Bractwo l

Treść tego postu może zawierać treści wulgarne, mogące przypadkiem urazić niektórych czytelników.
Wszystkie postacie są fikcyjne.
Kopiowanie ZABRONIONE!
                                    
                                    
                  PROLOG

- Niestety panie Dave, muszę pana zwolnić.
Tak właśnie zakończyła się moja kolejna przygoda, z kolejną już firma. Kim to ja już nie byłem. Próbowałem swoich sił w wielu zawodach. Powoli zaczynam watpić w siebie.
Ciagle coś jest nie tak. Bylem już kucharzem, informatykiem, księgowym, a nawet wierzcie lub nie sprzatątałem w banku podlogi. Łapałem się wszystkiego. Taki już jest rynek pracy. Bierzesz wszystko to co maja ci do zaproponowania, byle mieć co włożyć do garnka.  
Mieszkam w Nowym Jorku. W jednym z drapaczy chmur jest mój azyl. Mój. Niestety nie mam kobiety, ani dzieci. A moja rodzina? Nie wiem o niej kompletnie nic. Pochodzę z sierocińca. Moja matka zostawiła mnie, bo żyła w nędzy i bo tak będzie lepiej. Próbowałem ja odnaleźć, oraz mojego ojca, ale to na nic. Prawdopodobnie się gdzieś zaszyli, albo już od dawna nie żyją, bo nie ma po nich nigdzie najmniejszego śladu.
- Dobra czas poszukać jakiejś nowej robotki - pomyślałem siadając przed komputerem. Tak właśnie wyglądał mój rynek pracy. Szukałem ogłoszeń w internecie, zgłaszałem się i pracowałem w danej firmie. Najczęściej tylko przez kilka miesięcy. Przeglądałem znudzony kolejne oferty. Szukając nigdy nie wchodziłem dwa razy, do tej samej rzeki i wybierałem zawód w którym jeszcze nie pracowałem.
- Oo to chyba coś dla mnie -
"Poszukujemy młodego wysportowanego mężczyzny. Ambitnego, nie bojącego się wyzwań. Praca dobrze płatna. Szczegóły pod numerem telefonu"
Bardzo zaciekawiła mnie ta oferta. Fakt, wyglądała trochę dziwnie i czułem się jakby ktoś robił sobie, po prostu, żarty. Zero wzmianki o wykształceniu oraz posady na jakiej miałbym pracować. Zdecydowałem jednakże zadzwonię, tu i teraz, a nóż będzie to coś ciekawego.
-Tak, słucham?- Odebrała jakaś kobieta. Miała piękny wyrazisty i ciepły głos.
- Ja dzwonie w sprawie ogłoszenia, o pracę. Chciałbym się dowiedzieć, w jakich godzinach, jakie stanowisko, no i czy w ogóle jest ta praca jeszcze dostępna? - Nastała chwila ciszy. Było słychać jakieś szepty w tle. Postanowiłem że poczekam.
- Tak oferta jest dostępna. Wkrótce się zobaczymy Dave. - Po usłyszeniu tego zaniemówiłem. Ktoś zna moje imię. Zna mnie. Przestraszyłem się i szybko odłożyłem słuchawek. To było jak dziwny sen.  
Zbliżała się noc. Po dniu pełnym wrażeń zdecydowałem że pójdę spać. Wyłączyłem telewizor i położyłem się do łóżka. Była już za dwadzieścia pierwsza. Powoli odpływem, kiedy nagle poczułem chłód na swoim ciele. To okno. Okno było otwarte. Szybko podbiegłem i zamknąłem.
- Ale chwila ja zamknąłem okna. - Ogarnęło mnie przerażenie i szybko udałem się do łóżka. Ale coś nie dawało mi zasnąć. Ciągle czułem jakby ktoś mnie obserwował.
- Pozdrowienia od mrocznego bractwa Dave. - Ktoś wyszeptał nad moim uchem
                                  
Komentujcie, udostępniajcie, piszcie do mnie i najważniejsze czytajcie bo to zajebiście motywuje!!!
Na blogu zawsze wszystko jest częściej udostępniane. Na innych stronach premiery są dużo rzadziej.

argonian

opublikował opowiadanie w kategorii kryminał, użył 599 słów i 3300 znaków.

1 komentarz

 
  • Meska

    Podoba mi sie ten poczatek, a kiedy mizna sie spodzieqac kolejnej czesci? (Jesli o mnie chodzi to chce jeszcze dzis;d)

    14 mar 2015