,, List do mamy"

Mamuś!
O tylu sprawach chciałabym Ci opowiedzieć, a jednocześnie nie wiem jak to zrobić. Urodziłaś mnie, to fakt, ale nic nie poradzę, że będąc dzieckiem różnie Cię postrzegałam. Kochałam Cię, a jednak marzyłam, że mogłabyś być kimś innym.
Gdy skończyłam dziesięć lat, bardzo chciałam, abyś była moją Matką Teresą z Kalkuty. Chciałam, abyś jak ona i jak ja lubiła pisać wiersze i felietony. Ona kochała poezję i ja również ją kochałam nie tylko czytać, ale i pisać. I pisałam, tyle tylko, że bałam się o niej opowiedzieć, bo Ty nigdy nie mówiłaś o wierszach. Bardziej wolałaś piosenki, choć i Matka Teresa też lubiła śpiewać, ale miała na to za słabe płuca.  
Mamuś nie gniewaj się, bo Ty przecież też byłaś dobra i pogodna i kochałaś mnie, jednak mój mały jeszcze rozumek nie był w stanie tego zauważyć. Przepraszam Cię za to. Mogę się tylko wytłumaczyć tym, że każdy z nas miał kiedyś dziesięć lat, prawda?
Mamuś Kocham Cię, lecz mając lat trzynaście znów zgrzeszyłam. Miałam pstro w głowie i dojrzewałam, więc może to był powód tego, że chciałam, abyś w tamtym momencie była Marianną Popiełuszko. Bo widzisz, gdybyś nią była, mogłabyś nauczyć mnie, jak nie mówić źle o innych i być dla nich dobrą. Wiem Mamuś, że Ty też mi o tym mówiłaś, ale jakoś tak uciekło mi to z głowy. Bo widzisz, tu nie chodziło tylko o mnie. W szkole dzieciaki nie zawsze były dla mnie dobre. Drwiły ze mnie i mojej dobroci, a niekiedy nawet to wykorzystywały.  Mówiłam im wtedy, że tak nie wolno, ale one nie słuchały. I widzisz wtedy to właśnie tak sobie pomyślałam, że gdybyś była Marianną Popiełuszko, nauczyłabyś moje koleżanki jak być dobrymi ludźmi i jak pomagać innym, nie oczekując nic w zamian. Lecz, nie byłaś nią…
Mamuś, ja wiem, że to zbyt wiele, ale pozwól mi, że opowiem Ci o moim trzecim i ostatnim grzechu. Bo Ty nie wiesz, że mając szesnaście lat chciałam, abyś była Emilią Wojtyłą. Była to Matka naszego Papieża Jana Pawła II.  
Bo widzisz, ja zawsze miałam bardzo wybuchowy charakter i zanim coś zrobiłam, wcale się nad tym nie zastanawiałam. Uważałam, że później można załatwić wszystko, a żadne teraz, nie musi mieć miejsca. I widzisz, w tamtym czasie chciałam, abyś jak Matka Papieża była cicha i niezauważalna, a Ty jak na złość bardzo dużo wtedy mówiłaś. Wszystko chciałaś wiedzieć i o wszystko mnie wypytywałaś. Wiem, że chciałaś dobrze, ale uwierz mi, że mając szesnaście lat, nie chcemy być pociągani za język. W tym wieku liczy się to, kim są nasi rodzice i z jakimi ludźmi się zadają. Nie chodziło o to, że wstydziłam się Ciebie, ale o to, że gdybyś była Emilią Wojtyłą, wszyscy w szkole by mnie cenili. Nie wytykaliby mi, że jestem inna, bo lubię pisać wiersze i próbuję pisania książek. Nie śmieliby się ze mnie, że lubię poezję i bardzo chciałabym zostać pisarką. Wydawnictwa nie pisałyby mi odpowiedzi, że nie wydają mojego dzieła, bo nie mam nazwiska. Tolerowaliby mnie taką, jaką byłam i jaka jestem do dziś. Chciałam, aby i za moim oknem stał wielki zegar ze znamiennym napisem ,,Czas ucieka, wieczność czeka”, a gdyby przychodziło moje pierwsze dziecko na świat w tle chciałabym słyszeć litanię ku czci Matki Bożej, tak jak słyszała ją Emilia Wojtyła rodząc Lolka.
