Wróćmy do historii z przed kilku dni o malej dziewczynce. O jej śnie, w którym ledwo uniknęła śmierci. Pomógł jej chłopiec którego znała, ale skąd ? to jest właśnie historia o nim, o jego życiu, i o tym co robił w jej śnie. Wiec zaczęło się to wszystko w dniu normalnym takim zwykle. Chłopiec mieszkał w jakiejś nieznanej miejscowości, nie wyróżniał się niczym, był zwykłym szarym chłopaczyna. wszystko to działo się w wakacje, słonce święciło do okna, rzucając swoje promienie prosto w jego twarz, jak codzie chłopiec wylegiwał się w łóżku, po prostu się obijając cały dzien.. nie miał nikogo, nie miał nic do pracy, nie musiał się uczyć, wiec nigdzie nie wychodził. Ale zawsze chciał mieć kogoś obok siebie. chciał mieć kogoś, kto go przytuli gdy będzie smutny, pocałuje gdy będzie coś bolało, porozmawia z nim gdy będzie go cos gryzło. Ale nie mógł znaleźć takiej osoby gdyż sama jego postać przyprawiała dziewczyny mdłości. Był odrażający, ohydny, Rzytki. każda dziewczyna wstydziła się z nim wyjść, mimo iż w sercu wiedziała ze jest miły, czuły i opiekuńczy. Wróćmy do rzeczy, chłopak poszedł do sklepu po coś do picia. z nudów poszedł inna droga niż zwykle, poszedł torami, a później poszedł leśna ścieżka. droga była długa ale ciekawa, gdyż widoki były nie z tej ziemi, słonce święciło, wiec nic więcej nie trzeba aby człowiek czul się dobrze. Gdy tak szedł zauważył jamę, pieczarę czy jak kto woli dziurę, bez zastanowienia wszedł do środka. W środku było strasznie ciemno, ale skoro żyjemy w 21wieku to telefony komórkowe nie są mu obce, poświecił wprost przed siebie… nagle jego oczy ujrzały nie skazitelne piękno, była to dziewczyna o długich czarnych włosach, stała w bezruchu wpatrując się w niego stojącego jak słup soli. Chłopak zaniemówił, zdawało się jakby ujrzał ducha, oboje patrzyli na siebie, oboje stali, ona była piękna, on był okropny. chłopak może i był ohydny ale nie był nieśmiały, zapytał piękność
-jak masz na imię?
Ona mimo zadanego pytania nadal milczała. On powtórnie zapytał
-jak masz na imię
Dziewczyna jeszcze chwilę się w niego wpatrywała i wydusiła z siebie słowa
-Cześć, jestem Ania a ty chłopczyku ?
Chłopak bez wahania odpowiedział
-Ja jestem Marcin, dodając zaraz
- co ty tutaj robisz ?, zgubiłaś się ?
Na chwile zapadła taka niezręczna cisza, ale po kilku sekundach Ania powiedziała że nie, że to jest jej ulubione miejsce i często tu przebywa, gdy nikt wokół niej nie rozumie jej. Chłopak w głębi serca wiedział jak czuje się człowiek osamotniony, i rozumiał ją. Przytaknął głową i zapytał
-znasz dobrze tą jaskinie ?
Ona odparła że raz weszła głębiej ale bała się i szybko wróciła. zaproponował aby przeszli się kawałek dalej. Telefon nie dawał wystarczającą ilość światła, więc musiał wymyślić coś lepszego, urwał trochę rękawa nawinął na patyk i podpalił. I wtedy jaskinia ukazała całe swe oblicze, była ogromna jedna wąska ścieżka ale bardzo długa. Poszli dalej krętą ścieżką, ale atmosfera była jakby z horroru. Więc nie dziwne że dziewczyna się bała, powoli przybliżała się do chłopca. myślę że na pewno mu się podoba bliskość kobiety, zwłaszcza takiej jak ona. Ona przytulona do niego czuła się bezpiecznie, on był bardzo zadowolony. Szli już dobre 15minut ale dla niego to było 5 minut, z nią czas płynął mu wolniej. Doszli do wielkich wrót, były wielkie, całe pokryte rysunkami, a na środku były olbrzymi napis "Jeśli czegoś szukasz, znajdziesz to tutaj … ‘’ Po chwili zastanowienia chłopak zapytał Ani czy idą dalej czy wracają. Dziewczyna pomyślała i odpowiedziała że chce iść dalej, bo nigdy nie była w tak tajemniczym miejscu i chce wejść. Ale co było dziwne nie było klamki, żadnej zasuwki, czy zamka. Głowił się jak wejść ale w głowie Myślał tylko o dziewczynie obok niego. Nagle ku jego zaskoczeniu wrota same się otwarły, zapytał Ani czy coś zrobiła, ona odrzekła że nic. No ale nie ważne jak, ważne że są otwarte. weszli do środka, a tu... Stali w drzwiach a przed nimi wielka okrągła komnata, na środku był marmurowy podest, na którym znajdowała się księga. Ona wahała się podejść bliżej, on za to był bardzo ciekawy co to za księga, podszedł bliżej. Księga była zamknięta, na okładce był taki sam napis jak na wrotach które prowadziły do komnaty. Zawołał dziewczynę do siebie, mówiąc żeby się nie bała, że nic im się nie stanie. Podeszła, a on otworzył księgę. Czcionka była co najmniej starodawna, ale kartka była dziwnie stara, niby wyblakła, ale papier jakby wczorajszy. Chłopak zaczął czytać pierwsze wersy, a brzmiały one tak " Jeśli czegoś chcesz, a nie możesz tego dostać, to nie rezygnuj z tego, bo nawet jeśli czegoś nie da