– Panie, dlaczego tu jesteśmy? – spytał niezadowolony.
– Jak to dlaczego? Zostałem zaproszony, więc jestem.
– Ale u Szpetnego? To się nie godzi. – Zaprotestował.
– Czyś ty oszalał? Jestem w końcu ojcem chrzestnym małej, więc to mój obowiązek.
– Przecież jesteście skłóceni, a swoją drogą kto by się tym przejmował. Przecież oni nie znają „czucia”.
– Głupiś! Swary swarami, ale gdy ktoś prosi, zawsze się pojawiam. Poza tym, co ty wiesz... – rzekły, zamyślając się.
Spojrzał w stronę Szpetnego. Córka biegła w jego stronę cała roześmiana. Odwzajemnił uśmiech, uklęknął i wziął ją w ramiona. Płynnym ruchem wstał i zaczął się obracać, coraz szybciej i szybciej.
– o miłowaniu?
Dodaj komentarz