BDSM dla niewtajemniczonych

Nie dalej niż wczoraj, odbyłam krótką, aczkolwiek dość treściwą rozmowę w pewnym obecnym na tym portalu autorem. W treść rozmowy wnikać nie będę, tematem tego artykułu? Felietonu? Jest jedno słowo, które zostało ustawione obok BDSM. A mianowicie - krzywda.  
Zastanawiam się, jak wielu osobom wydaje się, że BDSM, czy relacje oparte choćby we fragmentach na tych znamiennych czterech literach- są krzywdzące, niewłaściwe.  
Ja, i wiem, że nie tylko ja, mam zgoła odmienne zdanie na ten temat. WIEM, jak wygląda taka relacja, na czym powinna polegać, choć pewnie każdy widzi ten temat inaczej. Ja patrzę przez pryzmat swoich preferencji, potrzeb i doświadczeń.  

Kim jest Pan? Pan, to opoka. To autorytet. To ktoś, kto obok pokładów ciepła posiada także twardość, umiejętność egzekwowania swoich poleceń, zaskakiwania. Dla kogo Jego uległa, jego własność, jest kimś, za kogo odpowiada. Zgodnie z zasadą- odpowiadasz za to, co oswoiłeś.

To nie sadysta, choć nie boi się zadawania bólu, jednak nigdy nie czyni tego bezmyślnie i tylko dla samego faktu jego odczuwania. To ktoś, kto wie, że ten ból jest drogą do niewypowiedzianej, wręcz niemożliwej do opisania rozkoszy.  

Niemożliwej do osiągnięcia w zwykłej, waniliowej relacji ( oczywiście wanilia dla waniliowych- jest tym samym czym BDSM, bądź sam układ dominujący- uległa- dla zwolenników tego typu doznań. Nic nie jest ani lepsze ani gorsze. Tak jak kolor niebieski nie jest gorszy od żółtego. Po prostu- jedni lubią to, inni coś innego).  

Pan, to ktoś kto daje poczucie bezpieczeństwa, ktoś życiowo zaradny, emocjonalnie poukładany. sam układ w takiej relacji... Przytoczę część wcześniej wspomnianej rozmowy. Porównałam tam KRZYWDĘ do góry lodowej. Dominujący w układzie BDSM dotyka, drażni- tylko czubek tej góry. I choć wie, że może posunąć się dalej, może skrzywdzić, nie robi tego. Lekko drażni zakończenia nerwowe, pobudzając strach, niepewność, przesuwając granice w tą albo w inną stronę, ale uległa wie, że to tylko drażnienie. Podrażnianie tych części osobowości, które odpowiadają za przyjemność w poddawaniu się, w bezgranicznym oddaniu. Jeśli gdzieś tam wplącze się jeszcze nić miłości... Nie ma bardziej dynamicznego, bardziej prawidłowego rozkładu sił.  

Uległa - to kobieta, która niczego nie pragnie bardziej, jak Pana, któremu może dawać rozkosz, czerpiąc ją jednocześnie dla siebie. Która pragnie oddać wszystkie decyzje w jego ręce. Ręce, którym ufa, które dotykają tylko czubka góry. Uległa potrzebuje jak niczego innego poczucia bezpieczeństwa i oparcia. Ale też kary, śladu na pośladkach. Które wbrew pozorom świadczą o Jego sile, na której może polegać.  

BDSM to nie gadżety, to nie plastikowe kajdanki, nie kolorowe linki, nie efektowne przebrania. To emocje. Przede wszystkim emocje. Zaufanie, oddanie, duma, satysfakcja, strach, miłość, poczucie bezpieczeństwa... wszystko w tak ogromnym natężeniu, że wydaje się, że więcej nie można znieść. Ale kiedy raz się zasmakuje... kiedy raz wpadnie się na ten odpowiedni tor, nie ma odwrotu. Nic innego, już nigdy nie będzie smakowało tak samo.

likeadream

opublikowała opowiadanie w kategorii felieton, użyła 555 słów i 3240 znaków.

37 komentarzy

 
  • Aśkagoth

    Dzięki 😉super te przemyślenia

    22 paź 2018

  • likeadream

    @Aśkagoth :)

    28 paź 2018

  • szaraswitch

    Oj :)

    10 gru 2017

  • likeadream

    Dziękuję niepoprawnemu romantykowi;)

    27 lut 2015

  • marti952

    Bardzo podobają mi się Tw przemyślenia  :)

    27 lut 2015

  • Juj

    a wiecie... nie zagladam do sypialni, ale o takiej wersji, o jakiej piszecie - to chyba wiekszość kobiet kreci. ja mam pecha :( mój facet wystarczy że spojrzy... może stąd a poza tym wolę tantrę. stąd ta rozbieżność ;)

    23 lut 2015

  • likeadream

    W Berlinie widziałam kilkudziesięcio metrową kolejkę do jednego z większych lokali tego typu. Impreza tematyczna- skóry. Wszyscy. To jak bal maskowy. Udawanie, granie. Nie o to chodzi moim zdaniem. Oczywiście nie ma nic w tym złego, ale mnie nie kręcą jak już pisałam gadżety i przebieranki, tylko emocje.

