Demoniczny sklepik

Ciężkie krople deszczu rozbijały się o twardą drogę. Gęste, ciemne chmury odcięły dostęp do jasnego nieba. Wszędzie panował mrok, chociaż do zmierzchu było jeszcze daleko. Co chwile z szaro-purpurowych obłoków wyłaniał się pojedynczy piorun, poprzedzany grzmotem tak potężny iż niemal spodziewano się ujrzeć kawałek odpadającego nieba.
Nie zważając na ponurą atmosferę, biegłam, śmiejąc się głośno. Ian biegł tuż obok, mocno trzymając moją wyciągniętą dłoń. Na jego twarzy gościł ten piękny, beztroski uśmiech.
Pędziliśmy na przód, rozpryskując kałuże wokół siebie.
- Tam! - wykrzyknął, wolną ręką wskazując na malutki sklep na poboczu.
Wpadliśmy do środka całkowicie przemoknięci. Czułam jak woda cieknie mi z rozwalonego warkocza, a ubranie przykleja się do ciała. Opadłam na ścianę przy drzwiach, łapiąc oddech.  
- To była zabawa. - powiedziałam.
Ian opierał się o drzwi, również oddychając głęboko. Jego skóra lśniła od deszczu.
- A przy okazji i prysznic mamy z głowy. - odparł, prostując się.
Podszedł do mnie i czule pocałował. Przylgnęłam do niego, odwzajemniając pocałunek. Po chwili odsunął się uśmiechnięty.
- Lepiej sprawdźmy w czyim sklepie się chowamy.
Trzymając się za ręce, ruszyliśmy w głąb pomieszczenia. Był to niewielki sklepik. Ściany były pomalowane na szaro, a na półkach znajdowały się zwykłe produkty spożywcze i napoje.
Rozejrzałam się. Poza nami nie było tu nikogo.
- Dzień dobry! - zawołał Ian – Jest tu kto?
Jedyną odpowiedzią było monotonne bębnienie deszczu o dach budynku.  
- Chyba nikogo tu nie ma...- powiedziałam.
W tej chwili doszedł nas odgłos ciężkich kroków. Odwróciliśmy się w danym kierunku.
Ujrzeliśmy kobietę w średnim wieku. Była pulchna i posiadała długie, czarne włosy. Miała małe, wąskie oczy oraz usta pomalowane krwiście czerwoną szminką. Uśmiechała się do nas serdecznie.
Nie wiedząc czemu, dreszcz przebiegł mi po plecach. Mocniej ścisnęłam dłoń ukochanego.
- O, dzień dobry. - przywitał się uprzejmie – Samochód nam się zepsuł kilka kilometrów stąd. Czekając na pomoc, postanowiliśmy wybrać się na spacer. Złapał nas deszcz, a ten sklep znajdował się znacznie bliżej, więc postanowiliśmy wejść.
Przerwał, licząc na odpowiedź. Kobieta milczała, dalej się uśmiechając. Nie doczekawszy się reakcji, postanowił kontynuować.
- Tak się składa, że zostawiliśmy komórki w aucie. Moglibyśmy skorzystać z pani telefonu?
Na zewnątrz zagrzmiało donośnie. Kobieta stała w miejscu, przyglądając nam się z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Po chwili skinęła na nas ręką i odwróciła się. Wolnym krokiem szła do pomieszczenia za ladą. Podążyliśmy za nią. Próbowałam stłumić dziwne przeczucie, które mówiło mi, abym jak najszybciej uciekała w przeciwnym kierunku, do wyjścia.
Znaleźliśmy się na zapleczu. Był to obskurny pokój. Farba odłaziła z brudnych, niegdyś pewnie białych ścian. Wszędzie było mnóstwo pudeł i kartonów. W powietrzu unosił się ostry zapach, który powodował, że jedzenie podchodziło mi do gardła.  
Jedyna lampa migotała niespokojnie na suficie.
Kobieta wskazała na biurko, na którym znajdowała się sterta kartek, długopis i aparat telefoniczny. Wciąż uśmiechała się tym samym uśmiechem, tyle, że teraz wyglądał on złowrogo i upiornie.
- Ian... - szepnęłam.  
Zerknął na mnie. Wydawał się nie zauważać niczego dziwnego. Gdy dostrzegł jak bardzo spięta byłam, w jego oczach pojawiła się troska i niepewność.
- Chodźmy stąd. - dodałam cicho.  
Zamierzał zaprzeczyć, ale uprzedziłam go dyskretnie kręcąc głową.
Westchnął zrezygnowany.
- Dziękuję bardzo, ale my jednak już pójdziemy.
Objął mnie ramieniem i odwrócił w stronę wyjścia. Miałam ochotę wybiec i pognać przed siebie obojętnie gdzie, byle jak najdalej od tego miejsca. Zmusiłam się do spokojnego kroku, chociaż wewnątrz mnie aż wrzało ze strachu.  
Byliśmy już niemal w połowie sklepu, gdy lodowata dłoń zacisnęła mi się wokół serca.
Z magazynku, w którym zostawiliśmy kobietę, wydobywał się przerażający, demoniczny krzyk. Krew zastygła mi w żyłach.  
Niewiele myśląc, puściłam dłoń Iana i rzuciłam się do drzwi, a on podążył za mną. Wybiegliśmy prosto w strumienie deszczu. Biegliśmy przed siebie tak szybko, na ile pozwalały nam zesztywniałe ze strachu mięśnie.  
Jednak bez względu na to, jak bardzo oddalaliśmy się od sklepu, krzyk nie ustawał.  
Obejrzałam się za siebie, niemal spodziewając się ujrzeć czarnowłosą kobietę stojącą tuż za mną. Zobaczyłam tylko krople uderzające o asfalt i zielone przydrożne drzewa. Zatrzymałam się.
- Ian, jej tu nie ma. - powiedziałam.  
Odpowiedział mi tylko deszcz.  
Rozejrzałam się nerwowo wokół. Byłam całkowicie sama. Nic, prócz drogi, drzew i deszczu.
  Ani śladu ukochanego.
- Ian! - zawołałam, próbując przekrzyczeć pogodę i przeraźliwy wrzask.  
Strąki mokrych włosów przykleiły mi się do policzków.
Odwróciłam się, chcąc biec dalej i szukać Iana. Zawahałam się, ujrzawszy w oddali ciemną, niewyraźną postać.
  Zbliżała się powoli. Wytężyłam wzrok, próbując dostrzec coś pomiędzy kaskadami deszczu. Postać stała się wyraźniejsza: czarne włosy, malutkie oczy oraz krwiste usta z których wydobywał się makabryczny krzyk.
Rzuciłam się biegiem. Pędziłam na oślep po śliskiej powierzchni. Kątem oka dostrzegłam drewniany domek za zakrętem.
Skierowałam się do niego, chwyciłam klamkę i pchnęłam drzwi. Zamknęłam je dokładnie, dociskając własnym ciałem.
Wnętrze w całości wykonane było z drewna. Na podłodze leżał piękny dywan, kanapa oraz fotele były z brązowej skóry. W kominku trzaskał wesoło ogień. Paliły się wszystkie lampy.  
Zrobiłam kilka kroków. Panowała tu nienaturalna cisza.
Usłyszałam szmer za plecami. Podskoczyłam, spoglądając prosto w twarz staruszce, która niespodziewanie znalazła się tuż obok mnie.
- Przestraszyła mnie pani...- zaczęłam, lecz nagle przerwałam.
Staruszka miała krótkie, białe włosy, cienkie niczym piórka. Poczciwą twarz znaczyło mnóstwo zmarszczek oraz przebarwień. Oczy miała duże i pogodne.
Tylko jedna rzecz tu nie pasowała. I to właśnie spowodowało, że moje serce ruszyło galopem.
  Mocno czerwone usta rozciągnięte w diabolicznym uśmiechu.
- Nie uciekniesz. To wszystko jest w twojej głowie.  
Krzyk przerażenia wydobył się z mojej piersi, jednak został zdławiony w gardle. Rzuciłam się do drzwi i gwałtownie je pociągnęłam.
Przestąpiłam przez próg i stanęłam wryta.
- Nie... To niemożliwe. - wyszeptałam.
Znowu znajdowałam się na zapleczu. Odór uderzył mnie w nozdrza. Uniosłam dłoń do twarzy, prawie krztusząc się obrzydliwym zapachem. Usłyszałam brzęczenie małych skrzydełek. W rogu stała stara, odrapana szafa. Drżąc na całym ciele, podeszłam bliżej. Zapach stał się nie do zniesienia. Jednym ruchem otworzyłam drzwiczki szafy.
Niewyobrażalny szloch wstrząsnął moim ciałem. Odrzucił mnie do tyłu, wpadłam prosto w kartony pełne pieczywa. Wrzeszczałam jak opętana, nie mogąc oderwać wzroku od wnętrza szafy.
W środku znajdowało się martwe ciało Iana.  

