Eutanazja co dalej.

" Sąd Najwyższy w Londynie orzekł, że 5-letnia Pippa Knight może zostać odłączona przez lekarzy od aparatury podtrzymującej życie. Dziewczynka w stanie wegetatywnym przebywa w szpitalu dziecięcym Evelina. Rodzina nie może się jednak pogodzić z decyzją sądu.

Sędzia Poole orzekł, że odłączenie od aparatury 5-letniej Pippy będzie "zgodne z prawem i w jej najlepszym interesie". Jednak mama Pippy, Paula Parfitt, nie zgodziła się z takim wyrokiem sądu.

Matka chce, aby dziecko otrzymało mobilny respirator, dzięki któremu będzie można przetransportować je do domu. Od piątku jednak lekarze mają prawo odłączyć 5-latkę od aparatury.

Jestem zdruzgotany wyrokiem. Eksperci i lekarze powiedzieli, że Pippa nie odczuwa żadnego bólu - powiedziała matka dziewczynki.
W Wydziale Rodzinnym Sądu Najwyższego w Londynie, podczas grudniowych rozpraw, przesłuchano świadków. Po wysłuchaniu argumentów wszystkich stron uznano, że "dalsza wentylacja mechaniczna ciała 5-letniej Pippy" nie jest "w jej interesie". Sędzia Poole przyznał, że decyzja była bardzo trudna, a wręcz "rozdzierająca serce".

"Pani Parfitt walczyła o Pippę tak jak każdy rodzic w tej sytuacji". Pomimo zrozumienia dla matki, sędzia podkreślił, że według prawa nie można było zdecydować inaczej o losie Pippy.

Nie mogę przychylić się do opinii pani Parfitt, że opieka domowa poprawiłaby stan Pippy, ponieważ jest to sprzeczne z jednomyślnym poglądem klinicystów i ekspertów medycznych - powiedział sędzia cytowany przez BBC."

Pisałem już o eutanazji ....

AnonimS

opublikował opowiadanie w kategorii felieton, użył 273 słów i 1649 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik AnonimS

    WIELKA BRYTANIA: POLAKOWI W ŚPIĄCZCE ZNÓW JEST PODAWANA WODA, A SĄD ROZWAŻA ZGODĘ NA APELACJĘ.
    Pozostającemu od ponad dwóch miesięcy w śpiączce obywatelowi Polski, który przebywa w szpitalu w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii, znów podawana jest woda, gdyż sąd ma ponownie rozpatrzyć sprawę apelacji - poinformowali jego bliscy.

    W piątek szpital po raz trzeci odłączył rurki, którymi mężczyźnie podawane są jedzenie i woda. Mógł to zrobić, gdyż Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nie przyjął skargi złożonej przez część jego rodziny na to, że angielski sąd odmówił im prawa do apelacji. W związku z tym nabrała mocy decyzja Sądu Opiekuńczego z 31 grudnia pozwalająca na wstrzymanie odżywiania i nawadniania organizmu mężczyzny.
    Ale jak poinformowali jego bliscy, w poniedziałek sąd jeszcze raz rozpatrzy sprawę ewentualnej apelacji i przynajmniej do tego czasu mężczyźnie podawana będzie woda.
    Sprawa dotyczy R.S. - mężczyzny w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego według szpitala doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra i siostrzenica.
    Żona R.S. uważa, że nie chciałby on być podtrzymywany przy życiu w obecnym stanie, a druga część rodziny argumentuje, że jako praktykujący katolik opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem nie chciałby, aby jego życie zakończyło się w ten sposób.
    15 grudnia Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, aby do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał.
    Aparatura podtrzymująca życie była już dwukrotnie odłączana - najpierw na dwa, potem na pięć dni - ale później była z powrotem przyłączana w związku ze złożonym wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, a później - w związku z nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia. Uważa ona, że stan R.S. poprawił się zauważalnie od czasu pierwszego orzeczenia sądu. Wskazała, że po odłączeniu go od aparatury wspomagającej oddychanie oddycha on samodzielnie i nie było potrzeby jej ponownego przyłączenia; później w sporze chodziło tylko o odłączenie lub nieodłączanie rurek podających mu pożywienie i wodę. Przedstawiała też jako dowód nagranie wideo, na którym mężczyzna mruga oczami w trakcie obecności rodziny w szpitalu, a także opinię neurologa wyrażającego odmienne zdanie na temat jego szans na powrót do w miarę samodzielnego życia. Ponadto zaproponowała przetransportowanie mężczyzny do Polski, gdzie mógłby być dalej utrzymywany przy życiu. Na to jednak nie zgadza się żona mężczyzny.
    Jak mówiła wcześniej matka mężczyzny, w trakcie wizyty członków rodziny w szpitalu R.S. płakał, ruszał głową, reagował na głos, zatem nie można mówić o tym, że znajduje się on w śpiączce ani tym bardziej w stanie wegetatywnym, lecz jest to już stan minimalnej świadomości. Jej zdaniem szpital nie wykonał wszystkich badań w związku z poprawą stanu mężczyzny.
    Na posiedzeniu w dniach 30 i 31 grudnia Sąd Opiekuńczy odrzucił te dowody, wskazując, że nagrane smartfonem wideo nie ma takiej samej wagi jak badania medyczne, mruganie oczami według lekarzy jest naturalnym odruchem osoby pozostającej w tym stanie i niekoniecznie jest ono reakcją na obecność kogoś z rodziny. Wskazał też, że przywołany neurolog Patrick Pullicino jest jednocześnie katolickim księdzem i aktywnym działaczem organizacji na rzecz prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem jego opinia nie jest bezstronna. Ponadto nie miał on wglądu w dokumentację medyczną. Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie R.S. do Polski, argumentując, że wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu.".  
      No a ten przykład to co ? odłączyli gościa od respiratora nadal żyje. Odłączając jedzenie i wodę, skażą go na śmierć głodową. To jest CHORE!

    11 sty 2021

  • Użytkownik Morfina

    To nie eutanazja tylko zaprzestanie uporczywej terapii.

    9 sty 2021

  • Użytkownik AnonimS

    @Morfina jak zwał tak zwał. Rozumialbym decyzję sądu gdyby dziecko było nadal w szpitalu i.nikt by się nim nie opiekował. Tutaj rodzina chce to zrobić więc czemu nie pozwolić? Tym bardziej że lekarze twierdzą że nic ją nie boli? A opinie lekarzy bywają pochopne . Wiem to.po swoim przykładzie.

    9 sty 2021

  • Użytkownik Morfina

    @AnonimS Już o tym kiedyś dyskutowaliśmy - zaprzestanie uporczywej terapii i eutanazja to nie to samo.

    9 sty 2021

  • Użytkownik AnonimS

    @Morfina każda liszka swój ogonek chwali  :lol2: .ja napisałem że dla mnie to.forma eutanazji

    9 sty 2021

  • Użytkownik Morfina

    @AnonimS pliszka  :p

    9 sty 2021

  • Użytkownik AnonimS

    @Morfina liszka też . Zdrobnienie od lisica hehe

    9 sty 2021

  • Użytkownik Morfina

    @AnonimS Porównujesz mnie do lisicy?  :O  :D

    9 sty 2021

  • Użytkownik AnonimS

    @Morfina .....//////::::::::  :blee:

    9 sty 2021