- Aj tam gadasz - No dobra kiedy i gdzie ? - Nie wiem, 16 pod ósemką - Okeej - A jak tam było wczoraj ? - Szczerze ? Bez ciebie to słabo ;/ - Ojj no przepraszam - Nie przepraszaj Patryk zajął całe łóżko i spałem na podłodze haha - Gdybym tam była, ja bym je zajęła - Wtedy bym nie prostestował - Haha to trochę takie słodkie - Jak cała ty haha, do później ;* Miałem mieszane odczucia, wtedy jeszcze nie wiedziałem że ona wie, że mi się podoba... Spakowałem pozostałości alkoholu po domówce i gdy nastała godzina 15.30 ruszyłem w stronę miasta. Tym razem rowerem. Podróż nie była przyjemna. Ah, ten kac morderca. Jednak po usianej bólem i potem drodze pojawiłem się równo o 16.00 w umówionym miejscu. Zobaczyłem ją. Co za widok. Czarne włosy opadające na słodką, pozbawioną wad twarz, oczy piękne niczym gwiazdeczki na nocnym niebie i ta figura... ahh tak właśnie wygląda ideał. Co za zbieg okoliczności. Ubrała się prawie tak samo jak ja. Zielona bomberka, czarna bluza, spodnie moro, różniły nas tylko buty, jej czarne vansy i moje nike. Była z koleżankami. Ale one były dla niej tylko tłem. Przywitałem się ze wszystkimi. Przeszliśmy do miejsca gdzie siedziała cała moja ekipa. Palili papierosy i raczyli się piwkiem. Otworzyłem też swoje, zapaliłem papierosa. Czas mijał a ja nie spuszczałem z niej wzroku. Jej uśmiech, spojrzenie, zachowanie... jestem pewiem KOCHAM JĄ ! Czas mijał, wieczór się zblizał, ekipa się uszczupliła. Zostało około siedem osób. Stałem obok ławki gadając z pijanym kolegą gdy nagle ona się do mnie przytuliła... Niby niewinnie, niby nic, ale stałem jak wyryty. Mój ostatni związek skończył się prawie rok temu, zresztą nigdy nie byłem typem, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Ona poprostu onieśmieliła mnie swoją urodą. Zobaczył nas przytulonych nijaki Adrian. - Uuu. Będzie coś z tego ? - prześmiewczo zapytał Nie odezwaliśmy się. Spojrzeliśmy tylko z uśmiechem po sobie. Po raz kolejny nie mogłem oderwać od niej wzroku. Usiedliśmy na ławce. Przybliżyła się, objęła mnie mocniej i położyła swoją zgrabną nóżkę na moim kolanie. Również ją objąłem. Byłem w stanie takiego onieśmielenia, że po raz pierwszy w życiu naprawdę nie wiedziałem co mam robić. W głowie rodziło się tysiące myśli. Ale w takich chwilach lepiej nie myśleć, tylko działać. Przybliżyłem swoje usta do jej policzka i dałem jej małego buziaka. Dobrze zrobiłem ? Spodoba jej się ? Może za wcześnie ? Już nie tysiące a miliony myśli oplatały mój mózg. Czekałem na reakcję. Nagle przez jej opadające delikatne, długie, czarne włoski, dojrzałem uśmiech. Odwdzięczyła się tym samym. Ktoś może powiedzieć, że to nic. Że to takie niewinne i nic nie znaczące. Lecz dla mnie znaczyło to bardzo dużo. Bardzo. Słowa nie opiszą tego co czułem w tamtej chwili. Czegoś takiego nie czułem jeszcze w moim osiemnastoletnim życiu. Straciłem poczucie czasu, obok koledzy śmiali się , rozmawiali , a ja byłem skupiony tylko na niej. Zrobiło się późno. Natalia musiała wracać do domu. Oczywiście ją odprowadziłem. Całą drogę rozmawialiśmy ze sobą. Gdy doszliśmy pod jej klatkę długo się przytulaliśmy. - Szkoda, że musisz już iść, dziękuje za wspaniały wieczór - powiedziałem patrząc się na tego mojego aniołka - Wiesz przecież że gdybym mogła to bym została, też dziękuje skarbie. Przytuliliśmy się mocno raz jeszcze, jednak nie doszło między nami do pocałunku na który po cichu liczyłem. Radosny i smutny jednocześnie postanowiłem wziąć rower i wrócić już do domu.
Dodaj komentarz