się zdobyć w krótkim czasie, to zdobędziesz to, może za rok, może za 5 lat, może za 50 lat a może tuż przed śmiercią ale zdobędziesz to, a wtedy cała twoją dusze ogarnie satysfakcja … ‘’ Nie wiedział co powiedzieć, mimo iż rozumiał te słowa, to weszły one bardzo głęboko w niego. Poprosiła go aby wyszli stąd, powiedziała że jakoś nie pewnie się tu czuje, i chce jak najszybciej opuścić to miejsce. Jako iż była dziewczyną, a ponadto zakochał się w niej, bez zastanowienia chwycił ją za rękę i udali się w stronę wrót. Szybko wrócili do wyjścia, tam gdzie się zobaczyli po raz pierwszy. Nie wiedział co zrobić, co powiedzieć. Za to ona wiedziała, przytuliła go, i dała słodkiego buziaka w policzek po czym szybko wyszła. Stał jeszcze chwile w jaskini, myśląc że już jej nigdy nie zobaczy, że dziewczyna z jego snów znikła. Zamyślony wyszedł i poszedł do domu. Minęło kilka godzin od tych magicznych chwil, nastała już ciemność, kładąc się do łóżka pomyślał o dziewczynie która dziś poznał. Chciał aby tu była, aby oczarowała go swoim wdziękiem, aby powiedziała do niego coś, gdyż jej głos był jak śpiew ptaków. Wiedział że to jest nie możliwe, po czym przypomniał sobie tekst który przeczytał dziś. Nie chciał nic więcej, chciał tylko dziewczynę, swoją wymarzoną. Wstał z łóżka, ubrał się i wyszedł z domu z Myślą że odnajdzie tą którą kocha. Nie miał pojęcia gdzie jej szukać przecież prócz imienia nie wiedział o niej zupełnie nic. Poszedł do jaskini, może tam będzie. Stanął przed wejściem, i modlił się w duchu "oby ona tam była’’ Wszedł do środka z wielką nadzieją, poświecił telefonem ale, niestety, nie było jej tam. Chłopak stracił wszelką nadzieje. Nie pozostało mu nic innego jak tylko iść do domu. Ale on już nie widział żadnego światełka w tunelu, myślał że jego życie nie ma już sensu. Więc cóż mu pozostało, chciał się zabić. Myślał że bez niej już jest nikim, chociaż znał ją zaledwie kilka minut, kochał ją ponad życie. Miał dylemat, zabić się i zapomnieć o wszystkim, czy zostać na tym świecie z miłością do osoby której nie ma koło niego. Postanowił sobie że jeśli w ciągu 17 dni nie odnajdzie swojej dziewczyny, to jego żyły zostaną przerwane. A 17 dni dlatego bo ich znajomość trwała całe 17minut. Nie będę opisywać wszystkich 17 dni które dzieliły go od śmierci, ale opowiem ten ostatni dzień, być może szokujący, może trochę straszny ale godny uwagi i posłuchania. I nastał dzień siedemnasty, dzień szczególny dla chłopca o imieniu Marcin, gdyż jeśli dziś nie zmieni swojego życia, to go straci, i to nie przez kogoś ale sam sobie je odbierze. Cały dzień rozmyślał gdzie ona może być, czasem nawet tracił nadzieje że jego marzenie jest obłudne. Ale zaraz potem wspominał sobie tekst księgi który przeczytał z nią, a może jednak ją odnajdzie. Była godzina 21 na dworze lekko pochmurnie ale i tak bardzo ciepło. spakował do plecaka kawał sznura, nóż i latarkę, zarzucił go na plecy i wyszedł z domu. Gdzie mógł pójść ? No jakby inaczej po raz ostatni udał się do jaskini. Szedł tą samą drogą, skręcił w tą samą uliczkę. Doszedł do jaskini, i stanąwszy przed wejściem ogarnęło go zwątpienie, " może ona ni jest mi pisana, może po prostu przestane jej szukać i skończę z sobą ‘’. Ale powiedział sobie na samym początku że albo ją znajdzie w Ciągu 17 dni, albo odbierze sobie życie. Zanim wszedł do środka, wyciągnął z plecaka latarkę. Zapalił ją i oświetlił sobie drogę, zamknął oczy, błagał aby tam była, zrobił krok otworzył oczy ale jej nie było. Cóż, droga jest długa. Poszedł do końca jaskini, stanął przed wielkimi wrotami, po raz kolejny wrota same się otwarły, bez wahania wszedł do komnaty, ale była pusta, patrząc na jego twarz widać było smutek. Jego serce rozpadło się na dwie części. Przed śmiercią chciał jeszcze przeczytać jakiś tekst z tajemniczej księgi. Podszedł ku niej, otworzył gdzieś na środkowych stronach, i ku jego zdziwieniu była zapisana tylko jedna kartka, druga już była pusta. zaczął czytać na głos " Dotarłeś tak daleko, mimo to nie udało ci się osiągnąć celu. To do czego dążyłeś tak bardzo, było czymś czego się nigdy nie spodziewałeś. Ja nie jestem tym co kochasz, Ona nie była tą co kochałeś, przecież nie można kochać tego czego nie ma … ‘’ I chłopak zrobił to co postanowił 17 dni temu. Tak zakończyła się historia, która wypełniła niezapisane strony księgi …
3 komentarze
koleś
monika jakie błędy masz na myśli ? mnie się bardzo podoba i widzę wątek kryminalny , może nie uważnie przeczytałeś ?
monika
dziwna choć ciekawa, sporo błędów,
i gdzie tu jest wątek kryminalny ja się pytam??
karolina
ciekawa historia ale koniec jest tragiczny :(