Kalejdoskop uczuć [1] (c.d Tak będzie lepiej)

Myślę, że kiedy wszystko pomiędzy nami rozpada się, umyka przez palce. To coraz bardziej się do siebie zbliżamy, mimo że wyda ci się to dziwne, to tak się dzieje. Kiedy odeszłam, czułam, że jakaś cząstka mnie została tam, za oceanem. Jakaś cząstka mnie została na osobnym kontynencie pilnując mojego serca które zostawiłam przy tobie. Dlatego czuję, że kocham cię jeszcze bardziej niż na początku. Bardziej niż w chwili w której po raz pierwszy ujrzałam twoją twarz. Mocniej niż w dniu w którym wyznałam ci miłość. Czas, który spędziliśmy daleko od siebie pomógł mi zrozumieć, że nikogo innego w życiu nie jestem w stanie pokochać. Wolność, którą zostałam obdarowana, upewniła mnie w przekonaniu, że jestem tylko twoja. I że zawsze będę. Mimo, że kocham wcześniej to nigdy te uczucie nie było bliskie mojej duszy. Wypełniało serce i naczynia krwionośne, sprawiając, że szybciej biło mi serce. Nigdy jednak nie sprawiło, że to moja dusza, a nie serce, pragnie tej miłości. Tęsknota sprawiła, że każdym fragmentem mojego ciała czułam, jakbyś był blisko mnie. Na tyle blisko bym czuła twój zapach i na tyle daleko bym widziała, że to tylko mój własny umysł płata mi figle. Moja miłość do ciebie każdego dnia, staje się trwalsza i silniejsza. Ja sama staję się silniejsza. Jednak kiedy wracam do ciebie wiem, że będzie trudniej, nie dlatego, że byłeś daleko, ale przeze mnie, bo sama nie jestem w stanie odszukać miłości ukrytej na dna twojego zakurzonego serca…  
1.”Błagam nie odbieraj mi resztek duszy”
  Stała na drugim końcu świata daleko od matki i ojca, jednak ona nie czuła się samotna. Widziała przecież, że za kilka minut zobaczy mężczyznę, któremu oddała to co dla niej było najcenniejsze, oddała mu swoje serce. Krew szybciej płynęła w jej żyłach na myśl o nim. Czy się zmienił? – nie wiedziała tego, nie widziała go ponad rok. Video kamera częściowo zaspokajała potrzebę oglądania tej drugiej połówki. Myśl o chłopaku sprawiła, że zupełnie straciła kontakt z otoczeniem i nie zauważyła stojącego na wprost niej Tylera. Był taki sam jak rok temu, tak samo się uśmiechał, jego oczy wciąż były pełne tego samego żaru:
-O kim myślisz? – wyszeptał wprost do jej ucha. Spojrzała na niego swoimi dużymi, błękitnymi oczami.
-Tyler! – powiedziała jakby nie dowierzając, że chłopak stojący przed nią jest jej mężem. – Tęskniłam, nie wiesz nawet jak bardzo tęskniłam.  
-Już dobrze. – rzekł przyciągając ją do siebie i zamykając w objęciach. – Wracajmy do domu. – wyszeptał do jej ucha i wypuścił ją z objęć.  
  Ulice miasta wciąż były takie same, wąskie i szare. To miejsce zawsze będzie takie same, pomyślała. Za szybą samochodu znajdowało się miejsce które jeszcze trzy lata temu nie nazwałaby domem. A teraz? Pasowało aż nazbyt idealnie. Uśmiechnęła się rozpoznając mieszkanie Tylera. Gdy tylko chłopak zatrzymał samochód, Lidia, szybko wyskoczyła z niego i pobiegła w kierunku drzwi, które na jej nieszczęście były zamknięte:
-Spokojnie. – wybąkał Tyler przybliżając się do jej. Poczuła zapach jego skóry, pachniał tak samo jak rok temu. Uśmiechnęła się pod nosem, "a więc tak jest w raju?”.  
  Kiedy frontowe drzwi otworzyły się, Lidia wbiegła do domu szybciej niż mogłaby to uczynić każda inna kobieta. Stanęła w salonie i przyglądała się wszystkim rzeczom, jak dziecko które ogląda swoje prezenty na gwiazdkę:
