2# Sprzedana przez prześladowcę opętanego miłością

Rose Blue opadła bezwiednie w ramiona dręczyciela, który czuł gorące upojenie jej uległym ciałem. Chciał z nią robić wszystko co tylko przyjdzie mu do głowy. Chciał ją kochać, pieprzyć, niszczyć, wielbić. A najbardziej - chciał nią rządzić.


- Weź ją do auta. - Rozkazał zielonooki prześladowca dziewczyny John do swojego przyjaciela Davida. - Tylko ostrożnie!

- Może jeszcze poduszeczkę pod główkę jej podstawić? - Odpowiedział z sarkazmem. - Ogarnij się Jonathan i pamiętaj, że ona jest tu tylko dlatego, że chcesz się z nią zabawić. – Wsadził ją do auta, tłumacząc.

- Możesz się nie wpierdalać w nie swoje sprawy? Po jakiego wała zresztą cię tu ściągnąłem?! Sam sobie bym poradził. – Machnął ręką. Był bardzo zdenerwowany ciągłym jego marudzeniem i uwagami.

- O co ci chodzi, stary?! - Jasnowłosy David spojrzał na niego wymownie.

- A może i o to, że jak ty spotkałeś Claudię to nie zrzędziłem, że owinęła ciebie wokół palca i na końcu zrobiła w konia! Więc jak zaczniesz mówić, przemyśl czy to ma sens. - Obszedł auto i wsiadł na miejsce kierowcy sportowego auta, które zapierało dech w piersi. Następnie uchylił okienko samochodu i dodał. - Widzę, że rozmowa ostatnimi czasy nam się nie klei. Zadzwoń jak będziesz miał czas. Cześć. - Zablokował drzwiczki, a następnie włożył kluczyk do stacyjki i odpalił wóz zostawiając zdziwionego Davida na pustej ulicy.

***

Jonathan był mężczyzną bardzo przystojnym. W rzeczywistości był bogatym biznesmenem, który mógłby mieć każdą na wyciągnięcie ręki. Lecz to go nie interesowało. Miał już dość kobiet, które śliniły się na jego widok, i które gdyby mogły otwierały na sam jego widok nogi. Chciał czegoś innego, czegoś dzikiego, ostrej zabawy. A w tym wszystkim najbardziej pragnął jej. Blond włosego aniołka, który grzecznie leżał na jego dużym łóżku. Była taka niewinna. Dotykał ją badawczo. Palce prawej dłoni zataczały kółka na jej ciele. Były powolne przez co wydawały się zmysłowe.

Dziewczyna poruszyła bezwiednie ręką, uchylając powoli swe szmaragdowe oczy. Wzdrygła się gdy ujrzała nad sobą mężczyznę z ręką na jej ramieniu. Chciała szybko się podnieść i uciec od niego. Nie czuć jego dotyku, wzroku, obecności. Lecz ona była jak sparaliżowana. Było to spowodowane zastrzykiem, który chłopak zaaplikował tuż po przyjeździe do domu. W zasadzie willi otoczonej dużym murem i żywopłotem w głąb lasu. Po policzkach zaczęły jej spływać gorzkie łzy.

- Ćśśś…. – John otarł je swoją dłonią uśmiechając się przy tym jak zahipnotyzowany. – Ćśśś maleństwo… jesteśmy w domu. Nie cieszysz się? Jesteś tu bezpieczniejsza niż myślisz…. – Szeptał. Po tych słowach jeszcze bardziej łzy spływały po jej różowych policzkach. Bała się go. Miała dreszcze. Bezpieczniejsza? Przecież to nonsens.

- Proszę, zostaw mnie…. – Poruszyła ustami, które wydobyły cichą nutkę jej zrezygnowanego głosiku.

- Kochanie… jest to ostania rzecz jaką mógłbym zrobić, wiesz? Ostatnia. – Ścisnął mocno jej nadgarstek, aby dotarła do niej powaga wypowiedzianych słów. - I tak samo ostatnią rzeczą jest to, że uciekniesz. Idź spać…. – I choć wewnętrznie zakazywała sobie usnąć, to mimo wszystko zapadła w głęboki sen.

Rose obudziła się o 2 w nocy gdy było ciemno. Poczuła, że jej kończyny nabrały już wigoru i co najważniejsze siły, energii. Podniosła się po cichu z łóżka, patrząc czy jej nikt nie widzi. Próbowała poszukać czegoś ostrego, twardego. Pokój składał się z ogromnego łóżka, krzesła, stołu i regału do którego prędko podbiegła. Cieszyła się, że do jej pomieszczenia drzwi są przymknięte. Otworzyła pierwszą szufladę, ale jedyne co w niej było to nowiusieńka bielizna, w drugiej jak i trzeciej, zaś ubrania. Nagle poczuła na swojej talii czyjąś dłoń. Zamarła.

