Materiał odrzucony.

Annie

"No to dzisiaj sylwester" - pomyślała brunetka zagłębiając się w miękkiej pościeli. Zimowy chłodny poranek, za oknem zaspy śniegu, a w kominku przygasający ogień. Dziewczyna imieniem Annie mieszkała w jednej z piękniejszych kamienic Londynu w małym przytulnym mieszkaniu. Niezbyt wysoka, zielonooka z burzą brązowych włosów właśnie zwlekła się ze swojego ukochanego łóżka i człapała do kuchni z nadzieją, że w puszce została chociaż jedna torebka herbaty. Niestety nic nie znalazła. Odkąd wyprowadziła się z rodzinnego domu najprostsze obowiązki takie jak choćby zakupy sprawiały jej problem. Nie mając wyjścia pośpiesznie ubrała ciemne jeansy, ulubiony sweter i workowatą kurtkę z zamiarem zrobienia zakupów, a zastanawiając się gdzie podziały się jej ulubione buty, niedbale związała włosy w koka. W końcu gotowa wrzuciła do kieszeni swojego iphone'a i w zawrotnym tempie pokonała kilka pięter dzielących ją od najbliższego sklepu.
- Dzień dobry pani Haniu - przywitała się, wchodząc.
- Witam Cie Annie, w czym mogę służyć?  
- Prosiłabym bułkę, jajka i herbatę.
- Tą co zawsze? Hibiskus z maliną? - spytała pani pokazując bielusieńkie zęby w szczerym uśmiechu.
- Tak, tą. - odpowiedziała, również się uśmiechając.
Po zapłaceniu kilku dolarów Ana opuściła sklepik życząc sąsiadce szczęśliwego nowego roku i zaczęła wdrapywać się na siódme piętro budynku. Kiedy już stanęła przed drzwiami swojego mieszkania i szukała kluczy, przypomniała sobie, że Kamil zaprosił ją na przyjęcie. Przystojny szatyn z hipnotyzującymi niebieskimi oczami, który nigdy nie przestawał zabiegać o względy dziewczyny. Znajdując mały złoty klucz i wchodząc do mieszkania zdecydowała, że się zabawi. W końcu miała już wystarczająco lat, żeby móc powitać sylwestra tak jak należy! Jednak jak każdej innej kobiecie, pojawił się mały problem.  
Skoro to sylwester to przydałoby się wyglądać co najmniej niesamowicie. -pomyślała odkładając zakupy do kuchni i zaglądając do drewnianej szafy w rogu pokoju. Jedyne co znalazła to koszulki, bluzy, spodnie i inne zupełnie nienadające się na imprezę ubrania. Stwierdzając, ze ma jeszcze dosyć czasu na zakupy poczuła w kieszeni jeansów wibracje telefonu i usłyszała ulubioną melodię. Zerknęła na telefon i zobaczyła wyświetlające się zdjęcie Kamila, który zapewne chciał dowiedzieć się co Ana postanowiła w sprawie imprezy. Uśmiechając się odebrała i potwierdziła obecność. "To będzie świetny wieczór!" - rozmarzyła się, ubierając buty.  

Kiedy Annie szła w stronę parkingu zorientowała się, że nie ma ani auta ani kluczyków. Przypomniała sobie, że mogła je zostawić wczoraj u swojej przyjaciółki. Po wypiciu sporej ilości wina lepszym wyjściem od samodzielnego prowadzenia auta, był powrót do domu z Bartkiem - bratem znajomej. Od razu wyjęła telefon, wstukała numer i po chwili usłyszała roześmiany głos Malwiny.  
- Hej młoda, zostawiłam u Ciebie wczoraj moje auto. Mogę do Ciebie wpaść i zabrać kluczyki? - powiedziała zmartwionym głosem, idąc w stronę parkingu dla taxówek.
- Cześć Ana, jasne, że możesz :) Jest tylko mały problem,  właśnie jadę na zakupy i nie wiem kiedy wrócę.
- Jedziesz na zakupy? Hmm, a co powiesz na miłe towarzystwo? Potrzebuję jakąś kieckę na wieczór.  
- Bardzo chętnie! Będę u Ciebie za 10 minut, do zobaczenia!
- Ok, pa młoda. - powiedziała Annie, wrzucając telefon do torebki i wracając pod budynek. Dotarła na miejsce równo z dużym, czerwonym Oplem. Za kierownicą siedziała uśmiechnięta blondynka o wielkich, niebieskich oczach.  
- Wsiadaj szybko i lecimy - krzyknęła, śmiejąc się.  