-Tyler. – powiedziała odwracając się do bruneta. Stał tuż za nią, więc gdy się odwróciła, ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Spojrzała w ciemne oczy chłopaka, były takie piękne, a teraz świeciły jakimś groźnym i nieprzeniknionym blaskiem. Nachylił się do niej i delikatnie ucałował. Jego usta niebyły nachalnie, całował ją powoli, melancholijnie, przypominając sobie dokładny kształt jej ust.  
  To ona pogłębiła pocałunek, łaknęła jego pieszczot. Jak jakaś małolata chciała, by pieścił jej ciało, by sprawił, że odleci daleko w stan zapomnienia. Zarzuciła mu ręce na szyję, jednocześnie dociskając się całym ciałem do niego. Nie usłyszeli nawet jak do ich mieszkania wkroczyła rudowłosa. Dziewczyna stanęła w przedpokoju i ściągnęła płaszcz. W domu było cicho, postanowiła sprawdzić czy ktoś w nim w ogóle jest:
-Lidia! Tyler! – krzyknęła niepewnie wchodząc do dużego pokoju. – Jesteście?
-Tak. – odpowiedziała Lidia odsuwając się od Tylera. – Wróciłam. – rzekła, po czym ujrzała swoją przyjaciółkę. Od razu rzuciły się sobie w ramiona, nie zważając na ironiczny uśmieszek bruneta. W jednym ucisku pragnęły nadrobić cały rok.  
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi tu było nudno bez ciebie. – powiedziała Alex robiąc smutną minę, którą po chwili zastąpił szczery uśmiech.
-Ja też tęskniłam. – wyszeptała kiedy ponownie rzuciła się w ramiona przyjaciółki.  
  Alex zaśmiała się perliście po czym westchnęła i wyślizgnęła się z objęć Lidii. Przyjrzała się jej dokładnie. Była blada, chuda i ewidentnie wymęczona ciężką pracą. Dużo czasu minie zanim ta dziewczyna z przed roku wróci do niej, zanim znów będą mogły naprawdę zaszaleć. Alex westchnęła ponownie, mała dziewczynka z problemami dorosłej kobiety. Rudowłosej zrobił się żal przyjaciółki. Cierpiała przecież za nic.
  Wszystkie myśli zniknęły kiedy czarnowłosa odsunęła się od niej:
-I jak tam było? – spytała siadając na najbliższym fotelu, otrzepując go wcześniej. Lidia uśmiechnęła się po nosem i usiadła naprzeciw przyjaciółki.  
-Nawet nie warto głosu tracić. – rzekła spoglądając prosto w różnokolorowe tęczówki przyjaciółki. Wydało jej się, że wyraz oczu rudowłosej jest jeszcze bardziej egzotyczny niż w dzień kiedy się poznały. – Ojciec darł się niemal codziennie, mama kłóciła się z nim, by po chwili zasłabnąć. Gdyby nie te kłótnie, byłabym o wiele wcześniej. – wyznała z żalem w głosie.
-Ale chociaż lepiej się czuje? – spytała Alex poprawiając spódniczkę, tak by ponownie sięgała za kolana.  
-Można tak powiedzieć. Kiedy ojciec wyjechał w delegację, mama od razu lepiej się poczuła, wykorzystałam sytuację i wróciłam tutaj.
-Dobrze zrobiłaś. – wybąkała Alex uśmiechając się złośliwie.  
-Bezczelna jesteś! – wzburzyła się Lidia. Jednak po chwili zaśmiała się głośno, obserwując zawiedzioną minę przyjaciółki.
-Brakowało mi ciebie, po prostu brakowało mi tych twoich min, śmiechu i rudych kłaków. – zachichotała zakrywając usta.
-No naprawdę miło to usłyszeć. – rzekła ironicznie i skrzyżowała ręce na piersi w ramach protestu.  
-Oj nie złość się na mnie! Nawet sobie tego nie wyobrażasz, jak komuś może ciebie brakować! – powiedziała całkiem poważnie. –Naprawdę! Uwierz mi!
-Uznajmy, że ci wierzę. – odparła Alex. – Ale… Tylko dzisiaj. – zaznaczyła, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-To dobrze, to dobrze. – westchnęła Lidia.

loka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1318 słów i 7205 znaków.

1 komentarz

 
  • sweetkicia

    Nareszcie jest!!! BOSKO napisane <3

    8 paź 2013