Beneath my skin 3

Michelle

Powoli otworzyłam powieki, czując pulsowanie z tyłu mojej głowy. Do tego, jakbym lewitowała. Moje ciało było bardzo lekkie.

Dopiero gdy obraz przed oczami nabrał kontrastu, zobaczyłam że jestem w salonie, w swoim domu. Powróciło czucie w kończynach, a ja lekko uniosłam głowę.  

Przez chwilę czułam się jakby sparaliżowana. Zaczęłam wodzić oczami po pomieszczeniu.

Nasz domek jest mały, bezpośrednio z salonu jest wejście do kuchni. Małej i wąskiej kuchni, dość biednie urządzonej.  

Nie było tam nikogo.

Spojrzałam więc w stronę niewielkiego korytarza, w którym są 3 pary drzwi. Do łazienki i do pokojów, mojego i mamy. Nasłuchiwałam, chcąc dowiedzieć się czy jestem sama w domu...

Nie odpowiedział mi żaden dźwięk.

Trwałam tak, siedząc na łóżku dłuższą chwilę. Przez ten czas próbowałam sobie przypomnieć co właściwie zdarzyło się wczorajszej nocy.  

Złączyłam kolana, chowając w nich głowę. Zamknęłam oczy, czując zawroty głowy. Nie wiedziałam co się dzieje, ale sytuacja byłą dziwna.  

Wczorajszy wieczór, po kłótni z matką, był jak biała plama w mojej pamięci. Ostatnie, co pamiętam to spacer, ucieczka przed krzykiem rodzicielki.

Paliłam, słuchałam muzyki, było ciemno i zimno. Dokąd poszłam? Co sie stało?

Nie znałam odpowiedzi na te pytanie, co potęgowało moją niepewność i jakiś rodzaj... strachu?

Ja, Michelle, myślałam że jestem nieustraszona. Ale teraz sama nie wiem co sie ze mną dzieje.

Dalej próbując sobie przypomnieć, poczułam dreszcze i chłód, opanowujący moje ciało...

Dziwne uczucie, postanowiłam nie zastanawiać się nad nim i po prostu się go pozbyć.

Nieco osłabiona i z bólem głowy, powędrowałam do łazienki. Powitały mnie zwykłe białe kafelki, na podłodze i ścianach i tego samego koloru wyposażenie. Gdybym ja meblowała ten pokój, wszystko byłoby czarne.  

Obok sedesu, na który usiadłam stał szary kosz na pranie. Wrzuciłam do niego wszystkie przepocone ciuchy i będąc w samej bieliźnie, wstałam.  

Podeszłam do umywalki, opierając się o nią rękami.

Jedną dłonią, patrząc w swoje ciemne oczy i rozczochrane włosy, przeciągnęłam po policzku. Nie wiedziałam czego, ale był wilgotny. Jakbym płakała lub niewyobrażalnie sie pociła...

Tylko, że mi było wręcz zimno...

- Co się kurwa dzieje... - W myślach, wręcz błagałam o wyjaśnienia.  

Sytuacja była naprawde niewiarygodna. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie czułam się tak dziwnie.

Nawet po narkotykach nigdy się tak nie czułam. Ani po wypiciu morza wódki...

Oddychałam głęboko, chcąc sie uspokoić. Zamierzałam wziąć gorący prysznic, może wtedy te dreszcze ustaną.  

Chciałam się obrócić i wejść do kabiny, jednak w połowie zastygłam.

Kątem oka, zobaczyłam ranę na mojej szyi. Ciemną szramę, wręcz czarną...

Znów zaczęłam się denerwować, podnosząc głowę i patrząc na to dziwne znamię.

To wygląda jak dwie, zlewające sie kropki. Ogromne, napuchnięte...

Otworzyłam lekko usta, dotykając tych dziwnych kropek. Zdziwiło mnie to, gdyż nie pamiętam abym wczoraj sie na coś nadziała albo coś...

Jeszcze raz, mierząc wzrokiem te szramy, intensywnie zacząłam myśleć o wczorajszym dniu...

Spacer... Zaraz, ja poszłam do miasta... Daleko od domu, do śródmieścia... Zawróciłam w pewnym momencie...

I...

Pamiętam. Ktoś na mnie wpadł!

Tylko, że ten człowiek był naprawdę dziwny...

Ponownie oparłam się o umywalkę, chcąc dokończyć co zaczęłam. Wytężyłam umysł, wiedząc że jestem blisko rozwiązania. Zmrużyłam oczy.

Jakiś typ wepchnął mnie w ciemną uliczkę... Gwałciciel, rabuś?

Nie, pamiętałabym raczej gdyby stało mi się coś poważniejszego.

Czy mi coś ukradziono... Tak, wspomnienia i normalne funkcjonowanie!

Westchnęłam, widząc ciemność przed moimi oczami. Jednak... Ta ciemność zamieniła się w coś innego.

Już pamiętam...

Te czerwone oczy, wyłoniły się z ciemności, jakby ten ktoś był tuż obok mnie...

Na zawsze zapamiętam ten wzrok.Bałam się, powoli otwierając oczy.. Znów zaczęłam się trząść. I... naprawdę poczułam strach.

Kto to był i co mi zrobił?

Zaszlochałam cicho, po chwili wycierając pojedyncza łze. Nie mogłam płakać, musiałam mieć nadzieje że to tylko pojedynczy akcydens i już nigdy nie trafię na tego potwora.

