Akademia uczuć (X)

Siedziałam przy biurku w moim pokoju i nieustannie bawiłam się moim ulubionym, czerwonym długopisem. Przez okrągłą godzinę rozpamiętywałam pocałunek z Nielsem. Nie chciało mi się wierzyć, że Jo mnie okłamała. W sumie, to wina nie leżała wyłącznie po jej stronie. Mój chłopak także zachował się jak świnia, trudno, muszę mu to przyznać. Z drugiej strony zrobił to dla mnie i jakoś muszę z tym żyć. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie. Wyświetlił się napis: "Niels”. Od razu zrobiło mi się słabo.  
- Halo?  
- Cześć, Veronica. Tu Niels.  
- Hej.  
Chwilę westchnął.  
- Jesteś tam? – zapytałam.  
- Tak… Słuchaj, nie wiem, jak ci to powiedzieć.  
- Najlepiej prosto z mostu – stwierdziłam i uśmiechnęłam się do siebie. Nawet nie pomyślałam, że ma mi do obwieszczenia jakąś złą informację.  
- Tak więc mam dwie wiadomości. Jedną złą, a drugą dobrą. Od której zacząć?  
- Od złej.  
- Wybacz, ale jeśli zacznę od złej, to historia nie będzie trzymała się kupy.  
- Ok., o co chodzi?
- Jo się znalazła.  
Zamarłam. Ale ze szczęścia.  
- Nie gadaj!  
- Naprawdę! Ale zła, jest nie do zniesienia. Jest w fatalnym stanie. Przykro mi.  
- Co ty mówisz?! – Okręcałam wokół palca niewinny kosmyk włosów.  
- Masakra. Słuchaj, kochanie. Przyjedź do szpitala, w którym leżałaś, to sama się przekonasz.  
- Zaraz będę!  
Rzuciłam wszystkie dotychczasowe zajęcia, włożyłam w jednym mgnieniu oka buty, kurtkę i ruszyłam z kopyta. Popędziłam na przystanek autobusowy. Na moje szczęście autobus o właściwym numerze, nadjechał po dwóch, czy trzech minutach. Wsiadłam czym prędzej i nerwowo pchałam bilet do kasownika. Raptem ktoś wyrwał mi bilet z dłoni. Odwróciłam się i zobaczyłam tę straszną, prześladującą mnie twarz. To był Jake Nicholson.  
- Oddaj! – krzyknęłam.  
- A gdzie to się jedzie o tak wczesnej porze w sobotę? – zapytał, śmiejąc się chamsko, szczerząc zęby.  
- Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć. Oddaj bilet!  
- Nie mam zamiaru ci go oddać. No chyba, że zgodzisz się na nocne igraszki.  
Trzepnęłam go po twarzy najmocniej, jak mogłam.  
- TY ZBOCZEŃCU ZASRANY! – wrzasnęłam na cały autobus. Po chwili do Jake’a podszedł jakiś mięśniak, lat około dwadzieścia pięć.  
- Ej ty, gówniarzu. Odczep się od tej dziewczyny, bo zawołam policję! – zagroził. Byłam mu dozgonnie wdzięczna.  
- Spadaj! Mam prawo mówić tak do niej, bo to zwykła dziwka. To na nią przydałoby się psy nasłać! – krzyknął mu prosto w twarz. W oku zakręciła mi się łza.  
- To nieprawda! On wykorzystuje uczucia dziewczyn! – tłumaczyłam mięśniakowi.  
- Wyłaź, gówniarzu z autobusu. Ale już! – Umięśniony mężczyzna złapał Jake’a za ramię i gdy drzwi otworzyły się, wyciągnął mojego prześladowcę na chodnik.  
Kiedy autobus odjeżdżał z przystanku, w oddali widziałam, jak mięśniak nawala go z całej siły. "Muszę kiedyś podziękować mojemu wybawcy” – przemknęło mi przez myśl.  
Dojechałam do szpitala. Szybko weszłam do budynku i w recepcji zapytałam o Jo. Recepcjonistka nie chciała mnie wpuścić, ale na ratunek przybył Niels. Powiedział, że jestem jego dziewczyną, a Jo to jego siostra. Weszliśmy do windy.  
- Jak ona się czuje? – zapytałam.  
- Nie pytaj.

Nefina

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 622 słów i 3351 znaków.

8 komentarzy

 
  • Ona

    Prosimy o kolejną część :)

    22 maj 2013

  • ^^

    Zamierzasz to jeszcze wgl kontynuować?  :question:

    11 maj 2013

  • Ola

    Co z następną częścią????

    9 maj 2013

  • Lovely.

    ej, proszę, daj następną :***  :dancing:

    17 mar 2013

  • Kasia

    No weź dodaj XI część bo chce wiedzieć jak potoczyły się losu w szpitalu  :dancing:

    16 mar 2013

  • hipster

    Kiedy kolejna część? Już nie mogę się doczekać, naprawdę masz wielki talent ;)

    1 mar 2013

  • Delfin

    i mi się podoba

    23 lut 2013

  • Lol

    Twoje opowiadania są świetne, czekam na wiecej ;3

    16 lut 2013