"Jak łatwo odebrać nadzieję"

To oczywiste, że Ona chciała czegoś więcej, od Niego oczekiwała całkowitego poświęcenia.
Nie zapominała jednak, że Karol miał już swoje życie, trwał w szczęśliwym związku z Kaśką już przecież od 3 lat.
Ona nie chciała tego psuć, kryła swoje uczucia za grubą ściana pozorów, nie mogła ukazać swojej słabości, gdyż uchodziła za dziewczynę pewną siebie, która w życiu zazwyczaj osiągała wyznaczony przez siebie cel.  
Przerastała Ją wizja związku z tak Inteligentnym i atrakcyjnym, starszym mężczyzną.
Spotykali się bardzo często, Karol nie był w porządku wobec swojej dziewczyny, to jasne-zdradzał ją.
Ona nie była do końca świadoma tego co robi, oczarowana Jego urokiem, nie myślała wtedy o konsekwencjach swoich czynów, żyła chwilą-tak było jej łatwiej...
Rozmawiali bardzo długo i bardzo dojrzale, prawie niedostrzegalna była różnica wieku.  
Licealistka dorównywała studentowi inteligencja, On zaś zaskakiwał ją z dnia na dzień coraz bardziej swoją otwartością.

Dziewczyna najbardziej wspomina pewne piękne, ciepłe popołudnie- na pewno jedne z najcieplejszych tamtejszej wiosny . Karol zaproponował Jej spotkanie w lesie( Ich randki zazwyczaj odbywały się w miejscach odległych, w miejscach, w których nie było dużo ludzi, a co najważniejsze w miejscach, do których z pewnością nie przyszłaby Kaśka…)Obydwoje lubili przyrodę, ciszę i wolność…Poszli na górkę. Sami pośród natury, wtuleni w siebie nawzajem siedzieli na płaszczu kolorowych, miękkich liści. Wszystko wydawało się wtedy takie proste, zostawili problemy dnia codziennego daleko za sobą, rozbili grubą ścianę niewypowiedzianych słów, i rozmawiali o wszystkim, już nie było tajemnic… nie mieli się czego wstydzić, wiedzieli o sobie prawie wszystko. Dziewczyna puściła z telefony ich ulubiona piosenkę. Niespodziewanie Karol wstał i zaproponował jej, żeby zatańczyli tak jak na teledysku, aby  z ich ciał emanowało pożądanie, żeby w powietrzu rozprzestrzeniało się to niesamowite uczucie . Ona bez jakichkolwiek zahamowań zatańczyła z Nim, pragnęła tego samego co On, w tańcu zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Patrzyła w Jego duże, czarne oczy i dostrzegła ciepło, fascynacje i te niesamowite światełko w oku… Mieli podobne charaktery, byli tak samo zwariowani, pasowali do siebie, razem mogli wszystko. Trwonili czas, korzystali z tej pięknej chwili jak najwięcej mogli, ponieważ wiedzieli, że każda minuta może być ich ostatnią razem spędzoną. Mógłby spędzić  z Nią tak cały dzień, gdyby nie miał dziewczyny, to nawet całe życie. Była dla niego jak wiatr, otaczała Go, lecz nie mógł jej złapać…Obydwoje wiedzieli, że muszą to zakończyć, że czas zacząć kierować się rozumem, ale łączyło ich tak wiele, że nie robili nic w tym kierunku. Poprzez takie spotkania jak to wszystko nabierało szybszego tępa, coraz bardziej się w siebie wgłębiali, ich dłonie, usta, dusze, serca – stawały się jednością. Jak więc po takich przeżyciach można to wszystko zostawić? Jak po tylu wspaniałych chwilach pozwolić na to, by się nie powtórzyły?  

Wszystko było w porządku do czasu, kiedy nastolatka zdała sobie sprawę z powagi sytuacji.  

