Wytrawny koneser II

Zakłada nogę na nogę, nawijając subtelnie rudy kosmyk włosów na palec. Usiadłem naprzeciwko, obserwując jej niewinne poczynania. Szare oczy mówią więcej niż płonące czerwienią usta. Rozchyla lekko wargi, przykładając do nich drinka. Mruga do mnie. Bierze solidnego łyka i odstawia na stolik. Poprawiam czarny krawat i drapię się po podbródku. Lekki zarost kłuje lekko moje palce. Jej oczy nie są wcale najpiękniejszym okazem, jaki zdołałem kiedykolwiek ujrzeć. Są przeciętne, nie wyróżniające się z tłumu. Włosy przypominają wiewiórkę a figlarny uśmiech nie różni się od innych, przebywających tu dziewcząt. Jednak coś mnie w niej intryguje. Uśmiecha się do mnie jeszcze raz, po czym wstaje i śmiało podchodzi do mojego stolika. Loki delikatnie muskają jej bladą twarz. Wycięty dekolt. Odważnie. Jej piersi podskakują pod swawolną, niebieską bluzką. Czuję przypływ gorąca.
-U ciebie czy u mnie? -nachyla się bezwstydnie, eksponując swoje dwa, spore atuty. Konkretna. Bez żadnego owijania w pochlebne słowa, przechodzi od razu do rzeczy.  
Czuję, że śmiech łaskocze moje gardło.  
-Tutaj - rzucam, luzując krawat. Jej czarna, długa brew podjeżdża do góry. Zdecydowanie za wysoko.  
-Rzucasz mi wyzwanie? - szepcze, przejeżdżając opuszkami palców po swojej długiej szyi. Temperatura zdecydowanie się podnosi. Uśmiecham się szerzej.  
-Może - mój lekceważący ton działa na nią, jak magnes. Nie zwracam uwagi na kelnera, który od dość dłuższego czasu przypatruje się naszej dwójce. Iskierki w jej szarych oczach tańczą gniewnie. Łapie mnie za krawat.
-Chodź - jej uścisk staje się mocniejszy i czuję, że lekko mnie poddusza. Bawi mnie to. Niezmiernie.

Spoglądam z dumą na beżową ścianę. Niewielkie serce zamknięte w słoiku. Czerwień. Mam wrażenie, że jeszcze bije. Przekręcam się na bok na wielkim łożu. Czuję jeszcze smak jej skóry. Oblizuję wargi. Smakowała lepiej, niż kolacja w wykwintnej restauracji.  

Coś podkusiło mnie, aby wybrać się do kina. Intuicja wybrała cel i mimo niechęci do tego miejsca najzwyczajniej w świecie skierowałem swoje nogi do jednej z ciemnych sal.  
Jem popcorn, obserwuję wielki ekran, na którym pojawia się milion niepotrzebnych reklam. Słyszę chichoty i mimo, że rozglądam się dookoła - nie dostrzegam nikogo wartościowego. Kilka przesłodzonych par, grupa dzieciaków, kilka samotnych staruszków. W zasięgu mojego wzroku nie ma żadnej cennej ofiary. Jeszcze.
Fabuła filmu się rozkręca, choć mimowolnie ziewam. Horror. Lejąca się na wszystkie strony krew. Już to kiedyś widziałem. Uśmiecham się. Dokładnie wczoraj. W głowie pojawia się obraz bezwstydnej, rudej nieznajomej. Ledwie zamglone wspomnienie. Nienasycony łowca.
-Przepraszam - głos niczym śpiew anioła. Mój Boże. Światła już dawno zgasły lecz wielki ekran rzuca na twarz dziewczyny lekką poświatę. Jej usta, oczy, nos, włosy..
Czuję się, jak zaczarowany. Dźwięk przestaje do mnie dolatywać, tylko jej twarz staje się wyostrzona.  
-Mógłby pan przesunąć nogę? - wskazuje dłonią na moje bordowe spodnie i czarne adidasy.Trochę zbyt gwałtownie odsuwam je do tyłu. Uderzam nimi o coś twardego i ostrego. Przymykam oczy i wtedy słyszę ten melodyjny, uroczy śmiech.
-Proszę uważać. Tylko na ekranie ma prawo lać się krew - przechodzi na drugą stronę, po czym rozkłada się na jednym z siedzeń. Tylko dwa miejsca dzielą mnie od tej pięknej istoty. Zamykam mocno powieki. Obudź w sobie wilka.  
Staram się dostrzec w niej tylko jedną z tych pustych głów, seksownych ciał, ale zaczynam mieć z tym problem. Jej długie, proste, ciemne włosy podkreślają oliwkową cerę. Oczy przypominają kolorem srebro. Czyste, nieskazitelne, wyjątkowe...
STOP.
Odwracam twarz. Ogarnij się.  
-Nie lubi pan widoku krwi? - pyta śmiało. Och, nie odzywaj się, aniele. Nie wiesz, kim jestem i jak wiele tej czerwonej mazi przelało się między moimi palcami.
-Jasne - rzucam tylko przed siebie. Kłamstwo wymyka się bez trudu z moich ust. Wciskam dłonie głębiej w kieszenie. Natykam się na moje ulubione narzędzie. Niewielki, ostry scyzoryk. Nigdzie się bez niego nie ruszam.
-Mogę się przysiąść? Będzie panu łatwiej przetrwać te najgorsze sceny - śmieje się, odgarniając pasma lśniących włosów z twarzy. Zastygam. Jest taka niewinna, bezbronna. Zupełnie nieświadoma, to najlepsze określenie. Nieświadoma niebezpieczeństwa, które na niej spoczywa, gdy spogląda na mnie cholernie pięknymi oczami. Moje ciało wypełnia dotąd nieznane uczucie.  
Lęk? Czy ja się właśnie boję?  
Nie czeka na odpowiedź. Słyszę, że łapie w swoją dłoń sporą, skórzaną torebkę i przysiada się dość blisko mnie. Srebrne oczy wpatrują się we mnie z wyraźnym rozbawieniem.  
-Wyjawi mi pan w końcu swoje imię? - szepcze, przybliżając swoje usta do mojego ucha. Czuję, jak igiełki napięcia wbijają się w każdą część mojego ciała. Jest za blisko. Przyciskam mocniej scyzoryk.  
-Przepraszam - mój nieporadny bełkot sprawia, że jej twarz się rozjaśnia a usta układają w spory półksiężyc. Za idealna. Wstaję i nie myśląc dłużej ruszam w stronę schodów.  

