SKOMNTUJ, WTEDY DAJESZ ZNAĆ ŻE CI SIĘ PODOBA!
[Martina]
Wpatrywałam się w Zayna, dość długą chwile. 6.59, wybiła na zegarku i nie byłam pewna co mam robić. W każdej chwili może się obudzić, a chciałam żeby spał. Nie chce żeby zawracał sobie głowę, moją fobią 'dotykania'. Nie śpie od czwartej, i dopiero o szóstej zdałam się na odwage zejść na dół. Uderzyło we mnie poczucie winy, że Zayn spał na kanapie, a Ja w jego łóżku. Nie powinnam się tam kłaść, mogłam wrócić do domu.
Poruszenie Zayna, spowodowało u mnie szybsze bicie serca. "Nie panikuj!" -Skarciłam się w myślach. Zayn nadal z zamkniętymi oczami, przeciągnął się przecierając zaspane oczy. Po chwili otworzył oczy, wsprost na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie, próbując być spokojną. "Uratował Ci życie, grubasie." -Podpowiadała podświadomość.
Podniósł się do pozycji siedzącej, nadal nic nie mówiąc. Jego włosy były we wszystkie strony, oczy nadal lekko zaspane, a oddech równomierny. Spuściłam wzrok, mijając wzrokiem i jego gołą klatke piersiową. Miał ładne tatuaże, i umieśniony brzuch. "Przez ciebie się nie wyspał!" -Ciągle ten głos w głowie, który miał racje.
-Dziękuje, i przepraszam. -Wypaliłam cicho, podnosząc głowe.
Zayn zmarszczył brwi, przyglądając mi się intesywnie. Było widać że był zdezorientowany, lecz jego wzrok i lekki uśmiech na ustach był ciepły. Przygryzłam wargę, nie wiedząc co mnie czeka. Wywali mnie? Powie żebym się odwaliła? W końcu, kto chce znajomą z fobią, które nie lubi być dotykana i dostaje ataku paniki.
-Za co? -Jego głos był zaspany, lecz i obudzony.
-Dziękuje, że uratowałeś mi życie, że mnie nie wyrzuciłeś i że jako jedyny mi
pomogłeś będąc spokojny. Przepraszam, że się nie wyspałeś, że spałeś na chyba nie wygodnej kanapie, i że jeszcze z tąd nie wyszłam... Plus że cie obudziłam, nie chciałam. -Mówiąc to, miałam spuszczoną głowę.
Czułam się, jakby zabiła człowieka musząc się tłumaczyć. Starałam się zachować spokój, On mi pomógł.
-Nie masz za co dziękować, i za nic przepraszać. -Odezwał się. -To przeze mnie dostałaś tego ataku, zbyt naciskałem. Uratowałem Ci życie, co zrobił by każdy inny. Wyspałem się, nie bój się o to. Nie miałem zamiaru cię wurzucać, i nie musisz nigdzie iść. -Uśmiechnął się lekko, co odwzajemniłam.
-Dziękuje. -Odparłam. -To nie przez ciebie ten atak, nie martw się. -Dodałam szybko.
-Katherina powiedziała nam, co Ci się przydażyło. -Mruknął cicho.
Cała się spiełam na te słowa, chodź nie chciałam. Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc co powiedzieć. Bo co mam powiedzieć? "Najlepiej idź, widać że chce się ciebie pozbyć!" -Usłyszałam w mojej głowie.
-Nie... -Zaczęłam. -Nie chce widzieć w twoich oczach współczucia, to mnie zabija. -Zacisnęłam usta. -Chyba już pójde. -Dodałam wstając. -Jeśli Kath się obudzi, powiedz że jestem w domu...
-Nie idź. -Odparł szybko, równie podnosząc się z kanapy. -Twoja przeszłość nie wpłynie na naszą przyjaźń, wszyscy tutaj chcemy Ci pomóc. I jeśli tylko chcesz, pomożemy Ci. -Powiedział patrząc na mnie, jakoś inaczej.
-Nie wiem, co może mi pomóc. Chyba psychiatryk. -Bąknęłam.
-Nie mów tak. -Pokręcił głową. -Wyraź zgodę, a zaczniemy od teraz. -Odparł.
Wpatrywałam się w niego, nie wiedząc co zrobić. Nie spodziewałam się takiej rozmowy, a co dopiero takie obrotu spraw. Chciałam tylko przeprosić, i wyjść. A On próbuje mi pomóc, chodź mnie nie zna. Nie spotkałam jeszcze takie chłopaka, chyba los się do mnie uśmiechnął. Pierwszy raz od siedmiu miesięcy, czuje jakbym mogła wydostać się z tego ciemnego świata.
-Zgadzam się. -Wypaliłam, nim pomyślałam.
Zayn uśmiechnął się szeroko, robiąc krok do przodu. Normalnie bym się odsunęła, lecz miałam spróbować. Co nie? Przygryzłam warge, gdy robił małe kroczki w moją stronę. Co jeśli dostane ataku? Ja tego nie kontroluje! "To się postaraj!"