Dreszcze momentalnie nasiliły się. Oplotłam ciało rękoma, wchodząc pod prysznic.

Ciepła woda, prawie od razu zaczęła płynąć. Czułam, jak obmywa moje włosy, kark, łopatki. Krople spływały, dając powoli nadchodzące ukojenie.  

Przymknęłam oczy, chcąc zapomnieć o wydarzeniach z wczoraj. W łazience zrobiło się gorąco, pojawiła się para.  

Woda była niczym wrzątek... A ja stałam odrętwiała gdyż...Nadal nie czułam się lepiej i trzęsłam się niemiłosiernie.  

- Co sie dzieje?! - krzyknęłam nagle, słysząc mój własny pisk. Nigdy nie byłam rozhisteryzowaną dziewczyną, ale teraz nie mogę tego powstrzymać. W moim życiu coś jest nie tak.  

Kucnęłam, a woda złączyła się z moimi łzami. Krople spływały po twarzy, nie kojąc jednak krzyku i wewnętrznego cierpienia.

Krzyczałam, piszczałam... Nie wiedząc nawet dlaczego.

Jakbym miała w sobie jakiegoś...demona?

Nagle, zastygłam, słysząc przebijający się przez szum wody głos

"Każdy ma jakieś demony"

Słyszałam te słowa, nie widząc że moje źrenice wbite w przestrzeń, powiększają się.

Patrzyłam przed siebie, jak sparaliżowana.

Wszystko znikło, straciłam przytomność, upadając w brodziku i uderzając głową o plastikową kabinę.  

Matt

Pamiętam że poszedłem spać koło północy. Po powrocie z knajpy, jeszcze z Michaelem odrobinę popiliśmy w mieszkaniu, czego świadectwem był zastawiony stolik obok kanapy.

Spałem na niej, budząc się w tej chwili.

Byłam nakryty kołdrą, mając na sobie tylko bokserki i wczorajszą koszulkę.  

Odgarnąłem długie kosmyki włosów z twarzy i przetarłem oczy, spotykając wzrokiem ciemny pokój.

Radiobudzik pokazywał że jest 7:05. Gdybym nie zasłonił roletami i pilśniami okien, byłoby tu teraz jasno i słonecznie.

Ale nie... Słońce jest jednym z moich śmiertelnych wrogów.  

Wstałem z kanapy, krzycząc przy tym "Michael!".

Tak naprawdę, chciałem dowiedzieć się czy jest sam. A może ma kolejną laske  na jedną noc...

Nie lubię w nim tego. Tego bawienia sie miłością. Nigdy nie rozmawiałem z nim na ten temat., Zbieram się od kilku lat i jakoś nie umiem zacząć tematu.

Mój wzrok przykuwały butelki po piwie stojące na stoliku. Postanowiłem, gdy tylko sprawdzę co u brata, zająć się sprzątaniem po wczorajszej posiadówie.  

U Michaela w pokoju było cicho. Stwierdziłem więc że jest sam i wszedłem, jak do siebie.

Lekko się uśmiechnąłem, widząc brata zakopanego w kołdrze.  Spał.

Nie obudziłem go jednak. Znalazłem tylko kilka butelek w okolicach łóżka. Zabrałem je ze sobą do kuchni.  

W ciągu pół godziny sprzątnąłem stolik, pozbierałem śmieci z podłogi, jakieś pudełko po pizzy i puszki po napojach gazowanych. Wszystko spakowałem w worek na śmieci który, schodząc schodami pożarowymi, zrzuciłem do dużego kontenera stojącego zaraz przy ścianie.  

Siadłem na metalowej kratce, tuż obok schodów. Wysoko, na drugim piętrze. Spuściłem nogi w dół i zagapiłem się. Miałem widok tylko na budynek obok naszego, nad nim górowało niebieskie niebo. Jednak, ja znajdowałem się w cieniu. Na szczęście.

Gdyby choć promień słońca skaził mą bladą skórę, blizna zostałaby na zawszę.

Zanim odpaliłem papierosa, przejechałem językiem po kłach...

Pozostał na nich smak wczorajszej nocy. Samotna istota, idąca tamtą ulicą...

Mam nadzieje że nie zapamięta nic z tamtego momentu.  

Byłem skonany, głodny jak nigdy bo od dawna nie miałem nic w ustach a kolejka w fast foodzie potęgowała moją wściekłość.

Zaciągnąłem się dymem, po chwili wypuszczając go na powietrze.  

Marlboro smakują najlepiej, gdy potrzebujesz ich niemiłosiernie.

A ja potrzebowałem spokoju, wyciszenia.

Nie wiem dlaczego, ale pierwszy raz w życiu czułem coś na kształt wyrzutów sumienia.

Myślałem że umienie nie jest dla mnie. Że go nie posiadam. Że jestem zwierzyną, nie istotą ludzką.  

Żyję by zabijać. I, by nie odczuwać przy tym żadnych emocji.

A jednak... jestem wybrakowany bo patrząc w oczy tamtej dziewczyny, moje serce zaczęło bić.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1544 słów i 8517 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik UW

    Gabrielle  
    I am sure this paragraph has touched all the internet people, its really really  
    nice paragraph on building up new blog. Co trzeba  
    zrobić żeby ogłosić upadłość firmy?

    3 wrz 2023