Ch: Em nie jestem wszyscy…chciałem po prostu zobaczyć jak wyglądasz bo z opisu byłaś cudowna
A: Wysłano zdjęcie
Ch: Jejuuu o_o Jesteś śliczna <3
I tak właśnie oto rozpoczęła się nasza rozmowa. On później także wysłał swoje zdjęcie. Nie powiem, że nie. Był przystojny. Temat się rozwinął. Pisaliśmy codziennie. Pamiętam, że wciągnął mnie w wysyłanie sobie zdjęć. Zdjęcie za zdjęcie. On dostawał zdjęcie mojego tyłka, a ja jego klaty. Oczywiście to było po zerwaniu z Victorem.
- Spóźniłaś się – powiedział do mnie Victor, gdy tylko weszłam do jego domu. Był starszy ode mnie o 4 lata. Miał wtedy 20 lat. Ja miałam 16. Kochałam go, ale ta miłość uciekała za każdym razem, gdy zachowywał się jak idiota.
- Wybacz były korki – zmyśliłam szybko. Spóźniłam się do niego bo Clara mnie zatrzymała, ale to było w tamtej chwili nieważne.
- Ciągle jest to samo. Widzę, że już chyba mnie nie kochasz – powiedział, a jego twarz zaczęła się robić czerwona ze złości – Co?! Damian Cię znowu zatrzymał?! – zaczął krzyczeć.
- Nie – odpowiedziałam spokojnie – Mówię Ci, że były korki
- Mam dosyć tak puszczalskiej szmaty jako dziewczyny! – ponownie krzyczał. Nagle podbiegł do mnie i uderzył mnie „z liścia” w twarz.
- Nienawidzę Cię jesteś zerem, a między nami skończone wszystko! – krzyknęłam i wybiegłam z jego mieszkania. Szłam później na przystanek autobusowy z ręką na policzku. Strasznie mnie piekło. W sumie co się dziwić. Nie powiedziałam o tym zdarzeniu nikomu. Oprócz Christiana. Wiedział o tym, że Victor mnie uderzył. Widziałam, że był zdenerwowany. Wyzywał go od najgorszych. Był przy mnie i za to byłam mu wdzięczna.
Wróćmy do tych zdjęć. Nie podobało mi się to. Nie chciałam tego. Zawsze bałam się pokazywać swojego ciała. Niby tak fajny tyłek, duże cycki, płaski brzuch, ale i tak miałam lęki. Wszystko to zaczęło się od niewinnego zdjęcia. Byłam na nim ja siedząca tyłem na łóżku w majtkach Calvina Kleina. Żałowałam tego później, ale Christian stał się dla mnie kimś ważnym. Kimś kto wspierał mnie we wszystkim i był przy mnie zawsze. Pewnego dnia postawiłam na swoim i odmówiłam wysłania zdjęcia. Długo go przekonywałam, że nie chcę tego robić, ale zrozumiał. Ustaliliśmy też kiedyś, że przyjedzie do mnie w ferie zimowe. Zmieniłam się podczas tej całej znajomości z nim. Na początku byłam twarda. Zaniedbywałam swoje zdrowie. Miałam chore serce. Było za słabe i źle pompowało krew. Traciłam je pijąc i paląc. Spotykałam się z ludźmi, którzy mieli na mnie zły wpływ. Praktycznie to były same chłopaki. Później się zmieniłam. Stałam się słaba. Zaczęłam bać się wszystkiego. Jedyne co było w tym dobre to chyba to, że zaczęłam dbać o swoje zdrowie. Dostałam nowe leki, które sprawiały, że chudłam cały czas. Z 50 kg spadłam na 45 kg i czasem nawet na 43 kg. Wyglądałam jak kościotrup. Odstające żebra, widoczny kręgosłup, nogi jak patyki. Nienawidziłam siebie. Christian mnie wspierał. Kochałam go jak brata. Jak przyjaciela. Mówił, że i tak jestem piękna. Podobno podobałam mu się z takimi kościami. Jednak wątpiłam w to bo jego pierwsza reakcja na moje szczepowate nogi była taka:
A: Wysłano zdjęcie
Ch: Kogo to nogi? o_o Straszne…
A: Moje no…
Ch: Co ty ze sobą zrobiłaś?!
