"Chłopak z autobusu" cz.1

, , Chłopak z autobusu”.
     Od pewnego czasu, chodzę do gimnazjum. Nie jest tam ani prosto, ani przyjemnie. Wszystko zazwyczaj się wali i plącze. Nowe znajomości? Poznałam kilka osób, które wstrząsnęły mym sercem i zamieszkały w mojej głowie na stałe. Jednak nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaje. Życie gimnazjalisty, a tym bardziej pierwszoklasisty jest bardzo trudne. Odnaleźć się w otoczeniu, znaleźć nowych znajomych, poznawać wszystkich od nowa. Są plusy i minusy. Wielkim plusem jest to, że startujesz z czystą kartą. Możesz sobie wyrobić nową opinię, nowe miejsce zająć. Ja na przykład trzymam się w cieniu. Jednak nie jest to zbyt proste, gdy połowa szkoły zna twoje imię i przechodząc korytarzem, patrzą na ciebie jak na wariatkę. Wiele o mnie mówiono i mówią. Nigdy plotki nie przestaną krążyć. No proszę was, przecież to jest szkoła. Świątynia bzdur i kłamstw.  
     Jest siódma rano, pierwszy raz od rozpoczęcia roku, nie czuję się senna. To dziwne, bo ostatnio mam problemy z codziennym wczesnym wstawaniem. Po zjedzeniu śniadania, odłożyłam wszystko na swoje miejsce. Posprzątałam w kuchni i równo o siódmej dwadzieścia, wyszłam z domu. Dążyłam powoli na przystanek, słuchając mojej ulubionej piosenki. Nuciłam po cichu tekst i podsuwałam torbę, żeby nie spadła z ramienia. Na przystanku byłam siódma dwadzieścia dwa. Mój dom, a tak naprawdę blok, znajduje się tuż obok niego. Mam tak blisko, że wystarczą mi dwie minuty, by dojść na miejsce. Na przystanku stało około pięciu osób. Nie dziwie się. Połowa populacji ma takie urządzenie zwane, , samochodem”, którym bez problemu się poruszają. Jednak my, nastolatkowie, nie mamy takiego prawa i musimy jeździć w ścisku porannego autobusu. Jedynym plusem rannej przejażdżki jest spotkanie osób, których tak naprawdę nie znasz, a łączy was tylko wspólna podróż. W każdy poniedziałek, środę i czwartek, na przystanku spotykam chłopaka. Wysokiego bruneta, z niebieskimi oczami i zawsze tymi samymi słuchawkami. Jest bardzo przystojny, a kiedy patrzy w moją stronę i nasze wzroki się spotyka, szybko się obraca i udaje, że się mi nie przyglądał. Najbardziej dobijającą rzeczą jest to, że jeździmy razem już dwa miesiące i kilka dni, a jednak on ani razu nie odważył się zagadać. Rozumiem, że można onieśmielać, ale mam nadzieje, że nie odstraszać. No cóż niech się dzieje co chce.  
     Dzisiaj jest poniedziałek. Mam jeszcze dwie minuty do autobusu. Mój kolega, którego imienia nawet nie znam, jak zwykle się spóźnia. Na pewno przyjdzie w swoim szarym płaszczu, czarnej torbie i słuchawkach. Zazwyczaj zapoznanie z nowymi ludźmi, jest dla mnie prościzną, ale ten chłopak jest wyjątkiem. Za minutę miał przyjechać autobus, strasznie się zamyśliłam i nie zauważyłam, że on stał tuż obok mnie, przyglądając się mi. Popatrzyłam na niego ukradkiem, odwrócił wzrok. Postanowiłam, że zagadam. W końcu jak nie on, to ja. W ostatniej chwili, kiedy już miałam coś powiedzieć, nadjechał autobus, on wszedł i tak zakończyła się pierwsza próba poznania tego uroczego i bardzo tajemniczego chłopca.

rokisi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 564 słów i 3231 znaków.

1 komentarz

 
  • takatamja

    Świetne :D Czekam na kolejną część C:

    8 lis 2013