Pierwszy przystanek czyli ulubiony sklep londyńskiej młodzieży - MARKS£SPENCER.
Po przejrzeniu i przymierzeniu tony ciuchów Malwina zdecydowała się na szare, poszarpane jeansy i Timberland'y z limitowanej edycji, a Annie kupiła czarne szpilki na wysokim obcasie z krwistoczerwonym podbiciem i czarną, obcisłą sukienkę na szerokich ramiączkach. Skoro już znalazły co chciały to postanowił darować sobie dalsze chodzenie po sklepach i  zadowolone  wybrały się jeszcze na gorącą czekoladę. Idąc wzdłuż galerii, oglądały kolorowe, jeszcze świąteczne wystawy. Było koło godziny 13 więc mogły spokojnie siąść w kawiarni i porozmawiać.  
Gdy usiadły podszedł do ich stolika wysoki, nieziemsko przystojny chłopak i podał im menu. Dziewczyny jednak zamiast złożyć zamówienie patrzyły na kelnera, a kiedy sie zorientowały w jak głupiej sytuacji sie znajdują obie zapłonęły intensywną czerwienią na policzkach. Chłopak tylko się uśmiechnął i powtórzył słowa, których wcześniej nie dosłyszały.
- Co dla Was dziewczyny? - zadając pytanie, uśmiechnął sie tak, że Annie miała wrażenie iż zaraz się rozpłynie.  
- Dwie gorące czekolady z piankami - uratowała sytuację Malwina, która w przeciwieństwie do Annie, umiała zachowywać się normalnie w towarzystwie chłopaków.  
- Zaraz przyniosę - odparł i zniknął.
- Ale ciacho! Pożerał Cię wzrokiem Ana!  
- Tak, tak. To, że był miły nic nie znaczy. Zresztą gapiłyśmy się na niego o kilka sekund za długo. Przegrana sprawa moja droga. - odpowiedziała, uśmiechając się.  
- Nie przesadzaj i spróbuj się koło niego zakręcić. Naprawdę wydaje mi się, że mu się spodobałaś. Ciekawe ile ma lat.. - powiedziała Malwina.
- Sama nie wiem. Nie umiem gadać z chłopakami, a u niego nie mam żadnych szans. Jak taki chłopak mógłby być sam? A teraz cicho bo wraca. - odparła nieco zażenowana dziewczyna i chwilę później popijając czekoladę zmieniła temat.  
Kiedy  wychodziły z kawiarni było tuż przed piętnastą. Wypadało by wrócić do domu, zjeść coś i zacząć sie szykować, więc kiedy Malwina zaproponowała kino, Ana była zmuszona odmówić.  
-  Muszę już lecieć do domu i sie robić na bóstwo, bo sama dobrze wiesz ile mi to zajmuje - cmoknęła słodko i uśmiechnęła się przepraszająco.
- Niech Ci będzie, chodź! - Malwina się uśmiechnęła, złapała przyjaciółkę za rękę i pociągnęła w stronę parkingu. Chwilę później obie siedziały na obitych czarną skórą fotelach i na cały regulator słuchały Britney Spears przy okazji nucąc ulubione utwory. Annie nie mieszkała daleko centrum więc po kilku minutach, wysiadła z auta, dziękując Malwinie za spotkanie i posyłając jej oczko.  
Wchodząc do domu postanowiła stać się na dzisiejszy wieczór lepszą wersją siebie . Położyła zakupy na nie pościelonym jeszcze łóżku i udała się do małej, przytulnej łazienki.  
Puściła gorącą wodę do wanny, nalała różanego płynu do kąpieli i pozbyła sie ubrań. Gdy wody było już wystarczającą dużo weszła, a jej mięśnie w mgnieniu oka rozluźniły się i pozwoliły zrelaksować. Po chwili leżenia chwyciła kostkę mydła i zaczęła myć całe ciało. Przesuwała dłońmi delikatnie, ale stanowczo zataczając koła na brzuchu. Kiedy woda stała się nieprzyjemnie chłodna, Annie chwyciła rączkę prysznica i poczęła spłukiwać z sobie ślady mydła. Gdy skończyła owinęła sie szczelnie błękitnym ręcznikiem. Stanęła przed lustrem i rozpuściła wcześniej spięte w koka loki. Zaróżowione policzki i gęsia skórka na nieskazitelnym ciele to jedna z nielicznych rzeczy, które w sobie lubiła . Ubrała panty w panterkę i pasujący biustonosz, po czym zarzuciła na siebie o wiele za dużą koszulkę starszego brata Max'a. Po