A: To przez leki. Chudnę strasznie
Uwierzył i dał spokój. Nakłaniał mnie do jedzenia większych posiłków. Robiłam tak jak chciał. Właściwie robiłam to także dla siebie. Zapomniałabym. Jedynie on i taka Lily (również moja przyjaciółka) wiedzieli o mojej chorobie. Wszyscy inni myśleli, że popadłam w anoreksję lub bulimię. To nie była prawda. Właśnie o to pokłóciłam się z Damianem, który powiedział, że nie chce mnie znać. Że byłam cudowna, a zaczęłam się odchudzać. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Później Damian wyprowadził się ze wsi, w której razem mieszkaliśmy. Christian stwierdził, że to idiota. Rządził mną. Robiłam tak jak chciał. Powiedział, żebym urwała kontakt z Damianem. Tak też zrobiłam. Później wyszło, że Damian jest we mnie zakochany. Odrzuciłam go. W między czasie pojawił się Victor. Błagał, żebym do niego wróciła. Mówił, że się zmienił. Widziałam to. Stał się czuły i kochany. Martwił się o mnie, ale pewnego dnia, gdy byłam w szpitalu przyszedł do mnie. Powiedziałam o tym Christianowi. Powiedział, że nie będzie mi układał życia, ale nie powinnam się zadawać z osobą, która podniosła rękę na kobietę. Zerwałam kontakt z Victorem. Później Christian powiedział mi, że musimy się spotkać bo on musi zobaczyć czy to co do mnie czuje to nie tylko głupie zauroczenie. Wkurzyłam się bo cały czas chłopak, z którym miałam jakiś kontakt mówił mi nagle, że chyba mnie kocha. To była nasza najostrzejsza kłótnia bo były również inne, ale już ich nie pamiętam. Minęły ferie. Christian się nie pojawił. Powiedział, że nie miał pieniędzy i na 100% zjawi się w wakacje. Pisaliśmy wtedy jak to będzie cudownie. Wspólne wypady na miasto. Chcieliśmy też jechać nad jezioro, które było niedaleko mojej wsi. Wszystko było pięknie. Później znowu wylądowałam w szpitalu. Tam poznałam Adriana. Leżał ze mną na jednej Sali. Od razu złapaliśmy kontakt. Christian był zazdrosny. Jak o każdego chłopaka. Miałam tego dość. Postawiłam mu się i nie zerwałam kontaktu z Adrianem. Spotykaliśmy się po wyjściu ze szpitala. Minęły egzaminy gimnazjalne i pamiętam to jak dziś 25 kwietnia wyszłam z Clarą i taką Karen się przejść. Napisałam Christianowi, że odezwę się jak będę w domu. Zgodził się. Wróciłam do domu i napisałam do niego:
A: Już jestem
Ch: To dobrze
Później wróciłam do tematu papierosów, o których gadaliśmy zanim przestałam z nim pisać. W pewnym momencie przestał odpisywać. Zastanawiałam się co on robi. Nagle dostałam taką wiadomość:
Ch: Wybacz, że to zrobię, ale muszę… Zawiódłbym Cię, a tego bym nie chciał nigy bo jesteś cudowną dziewczyną, która powinna korzystać z życia…Rzadko się spotyka tak śliczne, fajne i zwariowane dziewczyny jak ty przepraszam wiem, że może nie zrozumiesz, ale muszę odejść bo prędzej czy później zawodzę i krzywdzę ludzi…Już wolę odejść, zrobić to raz niż dziesiątki innych razy…Żegnaj moja maleńka…
A: Christian co Ci jest? Twój czat oczekuje, aż XXX doda Cię do znajomych
Z moich oczu wypłynęły łzy. Siedziałam z otwartymi oczami, z których wylewało się morze łez i gapiłam się w ten telefon czytając milion razy jego wiadomość. Tak on naprawdę zawodzi i krzywdzi ludzi. W tamtej chwili uświadomiłam sobie, że ja go wcale nie znałam. Ja mówiłam mu o wszystkim. O swoich problemach, uczuciach, a on? Powiedział jedynie o alkoholizmie swojego ojca i koleżance chorej na białaczkę. Znał mnie od podstaw, a ja go nie znałam. Załamałam się wtedy. Moje serce zaczęło coraz wolniej pracować. Stałam się lodowata. Upadłam na ziemię i później nie pamiętałam już nic…
Jest to historia oparta na faktach...Mam nadzieję, że wam się podoba
2 komentarze
Obca
Bardzo się podoba. Tylko szkoda mi dziewczyny...
ARYTMA
@Obca Rzeczywistość bywa ostra zapraszam już niedługo na drugą część
Friszkiska
Ale z niego dupek :( w sumie każdy facet to dupek
ARYTMA
@Friszkiska Nie, nie każdy