29 marzec - cześć 1

29 marca 2008r. przeokropnie wspominam tą datę. A było to tak..
Pewnie z mojego poprzedniego opowiadania "mega wpadka w windzie" poznaliście moje dwie najlepsze przyjaciółki (Kinga, Natalia). Są ze mną zawsze i za to im chce podziękować, ale przejdźmy do zasadniczej części tego opowiadania. Było to rok temu. Byłam w podstawówce, w szóstej klasie. Były tylko dwie klasy, mianowicie szósta "A" i "B". Chodziłam do "A". Moje przyjaciółki niestety do klasy "B". Moje przyjaciółki i On... Był cudowny! I nadal jest ;). Skeyt, brązowe oczy, ciemne włosy, wysoki, szczupły, a przede wszystkim miał charakter taki, jaki właśnie uważam za idealny. Poznaliśmy się na wycieczce tzw. zielonej szkole. Mieliśmy pokoje obok siebie. Często wymykaliśmy się sami na spacerki. Tylko, że to już przeszłość :). Pewnego dnia w szkole..:
-Kasiu (bo tak mam na imię) musimy pogadać..-usłyszałam głos Kuby (bo tak On ma na imie ;**)
-Jasne, chodźmy.
Poszliśmy na boisko, na ławkę. Usiedliśmy i wtedy On zaczął mówić.
-Wiesz.. od jakiegoś czasu podoba mi się pewna dziewczyna... nie tylko podoba, ale coś do niej czuje..
-Jesteś tego pewny? -spytałam ze szklanymi oczyma
-Tak, zawsze jestem pewien swoich uczuć. Przecież znasz mnie lepiej niż ja!
-Tak, wiem. Kontynuuj..
-I.. Kaśka.. nic Ci nie jest? Dlaczego płaczesz?
Nie wiedziałam co powiedzieć.. nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa! W końcu powiedziałam:
-Mów to co zacząłeś, za chwile przerwa się skończy.
-Może.. pomogłabyś mi.. bo.. ja.. nie wiem jak jej to wyznać.
-Po prostu powiedz jej to prosto w oczy. Spotkaj się z nią, któregoś dnia po szkole. Pójdźcie na spacer w jakieś ustronne miejsce i powiedz co czujesz.
-Ok, dziękuję Ci.
Szybko wstałam i pobiegłam do toalety. Nie mogłam powstrzymać łez. Moje przyjaciółki pobiegły za mną. Wyjaśniłam im o co chodzi. Nie miały ochoty mnie żałośnie pocieszać... płakały razem ze mną. Na następnej przerwie Kuba znowu poprosił mnie na słówko.Byłam zła. Nie chciałam wcale z nim rozmawiać, ale musiałam. Jakoś nie potrafiłam mu odmówić.
-Spotkamy się dzisiaj?
-Yyy.. no.. okej.
-Przyjdę po Ciebie o 18.00, pasuje Ci?
-Tak. Do zobaczenia.
-Pa.
Szykowałam się na nową, potężną dawkę szczerości, którą będę musiała znieść. Nigdy nie potrafiłam i nadal nie potrafię mu odmawiać.
Przyszedł czas na godzinę 18.00. Punktualnie usłyszałam domofon.
-Tak?
-Hej to ja Kuba. Schodzisz?
-Tak już schodzę.
Zbiegłam ze schodów jak szalona. Chodziliśmy po wszystkich zakątkach mojego miasta. Nagle znaleźliśmy się w miejscu gdzie jeszcze nigdy nie byłam. Usiedliśmy na jakiejś dziwnej ławce. Postanowiłam rozkręcić jakieś tematy.
-Jak ta dziewczyna.. wyznałeś jej już to co do niej czujesz?
-Nie, ale za chwile to zrobię.
-Co masz na myśli?
Nie odpowiedział. Po krótkim czasie spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział "Kocham Cię", a zaraz po tym namiętnie pocałował. Pamiętam ten dzień.. 4 luty :). Od tej pory byliśmy razem. Spełniło się moje najskrytsze marzenie. Jednak podkochiwanie się w najlepszym przyjacielu nie jest takie złe ;p. Spotykaliśmy się codziennie. Było cudownie. Jak w bajce!Pokochałam go tak, jak jeszcze nie kochałam nikogo. To uczucie było niesamowite. Ale jednak to prawda, że wszystko co dobre - szybko się kończy :(. Dnia 29 marca około godziny 21.40 na GG:
-Wyjdziesz na dwór ?
-Okej, a to coś ważnego.
-Tak Kasia. Za chwilkę po Ciebie przyjdę.
Jak zwykle przyszedł punktualnie, ja oczywiście jak szalona zbiegłam ze schodów. Poszliśmy na tą ławkę, gdzie wyznał mi co do mnie czuje. Usiedliśmy i zaczął przemowe:
-Kasiaa..
-Tak kochanie?
-Wiesz ja... nie wiem jak to powiedzieć.
-Mów śmiało.
-Ja.. ja nie mam tylko Ciebie.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-No.. że.. nie jesteś moją jedyną dziewczyną.
Spojrzałam mu w oczy, myślałam, że żartował. Jednak nie. Zamurowało mnie. Wstałam i pobiegłam przed siebie. Zadzwoniłam do Kingi. Poprosiłam o spotkanie. Była zdziwiona, że o tej godzinie, ale spotkała się ze mną. Wszystko jej opowiedziałam. Później dołączyła do nas Natalia. Jej też wszystko wyjaśniłam. Pomagały mi, wspierały. Kiedy przyszłam do domu nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Telefon milczał, skasowane wiadomości, archiwum na gg. Nie wiem co mnie opętało! Pocięłam się. Byłam załamana. Po dłuższym czasie (około października) opamiętałam się. Wszystko dzięki przyjaciołom...
Dziękuję Wam: Kinga, Natalia, Szymon, Alan, Paweł, Marek, Patryk, Janek, Wojtek, Klaudia, Karolina, Adrian. Było wielu ludzi, którzy mi pomagali. Jestem im bardzo wdzięczna.

Nie odbierajmy sobie życia. Świadczy to tylko o tym, że jesteśmy słabi i tchórzymy.

Opowiadanie smutne, ale prawdziwe.
Dziękuję za uwagę.

princess

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 876 słów i 4951 znaków.

1 komentarz

 
  • astronautka

    suuuuuuuuper,;)

    3 kwi 2013