wyjściu z łazienki z szafy wygrzebała też różowe dresy, ale zanim je ubrała pozbyła się przeszkadzających jej włosków na nogach i w okolicach bikini. Po skończeniu wciągnęła wygodne spodnie i poszła do kuchni, bo była dość mocno głodna. Niestety nie znalazła składników nawet na spaghetti więc wystukała w telefonie numer do pizzerii. Czekając aż ktoś odbierze telefon zaklinała się w duchu, że regularnie zacznie robić zakupy. Odebrała młoda kobieta. Ana złożyła zamówienie i po piętnastu minutach w drzwiach stał chłopak z gorącą pizzą. Dziewczyna podziękowała i wręczyła mu zapłatę wraz z nieco zbyt wysokim napiwkiem,  a następnie zamknęła drzwi i wskoczyła do łóżka.  Miała zamiar spędzić godzinę jedząc i oglądając kreskówki pod cieplutką kołdrą mając to jak wygląda w dupie. Akurat leciała jedna z jej ulubionych bajek - Tom and Jerry. Kiedy się skończyła było już dobrze po 17.  
- Trzeba się ubierać. - pomyślała Annie wygrzebując sie z łóżka, szukając wzrokiem reklamówki z zakupami. Po chwili zobaczyła ją wciśnięta w róg granatowej kanapy, więc nachyliła się i sięgnęła po nią. Kiedy jej palce dotknęły torby dziewczyna z hukiem spadła na ziemię. Wkurzona wstała i wzięła rzeczy, ale kiedy tylko postawiła nogę poczuła duży ból promieniujący od kostki aż po kolano.  
- Dlaczego ja jestem taka niezdarna? - pomyślała z irytacją i pokuśtykała do łazienki.
Zobaczyła, że na blacie przy lustrze leży jej telefon więc odruchowo sprawdziła godzinę. Była 18, a Kamil ma być po nią za dokładnie półtorej godziny. Włączyła losową piosenkę i zaczęła zdejmować wygodne ubrania. Padło na utwór "American Idiot" więc gdy  usłyszała ulubioną piosenkę to uśmiech pojawił się na ślicznej twarzy. Najpierw ubrała  wcześniej przygotowane czarne rajstopy, a zaraz później naciągnęła na siebie dzisiaj zakupioną sukienkę i jako ostanie nałożyła błyszczące szpilki. Patrząc w lustro stwierdziła, ze wygląda całkiem dobrze. Dobry makijaż i odpowiednia fryzura powinny  dać zadowalający efekt - przebiegło jej przez głowę. No właśnie - makijaż. Po kilku minutach zastanowienia zdecydowała się na odważny, ale elegancki. Po nałożeniu podkładu zrobiła na powiekach cienkie kreski czarnym eyleiner'em i nałożyła cień do powiek w kolorze delikatnego brązu, a następnie drugi mieniący się na złoto. Rzęsy pociągnęła ulubionym tuszem i całą twarz delikatnie przypudrowała. Ostatnim elementem makijażu okazała się krwistoczerwona szminka. Najdłużej zajęło Annie rozmyślanie o tym jaką fryzurę powinna zrobić. Kiedy już sobie wszystko obmyśliła dostała sms'a od Kamila, że będzie u niej za 15 minut.  
- Jak to? - pomyślała, ale kiedy zobaczyła godzinę zdziwienie zastąpiła złość.  
- Muszę zrezygnować z podpinanania włosów i szybko coś z nimi zrobić - pomyślała i po chwili zdeterminowana, żeby zdążyć chwyciła lokówkę i włożyła wtyczkę do gniazdka. Punktualnie o wpół do ósmej rozległo się pukanie do drzwi.
- Zdążyłam - stwierdziła Ana, uśmiechając się i zapraszając gościa do środka. Gdy wszedł dziewczyna ubierała płaszcz i szalik.  
- Ślicznie wyglądasz mała - powiedział Kamil i pocałował Annie w policzek.  
- Dziękuję. Ty też. - odpowiedziała rumieniąc się. Tego się nie spodziewała. Jej przyjaciel był ubrany w czarne, eleganckie, ale modne spodnie, niebieską koszulkę i szarą marynarkę. Z racji tego, ze na dworze temperatura była na minusie miał też ciepłą, czarną kurtkę. Brązowe włosy w nieładzie odmładzały go i dodawały uroku, a błękit oczu podkreślała koszulka. - Wygląda obłędnie - powiedziała sobie w myślach, wychodząc za nim z mieszkania i zamykając drzwi na klucz.  