    23 lut 2015

  • JUJ

    a dlaczego getto? bo tam liczy sie nie tylko osobowśc partnera ale są jeszcze urozmaicone gadzety?

    23 lut 2015

  • nienasycona

    Moja odpowiedź brzmi tak samo, jak Likeadream. Nie czuję takiej potrzeby.

    23 lut 2015

  • likeadream

    Nie uznaję tego typu miejsc. Tzn., nie widzę w tym nic fajnego. To jak lokal dla miłośników kotów, psów, seksu pod kołdrą, swego rodzaju getto:)

    23 lut 2015

  • JUJ

    tak jak myslałam - że opatrznie zostanie zrozumiane, to co napisze. od razu seks pod kołdrą, grzech itd. a tak z ciekawości.. kto z Was był w lokalu dla miłośników BDSM? np. w wawie?

    23 lut 2015

  • JUJ

    noo skoro taka terapia.. to trzeba bezwzlednie się zastosować :D

    23 lut 2015

  • likeadream

    Ja jestem po prostu za tym, żeby kazdy bral odpowiedzialność za siebie, i moim zdaniem, a także zdaniem jednej z lepszych terapeutek- wszystko, co odbywa się za zgoda pelnoletnich osób uczestniczących jest ok.

    23 lut 2015

  • nienasycona

    Primo, Ramol ma rację. Secundo, dodaj jeszcze, że seks sam w sobie jest grzechem i będziemy mieć pełen obraz sytuacji. Ja się nie zastanawiam nad tymi, co tylko po ciemku i pod kołdrą, nie próbuję ich uświadamiać,  że robią źle. Dlatego, że to dorośli ludzie i świadomie się na coś decydują. Tak, jak i Ci, którzy potrzebują więcej emocji, by osiągnąć spełnienie.

    23 lut 2015

  • JUJ

    Ramol... prawdziwy święty z  Ciebie... to, że od razu ktoś nie powie Ci ze go skrzywdziłeś, nie znaczy że tego nie zrobiłes. dla Ciebie zło jest filozoficzne, dla mnie psychologiczne. ale... chyba to faktycznie zbyt poważna tematyka na te strone. tutaj tylko lekko łatwo i przyjemnie

    23 lut 2015

  • likeadream

    Ramol:) juj, owszem, została:)

    23 lut 2015

  • JUJ

    zgadzam się z Tobą co do alpinistow. sama wiesz jak kończą najlepsi. Mam nadzieję, że analogia została uchwycona

    23 lut 2015

  • Ramol

    Wchodzimy w dyskusje filozoficzne, a to już znaczy, że powinien na stole pojawić się bigos i gorzała! Każdy z nas jest innym człowiekiem, czego innego oczekuje od życia, świata i otaczających Ją/Go ludzi -  i BARDZO DOBRZE! Nie jest nudno! Mam (ja osobiście) tylko jedno ograniczenie: NIE KRZYWDZIĆ BLIŹNIEGO!.... Poza tym - Hulaj dusza, piekła nie ma!
    :P  :sex:  :whip:  :spanki:  
    Ktoś kiedyś powiedział, że woli na łożu śmierci żałować za POPEŁNIONE grzechy, niż płakać że ich nie popełnił.... To jest też jakaś wskazówka.

    23 lut 2015

  • likeadream

    Ja np. Nie rozumiem takich alpinistów. Lezie jeden z drugim nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co, zimno, ani to sport ( sport to sobie moze być piłka nożna). Na dodatek jeden drugiemu może albo pomóc... Albo ściągnąć go w przepaść. I po co to? Dla adrenaliny? Przyjemności...? Bo za mało problemów w zyciu? Mam nadzieję, ze analogia została wychwycona

