Dłoń

W końcu inna para rąk Cię dosięgnie. Złapie, nie chcąc puścić.  
Czy masz pewność, że to właśnie ta dłoń, która zapewni bezpieczeństwo i spokój duszy?
Nigdy nie możesz być tego pewien. Nawet, jeśli Twoje serce przyspieszy a stado motyli wypełni wnętrze brzucha. Cała te chemia, uniesienie, miliony odczuć i zaróżowione policzki to zwykła reakcja na okazanie odrobiny zainteresowania Tobą, którą można uznać za podstawową.  
Przyjrzysz się dokładniej osobie, która posyła w Twoją stronę tajemnicze uśmiechy, zaciekawione spojrzenia. Człowiekowi poświęcającemu swój czas na to, by choć przez chwilę posiedzieć z Tobą na ławce. Komuś, kto odbierze telefon o czwartej w nocy i przyjedzie w określone miejsce, aby trwać wiernie przy Twoim boku.  
Nagromadzicie wspólne wspomnienia. Schowacie gdzieś w górnej półce swojego umysłu chwile, zarówno te szczęśliwe, jak i mniej dobre. Zakochasz się. Będzie brakować Ci jej w momentach wykonywania najbłahszej czynności. Najmniej pozorne rzeczy będą Ci ją przypominać i fragmenty wspólnie spędzonych chwil. Poczujesz znów ciepło i uznasz, że wszystko idzie w dobrym kierunku a te wszystkie sprzeczki są nieistotne na tle całokształtu.  
Tu zacznie się problem. Coś się diametralnie zmieni. Nie może być zawsze idealnie. Coś musi się spierdolić, inaczej nie nazywałoby się prawdziwym życiem. Nie można zmienić człowieka, który zapiera się i nie ma na to ochoty, bądź uważa, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. To robi się chore i głupie. Czujesz się, jak ślepiec. Wmawia Ci coś, co zupełnie mija się z prawdą a Ty odczuwasz bezradność i masz wrażenie, że pogubiłeś się w tym wszystkim. Jesteś z tych osób, które nie potrafią zlekceważyć szczegółu, który dla innych jest tylko małym punktem na tle kosmosu. Interpretujesz zawzięcie każe słowo a ta druga osoba nie zauważa, że nie zastanawiając się nad sensem swoich zdań, rani Cię zbyt boleśnie i głęboko.  
Szczere telefony zamieniają się w te głuche i często zastanawiasz się czy przypadkiem to nie telefon stara się zrobić z Ciebie głupka. Przekonujesz się na własnej skórze, że osoba po drugiej stronie robi to specjalnie i już sam nie wiesz, który powód pogorszył stan waszej bliskiej relacji. Stajecie się dla siebie coraz bardziej odlegli, bo na przywitanie zamiast pocałunku ofiarujecie sobie krzyki i pretensje.  
W nocy zastawiasz się nad tym, co mogłeś jeszcze powiedzieć. Nic konkretnego nie przychodzi Ci do głowy, ale z dnia na dzień, zdajesz sobie sprawę, że przestaje to mieć jakikolwiek sens. Fruwające motylki zamieniają się w kamienie, przypominające o sobie w każdej możliwej chwili a zaróżowione policzki bledną. Radość blaknie a szczęścia nie starasz się już nawet dogonić. Ciągłe nieporozumienia i niedopowiedzenia przerywają wiszący most. Totalna bariera komunikacyjna. Nie umiecie już normalnie ze sobą porozmawiać, nie wszczynając kłótni, nie wracając do przeszłości. Zapominacie, że wcześniej graliście przecież w jednej drużynie.  
Coś pięknego zamienia się w koszmar. Bliski zamienia się w obcego.  
Z innych ust słyszysz, że znajdzie się ktoś inny i relacja będzie się różnić znacznie od tej poprzedniej. Kto wie? Nikt nie da gwarancji spisanej na papierze, podbitej pieczątką.  
A ja?
Leżę dziś niespokojnie na łóżku, myśląc o sprawach, które nie dają spokoju. Zapycham czas, by nie mieć choćby sekundy na tworzenie większego mętliku w głowie. Mimowolnie dobijam się jeszcze bardziej.
Bądź moją pewną dłonią, która prowadząc mnie nieznaną ścieżką, nie zrobi mi krzywdy.  
Więcej nie udźwignę.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 652 słów i 3742 znaków.

5 komentarzy

 
  • LittleScarlet

    Czasem się zastanawiam czy powinnam cie jeszcze komentować, bo moją opinię znasz, a głupio tak ciągle pisać to samo, nie?

    11 lis 2015

  • Malolata1

    @LittleScarlet haha, jednak Twoja opinia bardzo mnie interesuje i jest dla mnie ważna. :) :*

    11 lis 2015

  • nienasycona

    Po pierwsze, szkoda,  że taka kategoria, bo, gdyby nie Ramol, to bym tu nie zajrzała. Po drugie, udźwigniesz, nawet sobie nie wyobrażasz, ile cierpienia potrafisz znieść. Po trzecie, rozwijasz się, jeśli chodzi o treść, lecz cofasz z przecinkami. Nie odpuszczę Ci tego, bo za dobrze piszesz, więc- albo się postarasz, albo będę Ci systematycznie tyłek w komentarzach truła. Po czwarte, uważam, że wybrałaś rozsądną formę terapii- wyrzucaj z siebie, co Cię boli, ale zważaj na przecinki:P

    9 lis 2015

  • Malolata1

    @nienasycona no, ale te przecinki są takie niewinne. Staram się z nimi, ale no zawsze coś umknie.  
    Na razie daję radę, walczę sama z sobą, haha. ;)
    Wyrzucam, cały czas i postaram się z przecinkami, ale często po prostu nie zauważam, gdzie powinnam je jeszcze wsadzić - no i tak wychodzi.

    11 lis 2015

  • Ramol

    Dziwnie się to czyta... Odnoszę wrażenie, że obie strony (osoby) obcujące ze sobą, komunikujące się, są jednocześnie i kobietą i mężczyzną... Niby różowy kolor, motylki w brzuchu winny jednoznacznie wskazywać na kobietę, ale gramatyka pokazuje, że Autor/Autorka mówi o tej osobie jak by był to mężczyzna... Tekst ten - nawet napisany z jasno określonymi osobami - byłby materiałem do przemyśleń (i chyba o to w nim chodziło), w obecnej formie jest, chyba nie tylko dla mnie, nieczytelny. A szkoda!  
    W trzecim akapicie od końca jest ewidentny błąd: "W nocy zastawiasz..." Zamiast "zastanawiasz"... Powodzenia!

    9 lis 2015

  • Malolata1

    @Ramol taki misz masz. Czasem myślę chaotycznie i tak to wychodzi, ale chciałam mieć konkretny przekaz. Dziękuje. :)

    11 lis 2015

  • BigLovee

    Twoje opowiadanie, potrafi "przemówić" do czytelnika i to jest bardzo fajne :D Gratuluję! ;)

    9 lis 2015

  • Malolata1

    @BigLovee dziekuje bardzo. :)

    9 lis 2015

  • NataliaO

    Bardzo fajnie napisane, masz fajną nostalgię w opowiadaniach :)

    9 lis 2015

  • Malolata1

    @NataliaO miło :)

    9 lis 2015