Zayn chwycił moją dłoń, przez co się spiełam. Moje ciało właśnie tak reaguje na dotyk, chodź próbuje to zwalczyć.
-Rozluźnij się, nie myśl o niczym. Zaufaj mi. -Odparł cichym tonem.
Tak też zrobiłam. Przymknęłam oczy, czując jak moje ciało się rozluźnia pod jego dotykiem. Poczułam drugą dłoń na mojej tali, żadnego ruchu z mojej strony. Co prawda, serce waliło mi jak oszalałe. Ale, zignorowałam to.
-Powiedz to... -Zaczął, na co otworzyłam oczy. -Powiedz, że mi ufasz. -Wytłumaczył.
-Ufam Ci. -Powiedziałam bez ogródek.
Zayn uśmiechnął się ciepło, aby po chwili zrobić coś co mnie zaskoczyło. Przytulił mnie. Gwałtownie, bez ostrzeżenia. Pierwsza moja reakcja było spięcie ciała, i wstrzymanie oddechu. "Rozluźnij się..." -Pomyślałam słowa Zayna.
Tak też zrobiłam, oddałam uścisk rozluźniając swoje ciało tym samym biorąc oddech. Nie byt pewnie, położyłam głowe na klatce piersiowej Zayna. Słyszałam jego prace serca, spokojnie biło dość mocno. Jego ciało dawało mi ciepło, jakie nie dawał mi żaden koc czy pościel.
-Bardzo dobrze. -Pochwalił mnie Zayn, odsuwając się ode mnie, lecz ciągle
trzymał mnie za dłoń.
Sama była zdziwiona, że posłuchałam dość obcego mi chłopaka. Że zareagowałam dość spokojnie. Uśmiechnęłam się szeroko, na co momentalnie odpowiedział mi tym samym. Pierwszy raz, naprawde pierwszy, cieszyłam się tak jak teraz. Że robie postępy, jak nigdy.
[Zayn]
Wszedłem do pokoju, cały uśmiechnięty. Zaufała mi. Mam zamiar jej pomóc, wszyscy jej pomożemy. Zrobiła duży postęp, sam byłem zdziwiony że nie zaczęła krzyczeć czy odpychać mnie, a co gorsza nie dostała atakua paniki, gdy ją przytuliłem. Co prawda lekko się spiełam i wstrzymała oddech, lecz po chwili się rozluźniła.
Odrzuciłem od siebie na bok myśli, w końcu przyszedłem tutaj się przebrać. Lecz dopiero teraz poczułem ten zapach, nie pachniało tutaj moim perfumami. Za to perfumami Tini. Cudowny zapach.
Po zrobieniu czynności, które chyba każdy robi, wróciłem na dół. Wszyscy o dziwo, byli już w salonie. 8.34, dość wcześnie. Jedynie brakowało dziewczyn, coś mnie ominęło?
-Gdzie dziewczyny? -Spytałam siadając na kanapie.
-Poszły do siebie, lecz zaproponowaliśmy im dzisiaj obiad na mieście. Chcemy się lepiej poznać. -Odpowiedział Liam, lekko się uśmiechając.
Kiwnąłem głową że rozumiem, chce jej pomóc, a to wiąrze się z kolejnymi spotkaniami w naszym gronie. Jest super dziewczyną, z trudną przeszłością jak na jej wiek. Ma osiemnaście lat, a przeszła tak dużo. To jest kurwa bolesne, a i tak jest silna...
~*~
Widząc wchodzącą Tini i Kath do knajpki z jedzeniem, przestaliśmy gadać o
pierdołach. Tematem była sobotnia impreza u znajomego, która nie odbędzie się gdyż idiota nie ma na to kasy.
Kath przywitała się z nami z całusem w policzek, za to Martina ograniczyła się do skinięcia głową i lekkim uśmiechem. "Małymi kroczkami..." -Pomyślałem. Nie zapomnie jaki wyraz twarzy miała, gdy Harry ją przytulił.
Dziewczyny wreście usiadły, po czym mogliśmy coś zamówić. Rozmowa jako
tako się toczył, nawet Tini włączyła się w rozmowe i wyluzowała. Nie byłem jakoś specjalnie włączony w rozmowe, ale coś obiło mi się o uszy że dziewczynu po zjedzieniu przyjdą do nas na film. Mamy spędzać ze sobą dość dużo czasu, żeby się lepiej poznać. Ale i tak, gadaliśmy jak starzy znajomi co ułatwiało sprawe.
Dowiedziałem się również jak Harry i Kath zakładają się, że Kath nauczy tańczyć Harrego... czy coś takiego. "Powodzenia Kath." -Prychnąłem w myślach. Harry nie potrafi tańczyć, jak już zacznie to kończy na ziemi jęcząc z bólu kostki czy innego mięśnia ciała.
-Zayn... -Usłyszałem na co podniosłem głowe w stronę Kath. -Kto to Perrie?
Materiał zarchiwizowany.
2 komentarze
Tessiak
Na moje oko trochę za szybko się tutaj wszystko stało, ale czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam.
Oliwku24
Cudowne *.* kiedy następna część ?