Wiara jest tematem głębokim niczym studnia, można zadawać wiele pytań, udzielać wiele odpowiedzi, ale większość dyskusji jest bezcelowa. Moje stanowisko w sprawach religijnych jest bardzo jasne i zrozumiałe- Bóg istnieje. Gdyby nie było Boga, nie byłoby nas. Nie wierzę jednak w kościół i jakiekolwiek jego działania. Wszystkie obrzędy, pokręcone przyzwyczajenia i obowiązki nie są dla mnie. I podobnie jak ty nie wyniosłam zbyt dobrych wspomnień. No cóż, trzeba tolerować i być tolerowanym
12 maj 2015
znalazlem_odpowiedzi
jesli ma ktos jakiekolwiek pytania odnosnie Boga i zycia to czemu nie poszukac u zrodla? Wydaje mi sie to najlepszym wyjsciem. Bog nas stworzyl i dal instrukcje jak zyc-Biblie. Bez wzgledu na to w co wierzymy warto tam siegnac zeby sie upewnic czy znamy prawde. Jezus powiedzial ”poznacie prawde a prawda was wyzwoli”. Poczuliscie to kiedys? Ja znalazlem odpowiedzi. Biblia i strona jw.org. Zapraszam. Bez uprzedzen, po prostu poczytajcie i sprawdzcie w swojej Biblii.
10 maj 2015
meme
Szariku, zgadzam sie co do fanatyzmu. Jednak, gdy religia się nim staje- to wówczas on przejmuje jej funkcje i e "źródłem" raczej nie ma nic wspólnego. Przykre jest tylko to, że często to ateiści nie dostrzegają, jak sami stają się fanatyczni. Pragnąc tolerancji (tutaj pomijam wgłebianie sie w naczenie tego słowa), sami jej zaprzeczają krytykując wierzących i myślących innymi kategoriami a Jesli nie krytkując, to ... wyśmiewajac...
Uważam, że każda wersja fanatyzmu jest groźna. Jeśli jednak religia pomaga danemu człowiekowi żyć, to wcale nie musi to ujmować jego intelektowi. Wielu naukowców, myślicieli, ludzi inteligentnych byli/są ludźmi wierzącymi. Jeśli nie czujesz potrzeby wiary w kogo lub cokolwiek, to Twój wybór. Do wiary nie można zmusić, można ją jedynie przedstawić, zachęcić. Jest szansa, że Twoi rodzice to zrozumieją, tylko spróbuj im rzeczowo przedstawić swoje zdanie. Z drugiej strony, skutecznego zniechęcania do kk, nie bez powodu, sakrament bierzmowania, jest nazywany sakramentem pożegnania z kościołem.
29 kwi 2015
niezalogowana
Od dziecka bylam wychowywana na osobe wierząca. Koedy mialan 6 lat zachorowalam na bardzo poważną chorobe. Mialam 10% szans na to ze wyzdrowieje. Moi rodzice niewiedzieli juz co robić ich wiara mimo ze byla silna z dnia na dzien słabla. Prosili wszystkich o modlitwę, poniewaz tylko to im zostalo. W dzien decyfujacej operacji moja mama pojechala do kosciola. Weszla usiadla- byla sama w kosciele, zaczela sie klocic z Bogiem, ale wyszla obrazona. Przyjechala do mnie do szpitala. Weszla i nic nie mowilysmy. Nagle moja mama powiedziala: coreczko moze sie pomodlimy przed tą operacja? A ja na to z usmiechem na ustach: mamusiu juz sie modlilam. 6 letnie dziecko ktore wie ze może juz nie przezyc tej operacji mowi cos takiego swojej mamie. Bog dal mi naprawde wiele- nie jestem jakąs starsza nawiedzona babka- mam 19 lat. Zycie mnoe czasami doswiadcza ale wiem ze nie ide przez zycie sama jest ze mna Bog. Dziekuje za przeczytanie. Kazdy ma swoje zdanie. Pozdrawiam wszystkich
26 kwi 2015
niezalogowana
Witajcie! A ja uwazam inaczej. Ludzie są różni, czasami ateista moze byc glupi czasami mądry, tak samo jest w przypadku katolików. Poznałam wielu ludzi, jedni byli dobrzy inni nie, czesto nie mialo to nic wspólnego z tym czy ktos wierzy czy nie. Czasami jest tak, że spotukamy na swojej drodze osoby ktore zamiast nas do kosciola zbliżać , powodują, że od niego odchodzimy(tak jak w Twoim przypadku- ksiądz)Jestem wierząca, jednakże nie uwazam , ze jestem idealna, dobra,wspaniala- nie! Mi rowniez zdążają sie potkniecia. Oto wielki skrót mojej historii:
Osoby liczące na pomoc Boga to według mnie głąby nie potrafiące samodzielnie myśleć. Każdy słaby człowiek musi wierzyć że coś jest nad nim i nie ma wpływu na własne życie. Co prawda wśród ateistów też są idioci nie potrafiący przedstawić powodu z jakiego nie wierzą, mówią że od tak. Każdy ma swój powód do wiary lub jej braku.
Mnie rodzice nigdy nie zmuszali do chodzenia do kościoła, ani mi tego nie wzbraniali, wychodząc ze słusznego założenia, że wiara jest intymną kwestią każdego człowieka. Dla mnie każda religia jest złem, wysysającym rozum. Też jestem myślącym wyrodkiem...