Witam, to moje pierwsze opowiadanie i zależy mi na opiniach.
Napiszcie co byście zmienili, co Wam się podoba, a co nie. Jestem otwarta na sugestie jeśli uważacie, że mogę pisać dalej. Z góry dziękuję.

lola24

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2183 słów i 11752 znaków.

8 komentarzy

 
  • lola24

    Dzięki za pomoc :) Pogadam się poprawić, ale nie obiecuje ze będzie lepiej. Jeśli chodzi o interpunkcję to zawsze miałam z tym problem i bardzo Was przepraszam jeśli utrudniało Wam to czytanie. :-)

    16 kwi 2015

  • On

    Wyjaśnij. Co ona zrobiła pod tym prysznicem? "..Annie chwyciła rączkę prysznica i poczęła spłukiwać z sobie ślady mydła.." Jeżeli opisujesz kąpiel Najświętszej Maryi to ok, ale ona chyba nie poczęła pod prysznicem.
    "..poszła do kuchni, bo była dość mocno głodna..", a ja jestem dość mocno rozbawiony. Jednak nasz ojczysty język daje wiele możliwości. Będę Cię czytal każdego ranka. Nie dość, że pokusiłaś się o własną interpretację "poczęcia" to przy tym mnie rozbawiłaś, ale chyba tylko mnie. Uważaj Ojciec Rydzyk też to może czytać

    14 kwi 2015

  • LittleScarlet

    Aha i jeszcze jedno- dolary w Londynie? Wtf?

    13 kwi 2015

  • LittleScarlet

    No tak. Źle nie jest, jak na debiut to przyzwoicie i chwała ci za opisy, a nie tylko banalne dialogi c: Jeden błąd, który przez cały tekst mnie denerwowal to "ubrała buty/bluzkę etc" powinno być "założyła" albo  "ubrała się w"

    13 kwi 2015

  • LoveHaze

    Super sie zaczyna :* Kiedy kolejna część ? :)

    13 kwi 2015

  • Jaga

    W porządku, tylko jak dla mnie opis, np. kąpieli jest troszeczkę za długi, no i akcja stoi w miejscu. Ale to dopiero pierwsza część. Mam nadzieję, że na imprezie sylwestrowej coś się wydarzy i kolejna część powali wszystkich czytelników :) Pozdrawiam i życzę mnóstwa pomysłów :)

    13 kwi 2015

  • :)

    A ja z chęcią będę czytać dalej. Są błędy, ale nie zrzucają się zbytnio w oczy, a skoro to Twoje pierwsze opowiadanie to jest naprawdę dobrze. Czekam na dalej, ale liczę na to, że weźmiesz sobie do serca słowa mojej poprzedniczki i z każdym następnym rozdziałem będzie lepiej ;)

    13 kwi 2015

  • brzytkwa

    Czasem brak przecinka, polskich znaków, zaimki osobowe pisze się małą literą, źle pisane dialogi. 3/10. Nie moje klimaty, nie czytam dalej.

    13 kwi 2015