    23 lut 2015

  • JUJ

    Nienasycona. Jemu- równie dobrze moglo być Jej (w różnych konfiguracjach). Oczywiscie ze kontaktu dwojga ludzi ktorzy sie zgadzają na taki a nie inny rodzaj sexu nie porównuje z gwałtem. Każda relacja jest indywidualna i rozumem to.  Miałam na myśli raczej granice.i ich przekraczanie. Bo to tylko klaps, bo ja się na to godzę, bo Mu (Jej) ufam. Napisałaś "zabawa, a nie realne zagrożenie". Bawimy się przemocą. Nie tylko sexem. Kiedy zabawa przestaje nią być? Staramy się oswoić to co nas przeraża? Robimy to o czym zazwyczaj myslimy ze zgrozą (np. przywoływany gwałt). Niezbyt to dla mnie normalne. Wiele osób domyślam się umie stawiać granice.chodzi mi tak generalnie o zwodniczość naszego myślenia, że MY potrafimy.ile to razy tak sie wydaje że my panujemy nad czyms, a to tak naprawdę nas wciąga. Psychika jednak domaga się tego co zna od zarania - "miejsca w szeregu". kobieta rządzi w domu, w pracy gdzies musi być rzadzoną.Męzczyzna odwrotnie. pokrecony ten świat :):)

    23 lut 2015

  • nienasycona

    I jeszcze jedno, nie wiem, jak jest w innych relacjach, ale w mojej, to mnie uderzenie sprawia większą frajdę, niż jemu. Więc nie jest to po to, by (jak napisałaś) sprawić przyjemność jemu.

    23 lut 2015

  • nienasycona

    Wypowiadam się tylko za siebie. Podkreślam to. Nigdy nie twierdziłam, że ze mną jest wszystko ok:). Po części masz rację,  jest to swoista potrzeba adrenaliny, lecz nie tylko to.  Jestem na codzień odpowiedzialna  za tyle osób,  podejmuję tak ważne decyzje, że potrzebuję poczuć,  choć w łóżku,  że ciężar odpowiedzialności nie spoczywa na mnie. I być może to chore,  że szarpnięcie za włosy oraz policzek powodują taką,  a nie inną reakcję mojego ciała. Nie zgadzam się jednak z porównaniem tego do gwałtu. Tu obu stronom sprawia to rozkosz. Nie ma cierpienia. Jest ekstaza. Zabawa w gwałt też jest cudowna. Właśnie dlatego, że jest to zabawa, a nie realne zagrożenie.

    23 lut 2015

  • Ja uwielbiam ją

    "to emocje. zaufanie, oddanie, strach..."  co o znaczy? ano znaczy się, że coś się z człowiekiem dzieje, i jego psychiką. jeśli potrzebuje takich bodźców. nudno w życiu? po części. potrzeba adrenaliny? na pewno. i wiem że zostane linczowna, ale juz wczesniej ktoś zauwazył tutaj, że tego potrzebują silne kobiety. jeśli to jest potrzebne, czy nawet oczekiwane to coś jest nie tak z osobą chcącą tego. I wiem co powiecie: obopólna zgoda, dotykanie tylko "czubka góry", gdy jedna strona mówi NIE, druga szanuje.naprawde? O.K. Tylko nie bądźmy hipokrytami i nie oburzajmy się, ze kogos krecą tutaj opowiadania o gwałtach i kazirodztwach. w takim BDSM -uderzenie jest dobre, gdy uderza facet bo sie chce zabawic, to już jest zle. gdy "bawimy sie w gwałt" jest to dobre, gdy jest to gwałt - to już złe. Bo w pierwszym "oswajamy zło" ,a drugie to łamanie wolności? Zło ma to do siebie że jego granice przekracza sie stopniowo. nie wkraczamy w ciemność od razu. najpierw uczymy sie wkraczać w szarosci

    23 lut 2015

  • likeadream

    A częściej, mokre miejsca na samo wspomnienie.

    22 lut 2015

  • likeadream

    No.. A to czasem jest siniak, czasem ślad na tyłku a czasem pisk przy próbie zrobienia siusiu;)))

    22 lut 2015

  • nienasycona

    Mogę się wtrącić? Ramol, ja czytałam to badziewie (z ciekawości) i nie ma tam krzty z tego tematu. Wiesz na czym tam polega brutalny seks? Na kilku klapsach, kajdankach i piórku. Zgadzam się, że wiele "uświadomionych"przez tę książkę istot, dozna mnostwa nieodwracalnych ran na psychice i ciele, ale jakoś nie jest mi ich specjalnie żal. To tak, jakbym ja porwała się wykładać matematykę, nie opanowawszy dzielenia pisemnego.Rozumiem jednak, co chcesz przekazać:)

    22 lut 2015

  • janko

    Tytuł tego felietonu trochę mi nie pasuje ... ;)
    Powinno być: "BDSM for opportunities" , "БДСМ для чайников"
    albo po naszemu: "BDSM dla opornych" :cheers:

    22 lut 2015

  • likeadream

    Nie powiedzialam ze przeszkadzasz, a każda konstruktywna opinia jest ważna i coś wnosi

    22 lut 2015

  • Ramol

    Taż ja nie chcę Ci przeszkadzać, lecz uzupełnić Twój felieton o inne naświetlenie tematu. Z powodu owego "szumu" zaniechałem wysłania paru mych powiastek...

