaliśmy u mnie film.
- Cały ty... - westchnęła ponownie. - Wybacz, że tyle to zajęło ale miałam sporo na głowie. Rano dostałam twoją wiadomość, którą wysłałeś do mnie wczoraj. - Jaką wiadomość? - Tak się martwiłam, że pobiegłam do twojego mieszkania. Kiedy tam dotarłam, zastałam istne pobojowisko. Znalazłam twój list pożegnalny wetknięty w parę butów.  
- Ach, to tam go zostawiłem!
- Dzwoniłam do pracy, ale powiedzieli mi, że cię nie ma i że pojechałeś na urwisko. - wyszeptała. Jej głos się załamywał a z oczu spływały łzy. - Tylko mi nie mów, że chciałeś się zabić! Nie chcę być kimś, o kim byś zapomniał! - załkała.
- Przepraszam, bardzo przepraszam. - Przytuliłem ją. - Nigdy nie mógłbym o tobie zapomnieć...
- T-to dobrze. - oznajmiła. - Tak się cieszę, że żyjesz! - powiedziała przez łzy, jednak na jej twarzy mieścił się szeroki uśmiech. - Poza tym, twoi koledzy z pracy też się martwią. Rozmawiałam z nim, chyba z twoim współpracownikiem. To on mi powiedział o nawigacji w twoim telefonie. To by było straszne gdybyś zapomniał o taki miłym współpracowniku. - odwróciła głowę. - No i zapomniałeś o jeszcze jednej ważnej rzeczy Tomio!
- Co! - przerażony spojrzałem na nią, zastanawiając się co jeszcze powie. Nagle poczułem mocne szarpnięcie za rękę, straciłem równowagę i wylądowałem głową na brzuchu Asuki.
- "Witaj tatusiu" - Odrzekła nie pozwalając mi się podnieść. - Byłam wczoraj u lekarza, powiedział mi że jestem w trzecim miesiącu! I tak zostałeś tatą! - Uśmiechnęła się jakby była to najszczęśliwsza chwila w jej życiu. Wziąłem list pożegnalny do ręki i szybko go podarłem. Wykrztuszę to z siebie. Jeśli teraz tego nie powiem, to kiedy indziej nie będzie okazji.
- Asuka! Czy wyjdziesz za... - nie dane mi było dokończyć gdyż dziewczyna wystawiła rękę trzymając coś w dłoni.
- O tym też... - wskazała na pierścionek w białym pudełku. -...zapomniałeś.
- W- wybacz! - myślałem, że spalę się ze wstydu, jednak ona tylko figlarnie się zaśmiała.
- Tomio, jesteś jak kieszeń pełna dziur. - Zaczęła odgarniając włosy z twarzy. - Potrafisz wszystko i wszędzie zawalić, lecz niczego się nie pozbywasz. Podniosę wszystko co upuścisz. Zszyje wszystkie twoje dziurki. - kontynuowała. - Jestem niezła w krawiectwie! - wypowiedziała podając mi pierścionek. Ucałowałem jej dłoń.
- Wiem, że jestem zapominalskim kretynem z mnóstwem dziur, lecz proszę... Od tej chwili zajmij się mną!

Insane

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2044 słów i 10823 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Ciafu

    Masz talent ^^ Genialnie dobierasz słowa i wydaje mi się, że kochasz to co robisz. Przeczytałam kilka twoich opowiadań i wydaje mi się, że lubisz tworzyć baśnie, ale innym razem masz ochotę na coś trzymającego w napięciu... Pisz dalej!  :ciuch:

    16 lut 2014

  • Użytkownik LittleScarlet

    Przede wszystkim tekst jest meeeega! Masz świetne pomysły i genialnie zamieniasz je w słowa. Podziwiam, naprawdę.

    15 lut 2014

  • Użytkownik Gabi14

    Zgadzam się z Izą *,*

    15 lut 2014

  • Użytkownik iza0199

    Nie wiem, czy to miało być słodkie, ale jest słodkie :)

    15 lut 2014