- Widzę, że już jesteś pełna sił hmm? To może teraz mi się zrewanżujesz, że ci taki piękny kącik przydzieliłem? – Zaczął wpajać się swoimi ustami w jej szyję. Próbowała się wyrwać, ale jego żelazny uścisk automatycznie na to nie pozwalał. Jego jedna dłoń wędrowała po dekolcie później piersiach. Dziewczyna wykonała nagle nieprzewidywalny ruch trafiając go kolanem w krocze. Jonathan zgiął się w pół przez co nastolatka miała pole do popisu. Szybko zbiegła ze schodów na dół w kierunku kuchni. Szukała nerwowo czegoś czym mogłaby się obronić. Znalazła. Znalazła nóż. Odliczała tylko kiedy on się zjawi. Czekała i czekała, ale go nie było.

------------------------------------------------------------------------------

( Mam nadzieję, że błędów nie ma. Starałam się :D Jutro nowa część! Dziękuję, za wszelkie komentarzyki! )

ChabrowyAtrament

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 861 słów i 4908 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Kasia94

    Mam nadzieję że jej nie sprzeda jak wskazuje na to tytuł ;-) Czekam na więcej!

    17 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    @Kasia94 A to to tajemnica zawodowa. Domyślisz się wkrótce :)

    17 cze 2015

  • Użytkownik grafoman

    Nie - on jej nie sprzeda (tylko wydzierżawi). No co najwyżej odda w dobre ręce. Po prostu nie zmieścił się cały tytuł i stąd to zamięszanie "Sprzedana przez preśladowcę opętanego miłością do różowych roztańczonych jednorożców" .  
    I  ... miłość rośnie pośród nas  <3

    18 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    @grafoman Ahahahhahahhaha, ja nie wierzę! Skąd wiesz O,o.... taki miałam plan. Czyżby telepatia?! Jesteś HOKEREM  x.X ?!!! Hahahha wiesz Ty co... wstydź się :P Ale ten tytuł pasuje aż się zrymował "D

    18 cze 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Super pisz dalej

    17 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    @kamila12535 Dziękuję! Dla takiego miłego komentarzyka, zawsze i wszędzie :D

    17 cze 2015

  • Użytkownik ;);)

    No po prostu fantastyczny rozdział ;) Z ogromną niecierpliwością będę czekała na kolejną część ;)

    17 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    @;);) Dziękuję słońce!!! Cieszę się! :D

    17 cze 2015

  • Użytkownik grafoman

    Spotkałem wspaniałą dziewczynę. Coś zaiskrzyło między nami, po czym kochałem się  nią do upadłego. Warto jest zainwestować w paralizator  :lmao:  
    Ciekawe w którą stronę skierujesz akcję? Czy to będzie syndrom sztokholmski, czy może zakochany "zorro" odbijający białogłowę z rąk szubrawca. Pisz bo chce więcej  :zjem:

    17 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    @grafoman DO GRAFOMAN- Ahahha no,no, to kocica z niej była. Sądzę, że paralizator by nic nie pomógł. Ruskim muchozolem trzeba było prysnąć. :D:D:D:D:D:D Ahahaha gratuluje doświadczenia >.<  Śmieje się teraz z tego komentarza jak psychiczna :D:D:D:D  

    Dziękuję za komentarz, kwestia z zorrem mnie się podoba, ale czy będziesz usatysfakcjonowany jak zamiast z dzikiego zachodu zorrem lub sztokholskim syndromem, będzie sydrom from poland ze sandałkami z białymi skarpetkami ? :D

    17 cze 2015

  • Użytkownik grafoman

    @ChabrowyAtrament Widzisz bo ten "sandał" to jest miś na miarę naszych czasów i możliwości.... :dancing:
    Parafrazując pana Wasowskiego z T-raperów znad Wisły  
    "Chcesz podobać się kobietom
    Twardy dla nich bądź jak beton
    Zapuść wąsy, ogól grzywę
    Kwiata kup, poczęstuj piwem :cheers: "

    18 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    @grafoman Hahaha jak miś na miarę naszych czasów i możliwości?! Hahha xd Tylko wydaje mi się, że teraz to nawet kwiata nie kupią :D A jedynie gałązkę kopru :D:D:D:D  -   :P  OCzywiście sa wyjątki :D

    Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
    mmm, orły, sokoły, herosy!?
    Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
    gdzie te chłopy!? - Jeeeee!

    Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk,
    drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere.
    Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane,
    gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.
    Bez godności, bez honoru, zakłamane swoje racje
    wykrzykuje taki w domu śmiesznym szeptem po kolacji,
    śmiesznym szeptem po kolacji, śmiesznym szeptem po kolacji...

    Hahaha ta piosenka mnie bawi :D:D  :smh:

    18 cze 2015