Mamuś, wiesz? Chciałabym Ci opowiedzieć o czymś jeszcze. Pamiętasz, jak kilkanaście lat temu było mi bardzo źle? Jak chciałam wtedy umrzeć i nie patrzeć już na ten niesprawiedliwy świat? Pamiętasz, jak nie poszłam wtedy do szkoły, bo przepłakałam całą noc? Na pewno pamiętasz, a przynajmniej ja wciąż to widzę, jakby to było wczoraj.
Mój smutek zauważyłaś jeszcze przed mną samą. Spytałaś wtedy, co mi jest, a ja tylko bezgłośnie powędrowałam do swojego pokoju. Poszłaś za mną, ale ja nie chciałam z Tobą rozmawiać, więc odeszłaś. Potem tak strasznie płakałam, a Ty przyszłaś do mnie znowu. Dałaś mi czas na wypłakanie swych boleści, czyli dokładnie to, czego wtedy potrzebowałam. Nie wiedziałaś jeszcze, o co dokładnie chodzi, ale mówiłaś mi to, że na pewno na taki ból nie zasługuję. Siedziałaś przy mnie i pocieszałaś mnie. To wtedy dostrzegłam w Tobie Matkę Teresę z Kalkuty. Poprosiłaś mnie, abym wzięła się w garść i postarała się Tobie opowiedzieć o moim nieszczęściu. Dodałaś też wtedy, że tylko źli ludzie wyrządzają ludziom złe rzeczy.
Gdy Ci już o wszystkim opowiedziałam, powiedziałaś mi coś dziwnego. Kazałaś mi wybaczyć tej osobie, bo wtedy i Bóg wybaczy mnie. Zdziwiłaś mnie tym wyznaniem, bo przecież nie byłaś wtedy Marianną Popiełuszko, a mimo to, właśnie ją w Tobie ujrzałam. I potem do późna w nocy czuwałaś przy mnie, niczym Emilia Wojtyła przy swoich dzieciach, które zbyt wcześnie straciła. Emilia swoją córkę straciła już po szesnastu godzinach, ale Ty chciałaś, abym się nie poddawała i walczyła z okropnościami swojego życia. Wewnętrznie dawałaś siłę i moc, której wcześniej w Tobie nie zauważałam.
I wtedy to zrozumiałam.
Mamuś wybacz, że dopiero po tylu latach zrozumiałam swoją głupotę. Przez tyle lat nie doceniałam Cię, a przecież powinnam, bo w obecnym świetle wiem, że jestem najbogatszą kobietą na świecie. Przez tyle lat byłaś mi Matką Teresą, Marianną Popiełuszko i nawet Emilią Wojtyłą, tylko, że ja tego nie zauważałam. Musiało się dopiero wydarzyć coś złego, aby z moich oczu zdjęto ciemne klapki, które przesłaniały mi Twoją dobroć i wielkość serca, a także Miłość, której nikt inny nie będzie mi umiał w tak ogromnej formie ofiarować. Bo jesteś dla mnie kimś więcej, niż tylko Matką. Jesteś moją powierniczką, pocieszycielką i przyjaciółką. Na Tobie zawsze mogłam i do dziś mogę polegać. Wybacz tylko, że zrozumiałam to tak późno.
Kocham Cię Mamuś!
Być tym, kim jesteś i pod żadnym warunkiem się nie zmieniaj. Bo taką Cię właśnie Kocham.  
                             Twoja córka Ewelina P. z domu Lis.

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1173 słów i 6179 znaków.

2 komentarze

 
  • AnonimS

    Cóż ja biedny mam napisać żeby nie wypadło banalnie. Emocjonalne i piękne. Coraz bardziej rośniesz w moich oczach.

    11 maj 2018

  • Obca

    @AnonimS Aj dziękuję pięknie ;)

    11 maj 2018

  • AuRoRa

    Bardzo wzruszający list

    11 maj 2018

  • Obca

    @AuRoRa chciałam aby zabrzmiał prawdziwie. I coś prawdziwego w tym jest ;)

    11 maj 2018