9 komentarzy
Ingrid
Wiara jest tematem głębokim niczym studnia, można zadawać wiele pytań, udzielać wiele odpowiedzi, ale większość dyskusji jest bezcelowa. Moje stanowisko w sprawach religijnych jest bardzo jasne i zrozumiałe- Bóg istnieje. Gdyby nie było Boga, nie byłoby nas. Nie wierzę jednak w kościół i jakiekolwiek jego działania. Wszystkie obrzędy, pokręcone przyzwyczajenia i obowiązki nie są dla mnie. I podobnie jak ty nie wyniosłam zbyt dobrych wspomnień. No cóż, trzeba tolerować i być tolerowanym
znalazlem_odpowiedzi
jesli ma ktos jakiekolwiek pytania odnosnie Boga i zycia to czemu nie poszukac u zrodla? Wydaje mi sie to najlepszym wyjsciem. Bog nas stworzyl i dal instrukcje jak zyc-Biblie. Bez wzgledu na to w co wierzymy warto tam siegnac zeby sie upewnic czy znamy prawde. Jezus powiedzial ”poznacie prawde a prawda was wyzwoli”. Poczuliscie to kiedys? Ja znalazlem odpowiedzi. Biblia i strona jw.org. Zapraszam. Bez uprzedzen, po prostu poczytajcie i sprawdzcie w swojej Biblii.
meme
Szariku, zgadzam sie co do fanatyzmu. Jednak, gdy religia się nim staje- to wówczas on przejmuje jej funkcje i e "źródłem" raczej nie ma nic wspólnego. Przykre jest tylko to, że często to ateiści nie dostrzegają, jak sami stają się fanatyczni. Pragnąc tolerancji (tutaj pomijam wgłebianie sie w naczenie tego słowa), sami jej zaprzeczają krytykując wierzących i myślących innymi kategoriami a Jesli nie krytkując, to ... wyśmiewajac...
Szarik
@meme Cieszę się, że w tym temacie myślimy podobnie.
meme
@Szarik a ja się cieszę, że dwakroć to podkreśliłeś
Szarik
@meme hmm, drugi raz kiedy, bo chyba zmęczenie mi doskwiera?
Szarik
Uważam, że każda wersja fanatyzmu jest groźna. Jeśli jednak religia pomaga danemu człowiekowi żyć, to wcale nie musi to ujmować jego intelektowi. Wielu naukowców, myślicieli, ludzi inteligentnych byli/są ludźmi wierzącymi. Jeśli nie czujesz potrzeby wiary w kogo lub cokolwiek, to Twój wybór. Do wiary nie można zmusić, można ją jedynie przedstawić, zachęcić. Jest szansa, że Twoi rodzice to zrozumieją, tylko spróbuj im rzeczowo przedstawić swoje zdanie. Z drugiej strony, skutecznego zniechęcania do kk, nie bez powodu, sakrament bierzmowania, jest nazywany sakramentem pożegnania z kościołem.
niezalogowana
Od dziecka bylam wychowywana na osobe wierząca. Koedy mialan 6 lat zachorowalam na bardzo poważną chorobe. Mialam 10% szans na to ze wyzdrowieje. Moi rodzice niewiedzieli juz co robić ich wiara mimo ze byla silna z dnia na dzien słabla. Prosili wszystkich o modlitwę, poniewaz tylko to im zostalo. W dzien decyfujacej operacji moja mama pojechala do kosciola. Weszla usiadla- byla sama w kosciele, zaczela sie klocic z Bogiem, ale wyszla obrazona. Przyjechala do mnie do szpitala. Weszla i nic nie mowilysmy. Nagle moja mama powiedziala: coreczko moze sie pomodlimy przed tą operacja? A ja na to z usmiechem na ustach: mamusiu juz sie modlilam. 6 letnie dziecko ktore wie ze może juz nie przezyc tej operacji mowi cos takiego swojej mamie.
Bog dal mi naprawde wiele- nie jestem jakąs starsza nawiedzona babka- mam 19 lat. Zycie mnoe czasami doswiadcza ale wiem ze nie ide przez zycie sama jest ze mna Bog.
Dziekuje za przeczytanie. Kazdy ma swoje zdanie. Pozdrawiam wszystkich
niezalogowana
Witajcie! A ja uwazam inaczej. Ludzie są różni, czasami ateista moze byc glupi czasami mądry, tak samo jest w przypadku katolików. Poznałam wielu ludzi, jedni byli dobrzy inni nie, czesto nie mialo to nic wspólnego z tym czy ktos wierzy czy nie. Czasami jest tak, że spotukamy na swojej drodze osoby ktore zamiast nas do kosciola zbliżać , powodują, że od niego odchodzimy(tak jak w Twoim przypadku- ksiądz)Jestem wierząca, jednakże nie uwazam , ze jestem idealna, dobra,wspaniala- nie! Mi rowniez zdążają sie potkniecia.
Oto wielki skrót mojej historii:
GokuBadBoy
Zgadzam się z przedmówcami. Im ktoś bardziej "religijny", tym głupszy. Bez względu na to czy wierzy w krzyż, półksiężyc czy gwiazdę.
MrocznyAssasyn
Osoby liczące na pomoc Boga to według mnie głąby nie potrafiące samodzielnie myśleć. Każdy słaby człowiek musi wierzyć że coś jest nad nim i nie ma wpływu na własne życie. Co prawda wśród ateistów też są idioci nie potrafiący przedstawić powodu z jakiego nie wierzą, mówią że od tak. Każdy ma swój powód do wiary lub jej braku.
nienasycona
Mnie rodzice nigdy nie zmuszali do chodzenia do kościoła, ani mi tego nie wzbraniali, wychodząc ze słusznego założenia, że wiara jest intymną kwestią każdego człowieka. Dla mnie każda religia jest złem, wysysającym rozum. Też jestem myślącym wyrodkiem...