    22 lut 2015

  • likeadream

    Lena, nie nabijaj się ze mnie:)

    22 lut 2015

  • likeadream

    O tym samym myślałam, ze po "50" każdemu będzie się wydawało, że taki jest. Ja bylam taka, jeszcze tysiąclecia przed Greyem. Zanim sprecyzowałam swoje preferencje pojęciowo. I tak, to prawda, że ludzie będący w tym świecie są bardzo narażeni na załamania. Są bardzo emocjonalni, czasem niegotowi, czasem chwiejni emocjonalnie. Ale "zwykli" ludzie też miewają załamania.

    22 lut 2015

  • Ramol

    Z powodu tego szumu po wydaniu "...50..." boję się fascynacji BDSM-em. Znam parę osób z owego środowiska, wiem nieco o ich problemach. Nie jest to zapewne groźniejsze od narkotyków, ale w połączeniu z ilością załamań nerwowych wśród ludzi, sprawa może być potencjalnie groźna, a dotyczy tak delikatnych sfer życia...

    22 lut 2015

  • likeadream

    Masz oczywiście sporo racji, choć skupiłeś się raczej na aspektach technicznych, a ja na emocjonalnych.

    22 lut 2015

  • Ramol

    Parę uwag, choć tekst felietonu jest bardzo jasno napisany. Uległymi bywają zarówno kobiety jak i mężczyźni; dominującymi również. Bywają układy hetero, bywają też homo. Dominację można podzielić z grubsza na fizyczną (klapsy, kajdanki, pejcze itp) oraz psychiczną - stawianie osoby uległej w sytuacji, w której musi dokonać sam wyboru, a ów wybór jest pomiędzy złem a "mniejszym złem"... często nie wiadomo który wybór jest gorszy. Dla "Pana" tworzenie takich układów to rodzaj partii szachów, szarada lub coś podobnego, natomiast "uległa/y" zwany często "slave" gra swym spokojem, szczęściem, psychiką (o sińcach i oparzeniach już nie wspominając). Jako, że nikt (nie fachowiec) nigdy nie może przewidzieć granic, których nie wolno przekroczyć - zabawa w BDSM przypomina mi małpę z brzytwą... Choć na początku dla obu stron bywa frapująca.

    22 lut 2015

  • anulka niezalogowana

    Pierwsze, co przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tego tekstu, to, że trafnie wszystko ujełaś, wytłumaczyłaś wszystko tak po ludzku.
    BDSM, to zaangażowanie obojga partnerów, zero przymusu, zero "molestowania" w każdym znaczeniu tego słowa, to przyjemność dla obojga partnerów.Jest to trudna relacja do zrozumienia dla innych, każdy z nas lubi cos innego, ma inne preferencje, ale nie wolno nam oceniać ludzi przez pryzmat właśnie tego. Nie oceniaj, żeby nie być oceniany.

    22 lut 2015

  • likeadream

    Dla niektórych ludzi jest to prosty sposób na pozbycie się pokładów sadyzmu i agresji. Bo, trzeba przyznać - osoby uległe są bardzo podatne na manipulację. Ale doświadczenie przychodzi z czasem. Z czasem , jeśli oczywiście preferencje nie są tylko chwilową modą po obejrzeniu "50..." , przychodzi świadomość czego się potrzebuje, pragnie. Ale do tego potrzebny jest ogrom dojrzałości

    22 lut 2015

  • likeadream

    Tak. Masz jak najbardziej rację. Takie, od których wiele zalezy na codzień, a które przy Nim chcą poczuć, ze to od Niego wszystko zależy

    22 lut 2015

  • nienasycona

    Mój Skarbie, ujęłaś to doskonale, czysta esencja tego typu relacji. Są tacy, którzy nigdy nie pojmą. Dodałabym tylko jeszcze (nie wiem, czy się ze mną zgodzisz), że tego typu relacji pragną, potrzebują kobiety silne i dominujące w życiu. Nie jest łatwo zasłużyć na miano Pana, nie jest łatwo sprawić, by kobieta czuła się bezpiecznie, będąc bezwolną. Ale też nie ma większego błogostanu od świadomości, że jest się Jego..

    22 lut 2015