Z każdym dniem coraz bardziej obawiała się tego, że On postanowi  odejść, że dla dobra Kaśki zakończy ten romans. Niczego Jej nie obiecywał, żyli z dnia na dzień, bez złudzeń, zobowiązań, bez żadnych planów na przyszłość. Karol miał władzę,  to On wszystkim kierował. Dziewczynę dopadła bezsilność, sama nie wiedziała czego chce, bała się, że niespodziewanie Jego straci, a razem z Nim odejdzie jakaś część Jej samej.  
To nie miało przyszłości, On i tak wybierze swoje dawne życie. Może sie Nią bawił? Może próbował Ją wykorzystać ? Może po prostu chciał na chwile odciąć sie od swojego dotychczasowego, pełnego rutyny, schematycznego, nudnego życia.  
Ona nie chciała tego kończyć. Pokochała Go ? Nie, nie, Ona nigdy nie pozwoliłaby na to, żeby jakikolwiek mężczyzna zabawił się Jej uczuciami.
Więc co to było ? Jak nazwać uczucie pomiędzy pożądaniem a rozkoszą ? Była strasznie rozdarta emocjonalnie.
Gdzieś głęboko, w środku czuła, że niedługo ta historia się skończy, niewątpliwie jedna z najciekawszych historii  w jej 17 letnim życiu.  
Rozmyła sie jej granica pomiędzy realnym a nierealnym. Tak niewiele brakowało by wszystko wyszło na jaw...
Karol coraz bardziej gubił się w gęstym lesie kłamstw, próbował opanować sytuacje, lecz to przerastało Jego możliwości. Miał dość, sam nie wiedział co robić. Był zmęczony.
Dziewczyna  brnęła w to coraz bardziej i bardziej. Nierozsądna nastolatka, wiedziała przecież jak to sie skończy.
To nie były Jej pierwsze przeżycia miłosne, ale chyba pierwsze osnute tak głęboka nadzieja na cud. Wierzyła. Mimo wszystko nadal wierzyła.
Był dla Niej ideałem. Ona dla Niego też-dziwne, bo różniła się od jego dotychczasowej partnerki niemal że wszystkim.
Tak minęła wiosna. Nastało Lato a z latem nastąpił koniec. Koniec wszystkiego.
Pewnego razu spotkali się przypadkiem na meczu w pobliskiej pizzerii. Karol był tak blisko, a Ona nie mogła nawet do Niego podejść, gdyż było to miejsce publiczne, a przecież nie chcieli żeby cokolwiek się wydało. Po meczu postanowili się spotkać, poszli na ławkę z dala od ludzi. Karol uświadamiał Ją w tym, że to nie ma sensu, że musi wrócić do Kaśki, że nie może tak dalej oszukiwać swojej partnerki. Chciał naprawić swój związek, żyć dawnym życiem, odbudować zaufanie zawiedzionej osoby, którą rzekomo nadal 'kochał'. Ona już wiedziała, że to ich ostatnie spotkanie, płakała w Jego ramionach, On obejmował Ja tak mocno jakby wcale nie chciał, żeby odeszła…pocieszał Ją, a siebie sam oszukiwał. Nadeszła chwila rozstania, Dziewczyna wbiła się swoimi wiecznie czerwonymi paznokciami  w Jego silne, męskie przedramię i stali tak przez dłuższą chwilę tłumiąc w sobie ból, smutek, bezradność i gniew… W końcu rozstali się.
Wciąż jednak trzymał Ją w sercu, pod stertami wielu innych ważnych spraw, a w ten sposób trudno oddać sie innej osobie w całości.
Można, oczywiście, że można kochać dwie osoby na raz. Lecz nie można dwóm osobom dawać całego siebie.
Było im ciężko, a najtrudniej wtedy, kiedy wszystko dookoła przypominało im o sobie, i nawet jakby chcieli to nie byli w stanie o sobie zapomnieć.  
Zranił ja, nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo Ona przyzwyczaiła się do Jego obecności, do Jego czarnych oczu, do Jego głosu, pocałunków ...Przecież Oni nawet nie mieli siebie w planach.
Obydwoje byli tak samo winni. Byli partnerami w tej zbrodni.
Nigdy nie zapomni uczucia, jakie towarzyszyło Jej gdy byli razem. Przez te parę godzin, choć parę godzin w tygodniu, On należał tylko do Niej.
Długo jeszcze zadawać będzie sobie pytanie czy to na pewno koniec ?

Taki wstyd zdarza sie Tylko raz.

~Never mind ...

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1236 słów i 7107 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik cukiereczek

    ****!!!! ale jesli to prawda to napradwe wspulczuje tej dziewczynie bylam kiedys w jej butach ...

    22 lut 2010

  • Użytkownik Cannelle

    świetne ;)

    11 lis 2008

  • Użytkownik lolly

    :)

    9 lis 2008

  • Użytkownik kasja

    jaaaaaaaaaaaaaaaa podobna sytuacja jak u mnie. Masz super teksty ekstra poprostu :)trzymaj tak dalej !

    26 paź 2008

  • Użytkownik lalila

    :smile: Najlepszy tekst jaki czytałam .... jejciu ! poplakalam sie ! ;o super;)  :smile:

    21 paź 2008