Otworzyłam oczy i usiadłam. Oddychałam głęboko, serce boleśnie waliło mi o żebra. Fale ulgi przelały się przeze mnie. Mimowolnie zaśmiałam się głośno. To był tylko sen.
Wstałam i podeszłam do ściany. Kliknęłam włącznik i zapaliłam światło.
Lodowaty dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa.
  Znajdowałam się w obskurnym magazynie.

------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że nie ma tu nic z kryminału, jednak nie potrafiłam dopasować odpowiedniej kategorii. Proszę o obiektywne oceny oraz szczere opinie. :)

czarodziejkaa

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał, użyła 1432 słów i 7974 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Martyna

    Cześć! Czytałam Twoje opowiadanie "Niewidzialni" - jestem zachwycona. Szczęka mi opadła. Opowiedziałam o nim mojej siostrze, która pracuje w wydawnictwie, jej reakcja była równie pozytywna. Powiedziała, że musi to przeczytać, możnaby z tego zrobić książkę. Niestety, jak chciałam jej pokazać to zauważyłam, że opowiadanie zniknęło. Jeżeli miałabyś ochotę to skontaktuj się z nią : julita.kop@gmail**** , moja siostra naprawdę chce to przeczytać. P.S. Czemu usunęłaś tak znakomite opowiadanie???

    15 lip 2013

  • Użytkownik eda14

    A mnie sie podoba. Trzyma w napieciu i dla mnie jest prawie jak horror, jesli chodzi o gatunek (choc znawca nie jestem). Ale widac, ze potrafisz pisac i nie sluchaj sie zrzed, ktore nie potrafia nawet napisac szczegolowej oceny i uzasadnic dlaczego jest nudne. Tak trzymaj. Widac, ze masz duzy zasob slownictwa i bujna wyobraznie:)

    17 cze 2013

  • Użytkownik niki

    nic szczegulnego. nudy.. :woot:

    12 cze 2013