Spoglądam na siebie w lustrze, podpierając się umywalki. Krew całkowicie odpłynęła z mojej twarzy. Przemywam ją zimną wodą. Cholerne srebro. Anioł w ludzkiej postaci. Zbyt wiele pożądanych wartości mieści się w tym kruchym ciele. Wzdycham. Obudź się, wilkołaku. Nie masz serca, pamiętaj.  

Ruszam pewnie do znajomej sali, znajomego miejsca, znajomej twarzy. Rozglądam się i wracam na swoje miejsce, ale pięknego anioła już nie ma. Rozpłynął się w powietrzu. Cholera. Karcę się w myślach. Tak niewiele dzieliło mnie od posiadania jej. Posiadania tego, na co drgnęło we mnie wszystko, co stało się umarłe przez laty. Boże, aniele. Wróć.

To pierwsza, nieprzespana noc od bardzo dawna. Nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy tak zajadle męczyły mnie myśli. Sen nie przychodzi a oczy pozostają szeroko otwarte.  
Kurwa.
Nie przypominam sobie, aby oprócz zwierzęcia, instynktu łowcy włączyły się we mnie te ludzkie uczucia. Uczucia pozwalające kochać. Nigdy nie darzyłem nikogo uczuciem większym od zwykłego pożądania. Traktowałem je wszystkie dotąd, jak zabawki. Zabawki, które mogłem mieć na jedną noc. Potem, by pamiątki wisiały po nich na ścianie.  
Uwielbiam, gdy ich słodka krew przelewa się między palcami.  
Srebrne tęczówki spoglądają na mnie w głowie z obrzydzeniem. Tylko anioł może mieć takie spojrzenie. Wzdycham. Może to i lepiej. Jej oczy nie pasowałyby tutaj. Za dużo mieściło się w nich miłości i dobroci. Pustka jest lepszym wyjściem.

Mijam znane ulice, budowle, galerie handlowe. Wszystko wydaje się szare dla moich oczu. Mimo neonów, świecących się lamp, mam wrażenie, że otacza mnie ciemność. Nieprzenikniona ciemność. Zmierzam w kierunku parku.  
Czuję, że gdzieś z tyłu ktoś wwierca się spojrzeniem w moje plecy. Nie odwracam się. Przyciskam tylko w kieszeni zimny pistolet.  
Kolejne ulice nie różnią niczym szczególnym od tych, które wcześniej mijałem. Niewielka grupka nastolatków siedzi na ławce, śmieje się głośno i widzę, jak popija wódkę z plastikowych kubków. Uśmiecham się, dostrzegając długonogą piękność. Jej oczy są zalane. Nie podchodzę tam. Srebrne oczy pojawiające się w głowie nakazują przestać spoglądać w tamtym kierunku.  
Później zauważam kobietę siedzącą na kolanach brodatego mężczyzny. Ich miłość doprowadza mnie do odruchów wymiotnych. Nie wyczuwam między ich ciałami żadnego pożądania, tylko i wyłącznie buchające, wielkie uczucie, którego nie jestem w stanie określić. Wiem jednak, że to miłość. Ktoś kiedyś mi o tym opowiedział. Śmieję się głośno na to wspomnienie, po czym mężczyzna obejmujący kobietę marszczy czoło i wpatruje się we mnie, jakbym był totalnym półgłówkiem. Mijam ich szybko. Niech myśli, co chce.
Mimo pokonanego kawałka dość długiej drogi, spojrzenie na moich plecach nadal nie zelżało. Odwracam głowę, by spojrzeć na śledzącego mnie kompana.  
Zauważam groźne spojrzenie błękitnych oczu. Kaptur na głowie i dość przystojną twarz młodego mężczyzny. Czyżby mąż jednej z ofiar? Uśmiecham się niewinnie. Odwracam głowę i ruszam dalej wolnym krokiem, przyciskając jeszcze mocniej zimną lufę.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1470 słów i 8518 znaków, zaktualizowała 18 paź 2015.

2 komentarze

 
  • Użytkownik chaaandelier

    Zdecydowanie lepsze od części poprzedniej. ;)

    19 paź 2015